Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:772.50 km (w terenie 771.50 km; 99.87%)
Czas w ruchu:41:38
Średnia prędkość:18.55 km/h
Maksymalna prędkość:49.40 km/h
Suma podjazdów:2346 m
Suma kalorii:27778 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:51.50 km i 2h 46m
Więcej statystyk
  • DST 23.10km
  • Teren 23.10km
  • Czas 01:53
  • VAVG 12.27km/h
  • VMAX 33.70km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1081kcal
  • Podjazdy 54m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z pamiętnika Geocachera...

Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 06.08.2014 | Komentarze 0

Nawet Wybiórcza o tym pisała... czyli o Geocachingu, takiej zabawie w chowanie i szukanie "skrytek", w którą bawi się kilka milionów ludzia w Europie. Więc, my dziś Found Cache No 35 i No 36, na naszej liście na serwisie geocaching.com. Jedna jest ze kamieniami z Pomnika żołnierzy niemieckich, gdzieś na szlaku Żdzary - Łaniewo. Druga przy wałach na Inie gdzieś za Modrzewiem, koło takiego Enta. Koordy czyli współrzędne do pobrania z serwisu. A nam pykło kolejne 23 km, w tym trochę po wałach....Hybryda i Cross w remoncie przed zawodami...



Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 42.40km
  • Teren 42.40km
  • Czas 01:32
  • VAVG 27.65km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1987kcal
  • Podjazdy 123m
  • Sprzęt KTM Campus Voyager
  • Aktywność Jazda na rowerze

Runda Stepnica...

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 05.08.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj szosowo, najpierw czyszczonko łańcucha, wymiana licznika i padła propozycja Stepnica. Szosy trochę cisły, ale Campus dawał radę, mimo awarii przerzutki przedniej. Nie podawała na górny blat i tyle... Rower trzeba podreperować, aby poszaleć w Kołobrzegu. Event skończył się w garażu na podziwianiu nowej Kogi Chimery za całe 7 tysia.



Kategoria Treningi


  • DST 38.20km
  • Teren 38.20km
  • Czas 01:29
  • VAVG 25.75km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1933kcal
  • Podjazdy 103m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozkręcanie nóżki na....zapiaszczonym crossie

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 0

Słuszna uwaga kolegi Lenka, czas zacząć przygotowania do Kołobrzegu i Miedwia. Na Miedwie rowerek prawie gotowy, gdyby nie rajd w sobotę po plaży przed Mrzeżynem. Zapiaszczyło się biedactwo, mimo usilnych starań, płukania i mycia, suport trochę trzeszczy i pedałki. Pedałki to akurat mały kłopot bo pojadą inne, ale suporcik trza będzie rozebrać. Jutro idzie do serwisa to przy okazji go przesmarujemy. Szosę miałem dzisiaj skończyć, wymiana licznika, ale brat zaproponował pokręcenie tak ze 40 km. Nie wypadało odmówić, więc pojechaliśmy na Czarną Łąkę przez GPP, Lubczynę i Borzysławiec. Ja na Giancie, brat na Kellysie Result. Brakuje mu jednak przełożenia na 7 biegowej kasecie, 14 ząbków to za mało (juniorek). Stosunkowo łatwo było się odrywać. Do Czarnej Łąki spoko jazda z rozmową tak miejscami ponad 32 km/h. Od Lubczyny trochę podwiewało więc puszczałem go przodem. Nie szalałem bo suporcik trzeszczał. Ale i tak zrobiłem myk na powrocie w stylu Good Bye Peter, na podjeździe na wiadukt 1,5 km przed metą - ataczek i się udało, ostał się pod górką. Z górki dociśnięcie i tak 200 metrów został w tyle. Nie gonił bo chyba wiedział, że nie ma na czym. Jutro odpalamy Campusa. 166 km czeka w Kołobrzegu, trza bronić 4 miejsca w pucharze.


Kategoria Treningi


  • DST 1.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 1.00km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt KTM Campus Voyager
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Pologne - Bydgoszcz..

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 3

Dziś o rowerach bez jeżdżenia. Do Bydgoszczy zajechaliśmy koło 15, pojazdy zostawione niedaleko i pieszo poszliśmy w okolice startu.
Wybraliśmy się z zacną ekipą, aby na własne oczy zobaczyć wielkie kolarstwo w Bydgoszczy. Na początek młodzicy i młodziczki (13/14 lat) w ramach Nutella Mini Tour. Niemal stu uczestników wystartowało w pierwszej edycji Nutella Mini Tour de Pologne Puchar Młodzików. Na starcie wyścigu w Bydgoszczy stanęło około 20 dziewcząt i niespełna 70 chłopców w wieku 13-14 lat. Puchar Młodzików to nowość w tegorocznym cyklu Nutella Mini Tour de Pologne. W wyścigach mogą startować młodzi kolarze z licencjami Polskiego Związku Kolarskiego. Do pokonania mają trasę o długości około 20 kilometrów. Pierwsze zawody w Bydgoszczy obfitowały w niesamowite emocje. Wśród dziewcząt zwyciężyła Weronika Rozwora z TEAM BURGHARDT ANTONIN, a wśród chłopców najszybszy był Wiktor Richter z Koźminianki. W klasyfikacji drużynowej najlepsza okazała się drużyna TKK „Pacific” Toruń. My dodamy, iż Szymon Łakomy z UKS Ratusz Maszewo był szósty.






