Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:278.20 km (w terenie 278.20 km; 100.00%)
Czas w ruchu:18:49
Średnia prędkość:14.78 km/h
Maksymalna prędkość:34.00 km/h
Suma podjazdów:2268 m
Suma kalorii:10277 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:39.74 km i 2h 41m
Więcej statystyk
  • DST 14.50km
  • Teren 14.50km
  • Czas 00:57
  • VAVG 15.26km/h
  • VMAX 24.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 1232kcal
  • Podjazdy 345m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Liga przełajowa II i myjnia

Niedziela, 29 listopada 2015 · dodano: 29.11.2015 | Komentarze 1

Wybraliśmy się z bratem znowu do Nowogardu na przełaje. Tym razem autem, podjechał po mnie koło 10:00, dowiązałem przełajówkę świeżo zmontowaną z ogólnodostępnych części w piwnicy i koło 11:00 byliśmy na miejscu. Rozpakowanko i runda treningowa, przełajowiec ze mnie taki, że na pierwszym zjeździe gleba boczna, tylne kółko ubrałem lekko już łyse. Potem start na około 2 km rundę i zaczęła się 40 minutowa rzeźnia. Traska zacna, wybitnie aby się zmęczyć i oddychać rękawami. W 40 minut udało się zrobić 4 pętle i zakończyć męczarnie. 5 podjazdów parę zjazdów, ale nawet brat dał dubla...żenuła. Rowerek śmiga tylko trzeba wyregulować przerzutkę i dać dobrą oponkę na tył. Tydzień temu pod podjazdy podchodziłem na dużym góralu, teraz bez podchodzenia, choć czasami tył już się buksował.
Miało być ognicho, ale zaraz po szybko się zmyliśmy bo małżowiny coś mówiły o rodzinie i niedzieli. Jeszcze tylko podjechałem na myjnie aby zmyć przyczepione błotko.




Kategoria Maratoniki


  • DST 33.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 14.89km/h
  • VMAX 29.80km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 1013kcal
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Sołtysa i zima nastała ?

Sobota, 28 listopada 2015 · dodano: 28.11.2015 | Komentarze 1

Sobotoaktywni zgodnie ze swoim corocznym zwyczajem przed rozpoczęciem tzw. sezonu pieszego spotykają się na Wzgórzu Szczęścia na Rajdzie Sołtysa...Jak zwykle wyruszyli spod UMiG o godz. 10:00 wspierani przez reprezenta Pasata czyl Dziadka Heńka. Spokojnie asfalcikiem przez Budno i Mosty, Danowo, Tarnowo dotarliśmy do Tarnówka. Wiaterek tylko był trochę nieznośny przed Danowem. Na Wzgórzu czekał już na nas gospodarz z grochówką i małym co nieco. My mieliśmy na szczęście kawałek kiełbasy zdobytej wcześniej w Lewiatanie w Mostach. Z tego co wiemy impreza była udana, ale tylko nie liczni udali się w drogę powrotną w pierwszych zimowych klimatach przez Stawno, Bolechowo i lasem do Zabrodzia przez edukacyjną ścieżkę. Tak więc sezon jazdy na minusie uważamy za rozpoczęty.












Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 75.10km
  • Teren 75.10km
  • Czas 05:10
  • VAVG 14.54km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 3145kcal
  • Podjazdy 892m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kręgle i przełaje...

Niedziela, 22 listopada 2015 · dodano: 22.11.2015 | Komentarze 1

Sobota zaczęła się sportowo.
Po raz jedenasty kolarze turyści z kilku klubów spotkali się na terenie SCT na dorocznym Pucharze Melona - czyli klubowych zawodów w kręgle. Na starcie pojawiło się 6 klubów : szczecińskie: Neptun, 88, Jantarowe Szlaki. Goleniów reprezentowały dwa kluby: Sobotoaktywni i Passat. Ostatnim klubem był Białostroń z Bań. Na początku wylosowano podział na tury i tory. W pierwszej turze starli się Passat, 88 i Jantarowe Szlaki. W drugiej zaś Sobotoaktywni, Neptuny i rowerzyści z Bań. W regulaminie zawodów stoi iż zespoły muszą być 7 osobowe z udziałem przynajmniej jednej pani. Każdy zawodnik dysponował 10 seriami po dwa rzuty. Jak co roku po za zasięgiem okazał się klub 88, który zdobył 760 pkt. Na drugim miejscu uplasowali się goleniowscy Sobotoaktywni z wynikiem 642 pkt, zaś trzeci był goleniowski Passat z wynikiem 628 pkt. Indywidualnie w kategorii mężczyzn dwa pierwsze miejsca zdobyli zawodnicy 88 odpowiednio z wynikami 135 i 134 pkt. Trzeci był zawodnik Passata Waldemar Cieślik z wynikiem 130 pkt. Wśród pań zwyciężyła reprezentantka Sobotoaktywnych Małgorzata Deremacka z wynikiem 97 pkt. Na zakończenie turnieju w sali SCT odbyło się uroczyste wręczenie pucharów, dyplomów i medali oraz skosztowanie tradycyjnej już "melonówki".



