Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:517.70 km (w terenie 517.70 km; 100.00%)
Czas w ruchu:27:53
Średnia prędkość:18.57 km/h
Maksymalna prędkość:43.50 km/h
Suma podjazdów:2276 m
Suma kalorii:15900 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:64.71 km i 3h 29m
Więcej statystyk
  • DST 22.70km
  • Teren 22.70km
  • Czas 01:19
  • VAVG 17.24km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1055kcal
  • Podjazdy 303m
  • Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

FELTa wieczorne testy

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 01.11.2015 | Komentarze 1

Sobota została mi do połowy zaaranżowana przez małżowinę. Rano porządki, potem pichcenie obiadu. Dopiero po 15:00 udało się urwać aby przymierzyć się do FELTKA. Najpierw wizyta na stadionie, oglądnąć końcówkę meczu IV ligowych kopaczy. A potem to już w las. Przez Górę Lotników do Łęska, zielonym szlakiem. Koło Bącznika gdzieś za wcześnie skręcilismy i wylądowaliśmy koło potoczku. Przez obalone drzewo nie chcieliśmy się przemycać. Potem Bącznik i od Bolechowa już na lampach asfaltem. Trzeba tylko siodełko jeszcze trochę podnieść i będzie dobrze. Opony Rubeny Charybdis jakoś piasek mieliły.



http://www.sports-tracker.com/workout/coolertrans/...

Kategoria Treningi


  • DST 153.00km
  • Teren 153.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 17.00km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 234kcal
  • Podjazdy 123m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Październikowe dojazdy do GPP

Piątek, 30 października 2015 · dodano: 30.10.2015 | Komentarze 0

Tak statystycznie podchodząc to wrzucimy też dojazdy do pracy rowerkiem w miesiącu październiku. 17 dni x 9 km. Daje tyle właśnie. Dni roboczych co prawda było więcej...ale czasami to mi się nie chciało i korzystałem z podwózek. Zła wiadomość od listopada będzie komunikacja miejska, może nie będziemy się opierać.

Gmina chyba poszalała z reklamą dojazdów...padłem.

Kategoria Treningi


  • DST 5.50km
  • Teren 5.50km
  • Czas 00:30
  • VAVG 11.00km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 123kcal
  • Podjazdy 123m
  • Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

FELT Q520 Ghost Edition

Środa, 28 października 2015 · dodano: 28.10.2015 | Komentarze 3

Jest jeszcze jakiś maratonik MTB w okolicy ? na przykład wkoło Brzozy ...uszkodzonej ..FELT Q520 Ghost Edition..., pierwsze testy i pierwsze pieskie gówno na oponie w lasku ..tak wygląda rzeczywistość pod nowymi rządami słusznej partii...Melduje wykonanie zadania..lasy czekają...

Specification below:
Rama: aluminium FELT Q520, 21,5 “
Amortyzator: RST Neon MLO
Stery: NECO H146 półzintegrowane, 1 1/8"
Podkładki sterów: NECO
Mostek: STYX 90 mm, 7 st., 31,8 mm
Kierownica: FSA XC 180, FLAT 60 cm
Gripy: Force Ergo
Hamulce/Klamki: TEKTRO Auriga Comp, Hydraulic
Manetki: SHIMANO Deore SL-M530, 3X9
Suport: SHIMANO BB-UN 25, 118 mm
Korba: SHIMANO ALIVIO FC-M4000, 172,5 mm, 40/30/22 octalink
Pedały: SHIMANO SP-D540
Łańcuch: SHIMANO CN-HG53, 9 speed, 114
Przerzutka przednia - Shimano Deore FD-M590
Sztyca: MERIDA X-Mission 350 mm; 27,2 mm
Obejma sztycy: Accent
Siodełko: DKK Active D373 MX 5.0
Piasta przód - Force 32 h
Piasta tył- Force 32 h
Szprychy, nyple - Sapim
Obręcze - Alexrims DP-20 Ghost 500, 559x19
Tarcze - Ashima 160 mm
Opony - Rubena Chardybis 26x2,0 kevlar
Dętki - Kenda 26x1,75-2,125 PRESTA 48mm CR
Taśmy kół - Force
Linki/pancerze - Jagwire
Koszyki bidonów: MBIKE
Licznik: A-TECH F13
Torebka podsiodłowa: Kross Sadle Bag

