Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:126.50 km (w terenie 126.50 km; 100.00%)
Czas w ruchu:09:03
Średnia prędkość:13.98 km/h
Maksymalna prędkość:29.90 km/h
Suma podjazdów:913 m
Suma kalorii:5907 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:63.25 km i 4h 31m
Więcej statystyk
  • DST 24.40km
  • Teren 24.40km
  • Czas 01:41
  • VAVG 14.50km/h
  • VMAX 29.90km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 1139kcal
  • Podjazdy 269m
  • Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przebudzanie mocy ?

Sobota, 27 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 1

Po ostatnim wyjeździe na początku lutego dopadło nas choróbsko w postaci....półpaśca. Widocznie organizm był już taki słabiutki i odwitaminiony, że pod pachami pojawiły się tajemnicze krosty. W Holandii zwolnienia na to nie dają, ale w Kaczolandzie jeszcze tak. Zwolnienie było krótkie, raptem na 6 roboczodni, udało się jakoś się uporać za pomocą maści i antywirusowych specyfików. Po tygodniu kontrolnym gdzie udawano się grzecznie do pracy postanowiono w sobotę gdzieś się ruszyć po zrobieniu sprawunków domowych.
W sobotę odebrano świeżą dostawę pojazdów sportowych przygotowanych na amatorskie ganianie szosowe albo terenowe.
Reaktywowano Campusa Voyagera, wróciły przerzutki pożyczone Feltowi, uzupełniono chwyty i rogi, dołożono koszyki. Czekamy jeszcze na SPD i w marcu czas zacząć jakieś treningi.

Rower szosowy inny, na potrzeby maratonów szosowych.

Felt dostał nowy osprzęt w postaci nowej grupy Alivio rocznik 2016...tańsze od Deore i dla amatora wystarczy. Na wieczorną przejażdzkę właśnie wybrano Felcinę...

Alivio 4000 w wydaniu grafitowym wygląda ciekawie...na uwagę zasługuje tarcza 40/30/22....Dla ciekawostki zapakowano kółka 27,5 na Sramie z oponami CTS Cabalero ...są do niego też kółka 26... tarcze chyba przednią zwiększymy do 180...ale gdy się znajdzie amorek lepszy...
Napompowaliśmy do 3..3,5 i pojechaliśmy w lasek w stronę Góry Lotnika. Nie szalałem bo po chorobie i słaby człowiek jak kaczka. Jakoś się dojechało do Łęska, a tam inwazja...Imperium zbiera maszyny bojowe..Potem pojechaliśmy sobie już asfaltem do Bolechowa, a stamtąd koło Zabrodu na Podańsko polną drożką. Czekaliśmy na ciemność bo w planie był test lampy pod nocny maraton do Kołobrzegu. Lampa za 40 PLN z diodą Cree..daje radę ..ma regulacje Zooma...w lepiej oświetlonych miejscach można przełączyć na 1/2. Full wypas będzie jak kupimy drugą ...oraz kilka akumulatorków.





Kłoda ominięta...

W serwisie są jeszcze turystyki...

Kategoria Treningi


  • DST 102.10km
  • Teren 102.10km
  • Czas 07:22
  • VAVG 13.86km/h
  • VMAX 29.90km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 4768kcal
  • Podjazdy 644m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza setuchna w 2016

Sobota, 6 lutego 2016 · dodano: 06.02.2016 | Komentarze 1

Dołączyliśmy się dzisiaj do wycieczki rowerowej na trasie Jakubowego Szlaku...do Wielgowo-Rowerowo. Do grupy jadącej pociągiem do Międzyzdroi dołączyliśmy o 6:10 (dzwony kościelne jeszcze dzwoniły). Zaraz po siódmej dotarliśmy do śpiącego jeszcze miasta. Po wypakowaniu się z pociągu grupy 16 rowerzystów pojechaliśmy najpierw na molo. Dalej było ciemno...Po wizycie na obiekcie z racji znania i objechania wcześniej tej trasy zrobiono nas Przewodnikiem.