Wieczorek był przeznaczony na imprezę Andrzejkową, gdzie bansowano od 20:30 do 3:00 z udziałem skromnym Ułańskiej. Szarża mała..

I o 9:00 zameldowaliśmy się u brata celem wyjazdu do Nowogardu na inauguracje Ligi Przełajowej. Wyruszliśmy po kawce nie czekając na resztę maruderów i bocznymi drogami dotarliśmy do Niewiadowa. Tu dogonił nas triatlonista i wbiliśmy się w las na Bodzęcin. Początek błotny, ale Scott pruł błoto aż miło. Potem już asfalcik przez Węgorze, Strzelewo i Świerczewo i zameldowaliśmy się na miejscu startu przy Sarnim Lesie.


Z racji wcześniejszej imprezy przyjechaliśmy tutaj sobie w celach zapoznania się z trasą przed Mikołajkowym ścigiem, porobienia fot i takich tam. Odebraliśmy sobie numerek i wyruszyliśmy na objazd trasy wlekąc się na końcu. Na starcie pojawiło się trochę osób, nawet Mistrz Świata mastersów i goleniowski triatlonista się zjawili.

Trasa to pętla 2,5 km z licznymi ostrymi zjazdami, podjazdami i na deser schodami.

Po objeździe trasy i wniesieniu rowerka po schodach wystartowaliśmy na wyścigowe pętle zajmując upatrzoną ostatnią pozycję. Powiem wprost opierdzielaliśmy się na trasie. Trasa trudna i jako że nie jesteśmy przełajowcem i rowerek raczej nie ten to po pierwszym okrążeniu zaczęliśmy robić fotki. Dubel był już pod koniec drugiego okrążenia. Nam dali zrobić nawet 3, potem wyścig się już skończył.





Na mecie małe podsumowanko. Brat się załapał na samochód powrotny, ja miałem wracać z resztą do Goleniowa, ale jakoś się zapodziali na obiadowaniu i samotnie udałem się rejs powrotny. Najpierw na Orlenie hot-doga i przez biegająco szczekający Wyszomierz, Osinę i Krzywice oraz Mosty wzdłuż linii kolejowej dotarłem w końcu do domu. Leśne ścieżki błotniste, nawet bardzo błotniste więc po drodze zahaczono jeszcze o myjnie bo błoto przyschło by na amen.


najlepszy rower do takich zabaw...przełajówka..

nie boję się, gdy jasno jest..




Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 38.00km
  • Teren 38.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.32km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 234kcal
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popedałować by się zdało...

Piątek, 20 listopada 2015 · dodano: 20.11.2015 | Komentarze 0

Cały tydzień człowiek chodzi jakiś śnięty...nie dotleniony czy jak ? W końcu udało się wybrać na rozpoczęcie weeekendu na wieczorną przejażdżkę. Wsiedlim na Scotta uprzednio go doświetlając i w miasto. Najpierw szczątkowymi goleniowskimi ścieżkami, czyli do Helenowa, potem na zamiejscową w stronę Marszewa. Przelocik bez miasto i wylądowaliśmy na Shelu..Stamtąd obrzeżami miasta przez ciemny las i błotnistą powstającą drogę na nowe osiedle blisko S3...


Tu chwila skupienia..



Drewno kupiliśmy na ognicho...
Potem Wojska Polskiego i na nową drogę do GPP przez Inę...Droga oficjalnie nie otwarta i na odcinku 3 km ani żywej duszy. Na mostku sesja. Potem powrót przez GPP i kręcenie się po mieście aby dobić do przyzwoitego wyniku. W sklepie PROMIL nabylim okazyjnie winko na wieczorek...ISTRA...jakaś przecena czy coś ...za 0,75 l było 5,60..toż to szok..ostatnio w TESCO za piwo MOHANIKANIN człowiek zapłacił 8,00 PLN...jak żyć Pani Premierowa ?

Aha ..jeszcze pokręciliśmy się po mieście popatrzeć ile parkingów osiedlowych przybyło po rewitalizacji...


W tym bloku po prawej, a w zasadzie na podwórku Adaś się uczył jeździć na lowelku..
Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 16.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 14.12km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 345kcal
  • Podjazdy 123m
  • Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mila and las..

Czwartek, 12 listopada 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 1

Co zrobić w Święto Niepodległości ??? Tylko jedno pojechać oglądać zmagania biegaczy i podjechać do lasku sprawdzić jak FELT się porusza na 27,5 calowych kółkach. Najpierw pokręciliśmy się wkoło stadionu obejrzeć biegi dzieci i młodzieży na różnych dystansach.