Kategoria Treningi


  • DST 89.50km
  • Teren 89.50km
  • Czas 05:13
  • VAVG 17.16km/h
  • VMAX 30.40km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 4186kcal
  • Podjazdy 759m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatni Rajd ...przed obowiązkowymi Rajdami wkoło Brzozy..

Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 2

W tytule miało być o 5000 km pokonanych w tym roku, ale wybory i fakt pisania po ciszy wybiórczej zmienił koncepcję zapisu wycieczki. Statystycznie 5 tysia pękło już w piątek podczas pażdziernikowych dojazdów do pracy, ale to takie bez fanfar. Więc dzisiaj oficjalnie podajemy fakt przekroczenia 5000 km zrobionych w 2015 roku...
Tak więc po wysłuchaniu ile to Jarosław Polskę Zbaw zyskał a ile Platfusy straciły wychodzi na to, że trzeba jeszcze poczekać dwa latka za nim PL się obudzi. Żona i córka robiły w komisjach PKW, a my w las. Najpierw kierunek lotnisko, sprawdzić o której są odloty do Londynu, bo w powroty za morza to nie wierzę.



Po sprawdzeniu rozkładu lotów udaliśmy się w stronę Glewic i Mostów. W lesie koło Glewic zaliczyliśmy lekką glebę..gapiostwo. Z leśnych ścieżek wyjechaliśmy koło JW w Mostach i bokami wzdłuż linii kolejowej do Kołobrzegu przebiłem się na drogę do kolonii Przypólsko.




W Przypólsku wydaliśmy się na powiatówkę do Osiny. Przed Osiną wybraliśmy już sobie choinkę na święta.

Za Osiną postoik z izotonikiem na wiejskim boisku bez bieżni oraz wizyta w celem wysłuchania szumiących traw na pozostałościach zrekultywanego wysypiska, gdzie UE dała 37 tysia na górkę i wiatę.




Od Osiny pojechaliśmy sobie ładną dróżką, jak mówiła tabliczka, postawiona dzięki norkom w stronę Starych Wyszomierek. Droga przed Starymi Wyszomierkami troszkę się pogorszyła przez budowę nowej fermy zaraz za Wyszomierzem. Podobno ferma jest tajna bo były zakazy fotografowania, nawet ochroniarz coś burczał, ale mieliśmy słuchawki na uszach. Przez Wyszomierz i obwodnicę Nowogardu Południe ścieżką a potwm  wzdłuż jeziora dotarliśmy do Nowogardu. Widać zaczątki budowy ścieżki wkoło jeziora czyli Maraton MTB wkoło jeziora pójdzie w odstawkę.







W Nowogardzie było w planach cosik zjeść, ale kebabownie zamknięte z okazji już wchodzących niedziel bez handlowych. Dopiero gdzieś na wylocie po objechaniu jeziorka udało się zdobyć zakazaną drożdżówkę, którą spożyliśmy naprzeciwko szkoły.




Od Nowogardu asfalt do Świerczewa, potem Strzelewo i Węgorza z Bodzęcinem. Od Bodzęcina miało być leśnie do Niewiadowa, ale gdzieś po drodze zauroczyły nas nowe nieużywane leśne autosssstrady ppoż. Zamiast jechać do Niewiadowa, zawróciliśmy lasami w stronę Węgorzy i po pokonaniu ppoż 62 wylądowaliśmy gdzieś przed Bibrówkiem, czyli pomiędzy Czermnicą a Łożnicą. Po wyjeździe na asfalt z Puszczy Goleniowskiej wyłonił się pojedynczy okaz Króla Puszczy, który miał tą okazję być z nami.






