Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2016

Dystans całkowity:187.79 km (w terenie 187.79 km; 100.00%)
Czas w ruchu:17:53
Średnia prędkość:10.50 km/h
Maksymalna prędkość:28.40 km/h
Suma podjazdów:242 m
Suma kalorii:5157 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:62.60 km i 5h 57m
Więcej statystyk
  • DST 40.76km
  • Teren 40.76km
  • Czas 03:14
  • VAVG 12.61km/h
  • VMAX 28.40km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 654kcal
  • Podjazdy 30m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatki w 2016 roku

Czwartek, 29 grudnia 2016 · dodano: 29.12.2016 | Komentarze 0

Pogoda po Barbarze się ustabilizowała. Najpierw na GPP poszukać miejscówek pod nowe kesze. Coś tam znaleźliśmy, teraz trzeba tylko opisać na portalu i zamontować w miejscówkach. Od GPP podjechaliśmy na Komarowo i dalej w stronę jeziora Dąbie. Troszku kluczyliśmy między kanałami. W końcu udało się dostać na wał i dotrzeć do Inoujścia. Tam gdzie linia wysokiego napięcia się zapadła pod Odrę Zachodnią. Powrót już po zmierzchu przez mostek koło Bolesławic. 40 km zrobiono.








Ostatni słup...
Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 101.00km
  • Teren 101.00km
  • Czas 11:17
  • VAVG 8.95km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 2345kcal
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocna Masakra w Sławoborzu

Sobota, 17 grudnia 2016 · dodano: 19.12.2016 | Komentarze 0

Komandorzy wybrali się do Sławoborza, na Nocną Maskrę czyli ekstremalny Rowerowy Rajd na Orientację. Upojeni sukcesem Latarnika chcieliśmy powalczyć na ambitniejszych zawodach. Wybraliśmy krótszą rowerową trasę, jakieś 100 km po lasach okolic Sławoborza. Na starcie zameldowaliśmy się koło 15:00. Rejestracja, przygotowanko sprzętu, testy aplikacji do potwierdzania PK i pogaduchy z twarzą Gryfusa, Pauliną, która atakowała trasę 200 km. Najpierw na trasę wyruszyli piechurzy na 3 dystanse. Koło 17:00 dali nam mapki. Chwila namysłu i postanowiliśmy zaatakować pierwsze 7 PK po prawej stronie DW 162. 3 ostatnie punkty kontrolne miały być na deser. Nasze pierwsze PK miało być gdzieś przy starym moście kolejowym w lesie koło Lepina. Rozpędzeni wylądowaliśmy w Rokosowie i musieliśmy się wracać. Najpierw na Pokrzywnicy znaleźliśmy most ale nie ten. Kierowaliśmy się wzdłuż rzeki i nasypu i w końcu znaleźliśmy most..Na moście i wkoło była już kupka pieszych i rowerzystów więc poszliśmy tam gdzie oni. PK było schowane na samym dole mostu. Zaliczone pierwsze PK o 18:21. Na drugie PK (4) ruiny starego młyna gdzieś za Podwilczem dotarliśmy najpierw po przedarciu się zanikającą ścieżką starego nasypu, potem polami i na około przez zlodowaciałe już po mżawce polne drogi około 20:14. Po tym punkcie już wiedzieliśmy jaka to będzie masakra...Masakra lodowa...drogi polne, leśne - zamarźnięte, koleiny w drogach oblodzone, bruk masakrycznie oblodzony..słowem masakra. Piotr już pierwsze gleby miał za sobą. 3-ci nasz punkt to szczyt pobliskiej góry, zdobyty z buta koło 21:05. Wleźliśmy na górę i ledwo znaleźliśmy na dole rowery. Patrzymy na mapę co dalej, bierzemy drugą górę obok czyli za Kłodzinem. Po drodze oczywiście kilka gleb Piotra, skutecznie zniechęciły go do dalszego masakrowania się. Jakoś dotarliśmy na górę gdzieś koło 22:30...Potem zjechaliśmy do Kłodzina, gdzie Piotr postanowił wracać do Sławoborza. Do Sławoborza miał jakieś 15 km, ja na następny PK jakieś 20 km, Następny PK to też góra koło Gąskowa w okolicy linii kolejowej do Białogardu. To był błąd, było wracać i się wyspać...my masakrowaliśmy się dalej...Gołoledź nie pozwalała na asfalcie na nic..tłukliśmy się poboczem przez Głądzino i Rybino. W lesie już za Gąskowem, spotykamy rowerzyste, który zdradza szczegóły lokalizacji. Ale znaleźć górkę i właściwe drzewo do której jest przytwierdzony PK to byłby cud. Po godzinie krążenia ŁOTR1 odpuszcza..Jest już 2:00 i powoli kończy nam się limit czasu, czyli 10 godzin. Wracamy do Rąbina na lodowisko i lodowiskiem kierujemy się na Lipie..szukać następnego. Przeczwszaliśmy wąwóz wzdłuż i wszerz, ledwo wdrapaliśmy się z powrotem ...pudło..Było już po godzinie czwartej rano...wracamy do bazy...Tylko jak i którędy..wybraliśmy drogę przez Świdwin...do cywilizacji. Jakoś przed 6:00 docieramy do miasta dalej jadąc po lodowisku. Ze Świdwina zostało już tylko 15 km drogi wojewódzkiej, która na szczęście nie była oblodzona, ale zaczęło padać..O 7:20 meldujemy się na mecie, czyli około 2 godziny po czasie. Wynik końcowy 60 punktów daje mi ośme miejsce. Powinno być 120 pkt, ale coś się aplikacja organizatora zawiesiła. Ale jakby nam kary doliczył to byśmy mieli 0 punktów. Najlepszy zawodnik miał 9PK i 40 minut kary...co dało mu 230 punktów. Piotra sklasyfikowali na 6 miejscu, a powinien być na 5, zmieścił się w limicie czasowym. W sumie wystartowało nas na tym dystansie 13 osób. W sumie gdyby nie lodowo to nie byłoby masakry..Na mecie zjedliśmy coś ciepłego oraz poszliśmy spać ...zmasakrowani jeszcze do dzisiaj...









Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 46.03km
  • Teren 46.03km
  • Czas 03:22
  • VAVG 13.67km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 2158kcal
  • Podjazdy 87m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Mikołajkowy

Niedziela, 4 grudnia 2016 · dodano: 04.12.2016 | Komentarze 0

Tym razem gościliśmy pod Przybiernowem. Miesiąc temu padło hasło i zaproszenie od przybiernowskich rowerzystek na Mikołajkowy Rajd w ich okolicach. Nam powtarzać nie trzeba. Trasa wcześniej obmyślona, zaakceptowana i dzisiaj przejechana. Zbiórka przy przystani wędkarskiej Jeziora Przybiernowskiego (89 ha). Na starcie zameldowała się 9 osobowa mała grupka włącznie z dzielnym siedmiolatkiem. Najpierw objechaliśmy lewy brzeg jeziora. Potem leśną drogą ppoż. 35 dotarliśmy do Mierzęcina nad Jezioro Ostrowo (377 ha). W Troszynie przekroczyliśmy tory i S3 i objechaliśmy Jezioro Piaski (94,4 ha). Powrót przez Wiejkowo, Rzystnowo i Makowice. Niestety nasz dzielny maluch po ponad 25 km musiał zrezygnować i poczekać na transport. Ale szacun wielki i brawa. Na zakończenie wylądowaliśmy u Kozła na małe grzane wino. W sumie przejechaliśmy w znośnej pogodzie około 45 km.















Kategoria Rajdy rowerowe