Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 19.80km
  • Teren 19.80km
  • Czas 01:10
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 876kcal
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorne gleboznawstwo...

Czwartek, 5 listopada 2015 · dodano: 06.11.2015 | Komentarze 0

A naszła mnie ochota coby wieczorkiem z FELTEM się oswoić. Od razu good news, wchodzą do niego też koła 27,5 cala. Właśnie świeżo się eksperyment powiódł bo wlazło kupione na OLX całe kompletne kółko od Meridy (obręcz Jalco Big Seven, jakaś tam piasta, marna kaseta i oponka CST Caballero..polecam. Na przednią oponę czekamy ale jeszcze nie doszła. Więc po powrocie z poczty gdzie odebraliśmy jeszcze przerzutkę Alivio z nowej serii bez przebierania dosiedliśmy rumaka. Rumak chwilowo wygląda tak:


z przodu jeszcze 26 kółko, ale jest już też niesprzedawalne kółko od Authora na piaście SRAM X7, tylko brak tarczy. Walniemy jeszcze adapter i dokupimy tarczę 180, a niech ma..
Pojechaliśmy sobie najpierw do Ciemnego Parku, potem za liceum do jeszcze bardziej ciemnego lasu, wypadliśmy na Ogrodowej i potoczyliśmy się do miasta. Tak sobie harcowaliśmy wieczorną porą, po peryferiach miasta.. Na ostatniej rundzie popełniliśmy harakiri...Mały leciutki zjazdzik ze ścieżki na Przestrzennej w stronę garaży na Matejki okazał się katapultą. Mimo malutkiej prędkości na 1,5 metrowym zjeździe wpadliśmy gdzieś w jakąś dziurę w trawie i polecieliśmy jak persching przez kierownicę. Zamiast wyciągnąć łapki do przodu to zostawiliśmy je na kierownicy i barkiem solidnie przy...waliśmy o glebę. Rzut nie wyszedł...obity jak nigdy...dobrze, że nie skończyło się jakimś złamaniem obojczyka albo zwichnięciem barku czy karku. Tak poleżeliśmy w mokrej trawie z 2 minutki i obmacawszy członki jakoś dowlokłem się do domciu. Nawet na piłeczkę nie patrzałem... lulu we transie i wstrząsie aseptycznym...tylko dzisiaj w pracy musiałem się obijać i maskować...Czekamy na razie na big siniaki..

 
Kategoria Treningi



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!