Potem przelot asfaltem przez Łożnicę i zaraz po zjeździe na Sobieszewo wbiliśmy się jeszcze raz w las w drogi ppoż 27 i 28 aby Niewiadowo wziąść po lewej. Tak więc już zaczęło się ściemniał bo czas zmieniony i PIS u władzy..więc została nam jeszcze tylko Żółwia Błoć. W Żółwiej odbiliśmy w prawo na skrócik przez przepuścik pod S6 i koło kórników z lewa i prawa wylądowaliśmy na dojazdówce do Goleniowa. Jescze tylko postój pod szlabanem i po tripie.


Tak więc reasumując pykło 5 tysia...czyli życióweczka.
Cały zapis foto trasy na fejsie, na stronach Goleniowskiej Masy Krytycznej.
Grało nam między innymi :


Ślad trasy:
http://www.sports-tracker.com/workout/coolertrans/562d5da2e4b05c31476a189a





Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 38.40km
  • Teren 38.40km
  • Czas 02:16
  • VAVG 16.94km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1789kcal
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Karsibór - Rajd na Orientację

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 18.10.2015 | Komentarze 1

Sezon na "sportowe" wyczyny zakończony w tym roku. Co nie znaczy, że z rowerkiem się rozstajemy...nie, nie. Po prostu tym rajdzikiem zakończyliśmy starty w imprezach masowych. Tak się składa, że KS Uznam organizuje takie rajdziki na początek i koniec sezona, to grzech jest nie skorzystać.
Rano po ósmej starcik Kijanką na wyspę Karsibór, miejsce Rajdu. Przybycie zaraz po 9 i po pakiecik startowy bo zapisaliśmy się już wcześniej. Do zrobienia było 8 PK jak się okazało po całej wyspie. Zaraz po 10:00 dostaliśmy mapkę, krótkie zapoznanko i jako drugi wystartowałem na dystansie GIGA, który miał mieć gdzieś 35 km.


Start i Meta MDK..


Rozgrzewka na sucho..

Mapka trasy..
Już na 1PK koło starego basenu dla Ubotów, doszliśmy startującego przede mną zawodnika, który startował 1 minutę przede mną. Do 3 PK miałem go na widoku, dochodząc przed każdym PK. Drugi był na Karsiborskiej Kępie, 3PK przy pomniku lotników RAFu.



Pierwsze 3 PK poszły łatwo, do 4 PK było już trochę daleko do gdzieś na końcu łąki Lisie Łęgi. Wyjechaliśmy na asfalick i za kościołem próbowaliśmy się wbić w łąki. Tylko przejechaliśmy koło Wyspy Skarbów i zamiast skręcić w lewo, pojechaliśmy prosto. Musieliśmy się wracać. W końcu wbiliśmy się na ścieżkę i jakimś tragicznym jumbo dotarliśmy do 4 PK.

Potem z powrotem do PK5, trochę łączką, troche wałem, jakoś udało się namierzyć samotną wieże widokową. Zostały więc jeszcze dwa.. Wałem jakieś 1,5 km dotarliśmy do Zacisza i do żółtego jedynego szlaku rowerowego. Tutaj wybraliśmy najpierw PK7, i tak nikt nie sprawdzał kolejności. PK7 było dopiero przy wejściu do Kanału Piastowskiego, na samym końcu wyspy.



Od PK7 chcieliśmy się plażą przebić do PK6, ale się nie dało...Drogi zero...więc z powrotem na żółty szlak, na skrzyżowanku prosto i do zejścia na dziką plażę nad Zalewem Szcz. Jadąc jeszcze na PK7 minąłem jadącego i wracającego już jednego z rywali.. miejscowy , pewno poleciał gdzieś skrótem ...Na metę udało się w końcu dotrzeć z łącznym czasem 2:16 co dało .... nie spodziewane 3 miejsce na 5 startujących. Wygrał miejscowy z czasem 1:59...więc wychodzi, że coś popierdziliśmy i się gdzieś zapodzialim między 5 a 7 punktem.
Po dotarciu konsultacje z Chojrakiem.