Pogódka mżąca, pokręciliśmy się wkoło stadionu i okolic w międzyczasie wjechaliśmy sobie do lasu za gimnazjum, aby po śliskich liściach poganiać FELTEM. Felt w wersji nie usportowionej wygląda sobie tak.

Marendziak zaraz da wywiad do GMK..


Bestia na CST Caballero... drucik...versja treningowa..

Jeździliśmy sobie za karetką, która zamykała poszczególne biegi. W końcu nam się to znudziło, podjechaliśmy pod dom, a małżowina z okna podaje komunikat, że mamy gości....Zrobiła mnie w konia, gości nie było, było za to zaproszenie na Niepodległościowe Pierogi do kuzynki, tak ze 300 metrów. Bieg na 10 km oglądaliśmy więc sobie z balkona. Kibicując od czasu do czasu przebiegającym znajomym.



Kategoria Treningi


  • DST 81.80km
  • Teren 81.80km
  • Czas 06:13
  • VAVG 13.16km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 3432kcal
  • Podjazdy 358m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedy Bóg zasypia..

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 09.11.2015 | Komentarze 1

Plan był prosty. Wyjechać po 12:00 i wrócić koło 16:00, przy okazji zrobić też trochę kilometrów. Po czwartkowym salcie na FELCIE bóle barku minęły lekko, wyszły tylko aliganckie siniole. Mogło być gorzej. Pogódka się też zapowiadała więc nie pchaliśmy się na Felta, tylko sprawę postanowiliśmy załatwić crossem.


Dzisiaj jest więcej filoletu.

Najpierw potoczyliśmy się asfaltem w stronę Bolechowa. Mieliśmy jechać przez Bącznik, ale nie chcieliśmy dać się obszczekać przez pieski koło leśniczówki, więc pojechaliśmy sobie przez Stawno i przed Iną odbiłem w lewo na leśną ścieżkę do Sowna. Gdzieś od połowy  ścieżki zrobiła się wręcz autostrada, lasy coś tam remontują i poprawiają, wyryli sporą szerokość.

Po drodze oczywiście foto na tle wypalonego pnia.


Dróżka od połowy wygląda tak.

Nawet przy niedzieli silniki były jeszcze ciepłe. Widać terminy gonią. Dojechaliśmy do betonówki na Chociwel i zaraz za drugim mostkiem skręciliśmy sobie na Poczernin. Najpierw kawałek laskiem a potem polną drogą, częściowo brukowaną. Po drodze minęliśmy okazały pomniczek MB.

gar
Potem przemknęliśmy przez Poczernin i następną wieś aż do Lubowa, gdzie asfalt odbija do Żarowa. Od Żarowa dostaliśmy się już dróżką rowerową do centrum Stargardu.


Stargardu sobie nie oglądaliśmy, w jakiejś Małpce zrobiliśmy małe zakupki płynów i żelów. Skierowaliśmy się na Morzyczyn, koło Tesco wbiliśmy się na ścieżkę i przekroczyliśmy mostkiem S10 mijając po drodze grupki rowerzystów, znaczy się była pogoda. Od Zieleniewa aż po Morzyczyn podziwialiśmy Krainę Komisów Samochodowych. Stargard to jakieś zagłębie chyba...


W końcu dotarliśmy nad Miedwie. Tu na promenadzie sporo "kuracjuszy" i spacerowiczów. W końcu udało się znaleźć zaciszną miejscówkę aby porozmawiać z bacą.

Przystanek Ryby pod okupacją...nie rowerzystów..


Zaczem nie wjadziem...


Woda spokojna
Po krótkiej rozmowie z bacą ...obraliśmy sobie kierunek Kobylanka. W Kobylance na Reptowo, Cisewo i Wielichówko w stronę Sowna.
W Kobylance wizyta w lapidarium, zresztą jest i trochę na tej trasie. W Reptowie przekroczyliśmy linię kolejową i asfalcikiem do Cisewa. Od Cisewa do Wielichówka i Sowna dróżka troszkę się podziurawiła, ale dla crossa nie ma to tamto.

Kobylanka..


Reptowo




W końcu dotarliśmy do Sowna, ścigając się po drodze z wiejskim MTB, gdzie na koszyku butelki mu dzwoniły że hej... Cel miał ten sam, ale ja byłem pierwszy i młodzian pod sklepem złożył należny szacunek, mówiąc iż się zasapał...


