Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 102.10km
  • Teren 102.10km
  • Czas 07:22
  • VAVG 13.86km/h
  • VMAX 29.90km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 4768kcal
  • Podjazdy 644m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza setuchna w 2016

Sobota, 6 lutego 2016 · dodano: 06.02.2016 | Komentarze 1

Dołączyliśmy się dzisiaj do wycieczki rowerowej na trasie Jakubowego Szlaku...do Wielgowo-Rowerowo. Do grupy jadącej pociągiem do Międzyzdroi dołączyliśmy o 6:10 (dzwony kościelne jeszcze dzwoniły). Zaraz po siódmej dotarliśmy do śpiącego jeszcze miasta. Po wypakowaniu się z pociągu grupy 16 rowerzystów pojechaliśmy najpierw na molo. Dalej było ciemno...Po wizycie na obiekcie z racji znania i objechania wcześniej tej trasy zrobiono nas Przewodnikiem.


No to pocieliśmy, najpierw na wylotowy Orlen w kierunku Wapnicy zgodnie ze znakami Jakubowego Szlaku gdzie spożyto kawkę. Do Wapnicy asfaltem lekko pod górkę. Wizyta nad jeziorkiem Turkusowym, a w Lubinie na wzgórzu Zielonka. Mgła nie pozwalała rozkoszować się widokiem.

Od Lubina wjechaliśmy na odcinek leśny, który pokrywa się drogą ppoż 22, która fragmentami pokryta jest szutrówką w jej środkowym biegu zaś z początku to fajny leśny liściasty singielek. Dopiero przed Sułominem jest normalnie leśno.

My dodatkowo zrobiliśmy myk zjeżdżając bruczkiem do Karnocic...tu mnie pokarało bo trzebało wjechać pod górkę i dopadła mnie zadyszka (SKS). W Sułominie krótki popas nad brzegiem zalewu. Jak jechaliśmy do Sułomina to na polu Piknik Country ganiali jacyś dziwni ludzie w kamizelkach. Jak się później okazało była to nagonka i dwa lisy już wisiały.



Od Sułomina trochę błotka rozjeżdżonego, a od Płocina trochę kałuż na jumbo i część poszła wałem. Poszła tak, że trzeba ich było zawracać na polną drogę do Wolina.



W Wolinie przejazd przez miasteczko koło kościoła zgodnie z zasadami poruszania się po Jakubowym Szlaku i uzupełnienie płynów na Orlenie przed czekającym nas Mordorem.


Od Wolina przez Gogolice, Zagórze, Skoszewo, Jarszewko jedzie się w miarę płynie.  Asfalt do Gogolic pikny...w Zagórzu już polnie..przez środek wsi, tak samo w Skoszewie. Za Skoszewem trochę lasem do Jarszewka. W Jarszewku powrót na asfalt i w Łące na szutrówki i jumbo. I od Łąki zaczyna się już Mordor z Isengardem. W Łące przestawilii znak, który wywiódł nas na pole... troszkę polami (trzeba skręcić zaraz na zakręcie i przejechać przez prywatne zabudowania). W końcu udało się wydostać na szutrówkę i dalej jumbo...błoto ..jumbo krzywe...jumbo w poprzek. Jak na fragment szlaku R-66 to totalna porażka dla niemieckiego turysty. Ale nie dla hardkorowców. W końcu  od Czarnocina pocieliśmy już asfaltem, bo siły w grupie już zgasły i czasu bywało mało.






Od Czarnocina do Stepnicy po Mordorze Łąka-Czarnocin ludzie już jechali na oparach. Uratował ich tylko mały popas w Stepnicy pod Biedronką. Dalej przez Kąty i Modrzewie oraz GPP już asfalt...na Jakubka lasem Stepnica - Kąty nikt się nie pchał. Zmontowaliśmy fajną ośmiosobową grupkę i ładnym tempem 22 km/h dojechaliśmy do Modrzewia.

W Modrzewiu zapadła decyzja aby nie pchać się na Komarowo przez mostek w Bolesławicach i znowu jumba boby do zdemoralizowało grupę. Zapronowano nową przeprawę na Inie koło Domastryjewa. Ładny asfalt..most ..prosty skrót do GPP. To że trwają tam roboty po się grunt zapadł przed oddaniem drogi zapadł to wiedzieliśmy. Jeszcze tydzień temu było przejezdnie. Niestety przed mostem budowniczowie łaskawie wykopali dołek. My mimo protestów ciecia z budki znaleźliśmy i na to sposób.


Po tej przeprawie odłączyliśmy się od grupy za GPP. Tym sposobem pękła setka w roku 2016...za teren powinno liczyć się podwójnie. Odcinek od Międzyzdroi do Wolina można śmiało polecić jako alternatywę od jazdy S3 może poza odcinkiem z Sułomina. Od Wolina raczej też, ale tylko do Jarszewka...na tereny Rezerwatu tam gdzie urzędują takie duże krowy raczej byśmy się więcej nie pchali. W sumie nie dorobiliśmy się jeszcze fajnego szlaku, który pozwalałby na w miarę sprawne i bezpieczne dotarcie nad morze w ciągu 3 godzin.
Kategoria Rajdy rowerowe



Komentarze
leszczyk
| 06:48 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj Gratuluję pierwszej sety, zwłaszcza, że nie było miękkiej gry ze względu na teren. Szkoda, że nie ma cywilizowanego szlaku, którym można ominąć S3, nie musi to być rowerostrada, porządna szutrówka by wystarczyła...
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!