Lekka kiełbaska z ognicha, czyli małe i szybkie afterparty bo lekko zaczęło padać. W końcu rozdanko pucharków w poszczególnych kategoriach i dystansach i krótka wycieczka samochodowa po reszcie wyspy. Potem przeprawiliśmy się na Uznam do kuzyna na małą kawkę i gołąbka. Po 16:00 z powrotem na prom, tylko dzików nie zdążyliśmy sfocić. Całe stado się przewala...stali bywalcy.




W sumie imprezka fajna, tylko się KS Uznam żalił, że frekwencja go nie powala i ma zamiar wycofać się z organizacji w przyszłym roku...a była by to wielka szkoda...

https://www.endomondo.com/users/4340426/workouts/619974054

Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 104.00km
  • Teren 104.00km
  • Czas 05:48
  • VAVG 17.93km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 4845kcal
  • Podjazdy 529m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajdzik Szlakiem... Ryby keszowo

Niedziela, 11 października 2015 · dodano: 12.10.2015 | Komentarze 4

Zasadniczo miał być to rajdzik po keszyki, do których nie dotarliśmy ostatnio. Trochę się ich nazbierało, 2 w Kopicach, 4 w Czarnocinie, znalazły się jeszcze dwa w okolicach Wolina i Przybiernowa więc cel był ambitny. Miała pęknąć setka. 
Rankiem to jest koło 11:00 udało się w końcu wyruszyć. Dałem się nabrać pogodynce, która zapowiadała 6 stopni i nałożyłem ze dwie bluzy. Bidonik zatankowany, kasa wzięta, lista pozycji do odnalezienia ze współrzędnymi też, sprzęt pomocniczy w postaci łopatki i długopisa do bagażnika i jedziemy. Najpierw kierunek Stepnica, ale leśnie przez Żdżary. Za Żdżarami mimo niedzieli inwestycja w najlepsze. Norki sypły kasą i budują drogę do swoich ferm, szeroko jadą bo nawet jakąś ścieżkę rowerową zaplanowali.



Wjechaliśmy w końcu w las, skrótem do dróżki Marszewo - Krępsko i na starą leśną drogę do Stepnicy. Odcinek do skrzyżowania Kąty - Widzeńsko zrobił się lekko piaszczysto i parę razy trzeba prowadzić. Ciepło więc się zrobiło i na skrzyżowanku bluza spod spodu poszła do torebki.


Dalej laskiem znanymi terenami bo pojawił się już odcinek Jakubowy do Stepnicy.


W Stepnicy bo dalej ze sklepami miało być krucho jakieś izotoniki i kierunek Kopice. Słonko grzało, pogódka bezwietrzna, miodzio...

Zameldowaliśmy się pod pomnikiem z okazji XX lecia ....jakiejś tam wojskowości. Tu miały być dwa kesze, każdy z innego serwisu. Jeden udało się szybko zlokalizować. Magnetyk pod daszkiem, drugiego nie. Obmacaliśmy wszystko, podkopaliśmy wg wskazówek i pudło. W planie było na dzisiaj dużo keszyków więc nie męczyliśmy się dalej. Pojechaliśmy nad brzeg do Szuwarka, Ludojadka i Latarnika, było pusto i nikt nie przeszkadzał w rozmowie ze Żniwnym oraz w słuchaniu szumu fal.