No i tu zasadniczo bajka się skończyła w Sownie, a zasadniczo za Sownem w stronę Wielgowa...na leśnej ścieżce gdzieś w półmroku trafiło nas spojrzenie Strzygonia...kapeć tył, kapeć tył...Ale co tam mieliśmy przecież dętki, łyżki, pompeczkę. Ochoczo zabraliśmy się do wymiany dętki. Dętka zmieniona, nawet kibic zajechał i gadał, że on już tyle przejechał i nie wie co to kapeć...Pokibicował i pojechał, a my zaczęliśmy pompować i dupa blada, pompką na pokładzie to można coś przedmuchać... i tyle..

Nic do koła z powietrza nie chciało wejść...ciemno w lesie ...Więc co ....spacerek do Wielgowa. Z lacza wyszło coś około 7 km, minęły mnie z dwa auta, ale nawet nie zatrzymywałem bo jak miałby jakąś pompkę na pokladzie to presty i tak nie napompuje bo nie mam adaptera...Więc tak sobie przeszliśmy wzdłuż alejki brzozowej oraz torfowiska w oczekiwaniu na ataki leśnych stworów i upiorów...Niestety, zapowiedź wyboru strasznego ministra obrony skutecznie zniechęciła do działania wszelkiej maści strzygi, wąpierze i inne południce, dziwożony lub lesze...wymiotło czy co ?


Tak sobie dotarliśmy lasem i ulicą Wiślaną do przystanku komunikacji miejskiej. Linia 73...dziękujemy MZK.., nawet nie czekaliśmy długo, zaraz pojawił się autobusik. Hyc do niego, karta zagadała i za całe 3 PLN dotarliśmy do Dąbia do dworca PKP. Po drodze telefon do żony, która "bawiła" ...dosłownie dzieci siostry na Kijewie czy nie wraca zaraz, ale nie. Więc nic nie mówiąc nabyliśmy dla siebie i rowerka bilecik i czekaliśmy sobie na pociąg.



W oczekiwaniu na pociąg postanowiliśmy skorzystać z niebywałej promocji w pobliskim lokalu...Zgłodnieliśmy, a że dawali fasolkę, to grzechem było nie skorzystać. Nawet do fasolki, piwa oraz fajki kumple byli od razu...każdy z nich kiedyś jeździł rowerem..


Po tak obfitej kolacji nadjechał zapóźniony IMPULS...i po 21:00 byliśmy w domu, gdzie leżała sobie właściwa pompka.

Lokalik 7*



Amen. Oczywiście w piwnicy kółko jeszcze napompowalem pompeczką stołową.





Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 19.80km
  • Teren 19.80km
  • Czas 01:10
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 876kcal
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorne gleboznawstwo...

Czwartek, 5 listopada 2015 · dodano: 06.11.2015 | Komentarze 0

A naszła mnie ochota coby wieczorkiem z FELTEM się oswoić. Od razu good news, wchodzą do niego też koła 27,5 cala. Właśnie świeżo się eksperyment powiódł bo wlazło kupione na OLX całe kompletne kółko od Meridy (obręcz Jalco Big Seven, jakaś tam piasta, marna kaseta i oponka CST Caballero..polecam. Na przednią oponę czekamy ale jeszcze nie doszła. Więc po powrocie z poczty gdzie odebraliśmy jeszcze przerzutkę Alivio z nowej serii bez przebierania dosiedliśmy rumaka. Rumak chwilowo wygląda tak:


z przodu jeszcze 26 kółko, ale jest już też niesprzedawalne kółko od Authora na piaście SRAM X7, tylko brak tarczy. Walniemy jeszcze adapter i dokupimy tarczę 180, a niech ma..
Pojechaliśmy sobie najpierw do Ciemnego Parku, potem za liceum do jeszcze bardziej ciemnego lasu, wypadliśmy na Ogrodowej i potoczyliśmy się do miasta. Tak sobie harcowaliśmy wieczorną porą, po peryferiach miasta.. Na ostatniej rundzie popełniliśmy harakiri...Mały leciutki zjazdzik ze ścieżki na Przestrzennej w stronę garaży na Matejki okazał się katapultą. Mimo malutkiej prędkości na 1,5 metrowym zjeździe wpadliśmy gdzieś w jakąś dziurę w trawie i polecieliśmy jak persching przez kierownicę. Zamiast wyciągnąć łapki do przodu to zostawiliśmy je na kierownicy i barkiem solidnie przy...waliśmy o glebę. Rzut nie wyszedł...obity jak nigdy...dobrze, że nie skończyło się jakimś złamaniem obojczyka albo zwichnięciem barku czy karku. Tak poleżeliśmy w mokrej trawie z 2 minutki i obmacawszy członki jakoś dowlokłem się do domciu. Nawet na piłeczkę nie patrzałem... lulu we transie i wstrząsie aseptycznym...tylko dzisiaj w pracy musiałem się obijać i maskować...Czekamy na razie na big siniaki..

 
Kategoria Treningi