No to pocieliśmy, najpierw na wylotowy Orlen w kierunku Wapnicy zgodnie ze znakami Jakubowego Szlaku gdzie spożyto kawkę. Do Wapnicy asfaltem lekko pod górkę. Wizyta nad jeziorkiem Turkusowym, a w Lubinie na wzgórzu Zielonka. Mgła nie pozwalała rozkoszować się widokiem.

Od Lubina wjechaliśmy na odcinek leśny, który pokrywa się drogą ppoż 22, która fragmentami pokryta jest szutrówką w jej środkowym biegu zaś z początku to fajny leśny liściasty singielek. Dopiero przed Sułominem jest normalnie leśno.

My dodatkowo zrobiliśmy myk zjeżdżając bruczkiem do Karnocic...tu mnie pokarało bo trzebało wjechać pod górkę i dopadła mnie zadyszka (SKS). W Sułominie krótki popas nad brzegiem zalewu. Jak jechaliśmy do Sułomina to na polu Piknik Country ganiali jacyś dziwni ludzie w kamizelkach. Jak się później okazało była to nagonka i dwa lisy już wisiały.



Od Sułomina trochę błotka rozjeżdżonego, a od Płocina trochę kałuż na jumbo i część poszła wałem. Poszła tak, że trzeba ich było zawracać na polną drogę do Wolina.



W Wolinie przejazd przez miasteczko koło kościoła zgodnie z zasadami poruszania się po Jakubowym Szlaku i uzupełnienie płynów na Orlenie przed czekającym nas Mordorem.


Od Wolina przez Gogolice, Zagórze, Skoszewo, Jarszewko jedzie się w miarę płynie.  Asfalt do Gogolic pikny...w Zagórzu już polnie..przez środek wsi, tak samo w Skoszewie. Za Skoszewem trochę lasem do Jarszewka. W Jarszewku powrót na asfalt i w Łące na szutrówki i jumbo. I od Łąki zaczyna się już Mordor z Isengardem. W Łące przestawilii znak, który wywiódł nas na pole... troszkę polami (trzeba skręcić zaraz na zakręcie i przejechać przez prywatne zabudowania). W końcu udało się wydostać na szutrówkę i dalej jumbo...błoto ..jumbo krzywe...jumbo w poprzek. Jak na fragment szlaku R-66 to totalna porażka dla niemieckiego turysty. Ale nie dla hardkorowców. W końcu  od Czarnocina pocieliśmy już asfaltem, bo siły w grupie już zgasły i czasu bywało mało.






Od Czarnocina do Stepnicy po Mordorze Łąka-Czarnocin ludzie już jechali na oparach. Uratował ich tylko mały popas w Stepnicy pod Biedronką. Dalej przez Kąty i Modrzewie oraz GPP już asfalt...na Jakubka lasem Stepnica - Kąty nikt się nie pchał. Zmontowaliśmy fajną ośmiosobową grupkę i ładnym tempem 22 km/h dojechaliśmy do Modrzewia.

W Modrzewiu zapadła decyzja aby nie pchać się na Komarowo przez mostek w Bolesławicach i znowu jumba boby do zdemoralizowało grupę. Zapronowano nową przeprawę na Inie koło Domastryjewa. Ładny asfalt..most ..prosty skrót do GPP. To że trwają tam roboty po się grunt zapadł przed oddaniem drogi zapadł to wiedzieliśmy. Jeszcze tydzień temu było przejezdnie. Niestety przed mostem budowniczowie łaskawie wykopali dołek. My mimo protestów ciecia z budki znaleźliśmy i na to sposób.


Po tej przeprawie odłączyliśmy się od grupy za GPP. Tym sposobem pękła setka w roku 2016...za teren powinno liczyć się podwójnie. Odcinek od Międzyzdroi do Wolina można śmiało polecić jako alternatywę od jazdy S3 może poza odcinkiem z Sułomina. Od Wolina raczej też, ale tylko do Jarszewka...na tereny Rezerwatu tam gdzie urzędują takie duże krowy raczej byśmy się więcej nie pchali. W sumie nie dorobiliśmy się jeszcze fajnego szlaku, który pozwalałby na w miarę sprawne i bezpieczne dotarcie nad morze w ciągu 3 godzin.
Kategoria Rajdy rowerowe