Po sesji kierunek Czarnocin, najpierw na plaży miały być dwa. W obecności mugoli zwijających sprzęt do surfowania jednego wyciągneliśmy z dziupli, drugi był dalej po lewej też w konarach sześciopalczastego. Klimatycznie się zrobiło...Trzeci keszyk był zmyślnie ukryty pod baraczkiem zaraz za Frajdą. Jakieś muzeum zrobione w środku było, albo salka wykładowa zielonej szkoły. Czwarty w Czarnocinie znajdował się zaraz w ogródku przy wjeździe na teren rezerwatu, a raczej pastwiska, bo wdepłem od razu w jakieś gówno szukając keszyka. W Czarnocinie znaleźliśmy więc wszystkie  Wróciliśmy potem na odcinek trelinkowy wzdłuż łąk i kanałów. Wiedzie tędy też szlak Jakubowy i R-66, jakość wybitnie dla pielgrzymów albo pątników. Trelinki się po rozpadały i prędkości tu się nie osiągnie. Pozdrawiając pasące się dziwne krowy dotarłem do Kanału Żarnowskiego i polną starą PGR drogą wylądowaliśmy w Czarnej Łące na asfalcie.










Odcinek asfaltowy, szybszy. Jakość też i wiaterku pod wiatrakami była słaba bo obracały się leniwie. Tutaj na farmie umówiony byłem z Pauliną. Paulina to jeden z wiatraków, który u swych stóp miała mieć keszyka. Pomacaliśmy wkoło według opisu ze dwa razy we żwirku i pudło..nic nie ma , trzeba zgłosić did't find... albo poczekać na innych, którzy znaleźli.



Po Paulinie pojechaliśmy tam gdzie jeszcze nie byliśmy. Najpierw Koniewo, potem Wiejkówko.  Wiejkówko bardzo niebezpieczne jest. Uważać trzeba na Buhaje, Azbest i Psiny. Buhaja nie było, a psinę ominęliśmy na wszelki wypadek pieszo.




Zaraz za Wiejkówkiem miało być Wiejkowo ale my jezioro Ostrowo wzieliśmy od innej strony. Pojechaliśmy sobie pieszym niebieskim szlakiem (po sprawdzeniu się okazało, że jest to szlak Świoujście - Kamień - Dziwnówek) i wylądowaliśmy nad zbiorniczkiem ppoż. Tutaj sesja izotoniczna z Leżacym czy Leżakowanym. W lesie gdzieś się zamotaliśmy bo zjechaliśmy ze szlaku, ale nagle wylądowaliśmy na leśnej autostradzie, których Osmand jeszcze nie ma. Drogi p.poż nr 34/35 nadleśnictwa Rokita, miodzio. Przed Mierzęcinem jakieś wg Googla ładna zatoczka informacyjna.




Ostatni keszyk miał być w Mierzęcinie, gdzieś koło Pałacyku, ale zamknięte na głucho, a my nie z tych co przez płot skaczą dla statystyki. Znaleźliśmy zjazd do jeziora, foto i obserwacja poszukiwaczy złotej łodzi podwodnej.




Po Mierzęcinie znaleźliśmy się w Troszynie i wzdłuż S3 przejechaliśmy przez Ostromice i Brzozowo. Od Brzozowa powoli zaczynało się już ściemniać. Przelecieliśmy przez Przybiernów zjeżdżając ze szlaku, ale Bliska już zamknięta w mieście. Bokiem jadąc wylądowaliśmy pod Karczmą i dalej nocna jazda S3 na pełnych światłach. W Babigoszczy na Orlenie jakiś hot...z włoską parówką.. i jeszcze trochę nocnego hardcoru do Miękowa...W Miękowie powrót na boczną i jeszcze tylko kilka km i jesteśmy przed rozpoczęciem Wielkiego Mecza Kopanego.



Naliczyliśmy kilkanaście krzyży po prawej stronie na odcinku od Brzozowa do Miękowa, jadąc autem tylko ten pomniczek olimpijczyków  widać.


Reasumując wyjechaliśmy po 11, a wróciliśmy koło 20:00. A Szlak Ryby, po byliśmy na jednym z nowych przystanków w Stepniczce. Byliśmy już na takich w Ińsku i Węgorzynie, udaje daje kasę rybakom na takie pomysła...
 
więcej fot tu:

https://www.facebook.com/adam.gulbinowicz/media_set?set=a.1042763415747547.1073741846.100000416956112&type=3

https://www.endomondo.com/users/4340426/workouts/6...




.

Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 53.50km
  • Teren 53.50km
  • Czas 01:53
  • VAVG 28.41km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 2792kcal
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt Author A4404 Force Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po spieczonego ziemniaka...

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 2

Pogódka dopisuje więc trzeba szosą kilometry walić.... Na wzmiankowanie Święto Ziemniaka jakoś się wybrałem..Po czwartej widziałem w Goleniówku wracające grupki, ale mieliśmy dyżur w kuchni. Grzyby były do usmażenia i posłużyły za bazę do Dania Dziedzica razem z jakimiś tam makaronem. 16:30 byliśmy free. Mamy dwie godziny. Tankowanie bidonu w Żabce i pojechaliśmy sobie na Maszewo, ale bokiem przez Stawno.

Za Stawnem na miejscówce już pustki, tylko ognisko się dopalało i ziemniaka nikt dla mnie nie zostawił.


Kierunek więc Przemocze z którego odbiliśmy na Darż. Odcinek do Rożnowa to jakieś szosowe wertepy i lawirowanie lewym pasem, środkiem. Średnia z wycieczki pow. 30 km/h delikatnie poszła tu się jeb....ć. Do Darża to już trochę lepiej. Przed krzyżówką dogoniliśmy jakiegoś szosona w barwach Scotta...skręcał na Stargard, my na Maszewo.


W Maszewie odwiedziliśmy sobie wiadomy sklep..wiadomo też po co. Po uzupełnieniu płynu żwawo ruszyliśmy do domciu przez Mosty. Dróżka spokojna i te 30 km średnio chyba było. Do tańca grało:



Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 51.10km
  • Teren 51.10km
  • Czas 01:54
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 876kcal
  • Podjazdy 123m
  • Sprzęt Author A4404 Force Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popołudniowy sprint na Kasztanowe

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 0

Rano grzyby, rano to jest po 10:30 dotarłem autem pod Sosnowice poszukać jakiś grzybów. Słabo było, 3 godziny łażenia i tylko 3/4 wiaderka, czyli dupska nie urywa. Ale 6 km po lesie piechotą zrobione.


Jeszcze w lesie odebrałem telefon od brata czy po 14:00 nie przejechałbym się na wyjazdowy meczyk Iny do Załomia. Czemu nie, po powrocie z grzybków zjazd do piwnicy. Dopompowaliśmy szoskę i koło 14:30 pogrzaliśmy sobie do Załomia bocznymi drogami przez Kliniska. Wiaterek był lekko w gębe, ale średnia była zacna, bo prawie pod 30 km/h. W Załomu spadła, bo na stadion nie mogliśmy trafić.


Trochę ludzi było na klimatycznym boisku Jezioraka Szczecin, jak to na IV lidze. W trakcie przerwy pokręciliśmy się trochę po osiedlu, zaliczając jakiś sklepik. Wróciliśmy na drugą połowę, ale kopanina nie powalała. Ina prowadziła 1:0, i tak się zresztą meczyk skończył.




W trakcie meczyku ewakuowaliśmy się z powrotem. Tym razem jechaliśmy przez Czarną Łąkę i Lubczynę. Wiaterek się uspokoił więc jechało się żwawo, mając 32/34 km na liczniku. Czyli nikt nas nie wyprzedził. W Goleniowie odprowadziłem brata do ronda, aby dokręcić do przyzwoitego dystansu. Czekała mnie jeszcze obróbka grzybków, zgodnie z zasadą: zbierałeś to czyść.






Kategoria Rajdy rowerowe