Po młodzieżowym wyścigu poszliśmy się rozejrzeć po zapleczu wyścigu, wszamać zestaw wpisowy i rozglądnąć się za miejscówką na finał I etapu. Miejscówkę mieliśmy pod balonem Scandii 100 metrów od mety i naprzeciwko wielkiego telebimu. Widać było apokalipsę na 50 km od mety, w Bydgoszczy też zrobiła się panika, bo chmury ciągnęły, ale ja miałem świetną miejscówkę. Nawet parasolkę jakąś dostałem, więc było git. W zdjęciach przeszkadzał tłum, który machał pałkami przed aparatem, ale kolarze mieli przejachać przed aparatem ze trzy razy, to i może coś wyszło. Udało się cyknąć Paterskiego i finiszowe metry peletonu.Byliśmy na miejscówce 100 metrów do mety. Ale się działo, 50 km mieli kolarze do mety gdy zaczęła się rzeźnia z masakrą. Na mecie też się działo. Hutarowicz wygrał wyrównany finisz z peletonu na mokrych i śliskich ulicach Bydgoszczy. Białorusin, który w 2010 roku także był najszybszy na etapie Tour de Pologne, z metą w Katowicach, na biegnącym nieco pod górę finiszu minimalnie wyprzedził Maikina i Moriego. Pokonany Rosjanin jeszcze próbował sygnalizować nieprzepisowy finisz rywala, ale walkę ramię w ramię wygrał bardziej doświadczony kolarz Ag2R La Mondiale. Najlepszy z Polaków był Grzegorz Stępniak (CCC Polsat), który finiszował na 11. pozycji. Jeszcze na dwa kilometry przed metą uciekał jego klubowy kolega, Maciej Paterski, ale po całym dniu spędzonym w ucieczce ostatecznie musiał poddać się w starciu z rozpędzonym peletonem. Polak zdobył jednak punkty na jedynej premii górskiej na 1. etapie i do kolejnego etapu wystartuje w koszulce najlepszego górala. W ucieczce, oprócz Paterskiego, był także Kamil Gradek (Reprezentacja Polski), który wygrał jedną z lotnych premii na trasie.




Sprzątanie po wyścigu. A tak sobie poobserwowaliśmy logistykę, jak się ekipy zwijają.





 
Kategoria Maratoniki


  • DST 98.00km
  • Teren 98.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 18.49km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 3454kcal
  • Podjazdy 123m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Pogorzelica.....

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 4

Wycieczka w zacnym gronie znakomitych maszewskich szosowców. Plan -  lody u Melby w Rewalu i kąpu, kąpu gdzieś w wodzie..
Zbiórka na stacji PKP Goleniów Główny - cel Trzebiatów Osobowy. Maszewski express zajechał.


W pociągu tłumek, ale rowerki dało się wepchać, bez zatoru, ku uciesze podróżnych. Pociąg toczył się leniwie do Trzebiatowa.
W Trzebiatowie pamiątkowa fota teamu crossowoszosowego i wio na Rewal.



Szosą z Trzebiatowa zamiast na Międzyzdroje, pojechaliśmy na Kamień Pomorski. W Cerkwicy człowiek się zoorientował, że coś tu nie tak. Ale traski są nam znane z maratonów, więc w Lędzinie odbiliśmy na Konarzewo do serca produkcyjnego wytwórni Melba. Udało się w ten sposób oszukać podjazd przed Lędzinem. Tutaj zostaliśmy poczęstowani sztandarowymi produktami firmy. Lody ekstraklasa.



Potem pojechaliśmy na Pogorzelicę, na mały obiadek. Mam tam swoją miejscówkę pod nazwą Albatros zdala od głównej ulicy.


Tłumy się już tłoczyły po pierogi abonamentowe, ale my szybko dostaliśmy to co chcieli. Piotrek K. zażyczył sobie 0,5 tony halibuta, który go później załatwił. Pora była już na rozstanie, bo chłopaki mieli w planie powrót na kołach do Maszewa, a ja nie zrobiłem jeszcze planu nr II.

Najpierw skierowałem się w stronę Niechorza i tam odbiłem na szlak wkoło jeziora Liwia Łuża. Po objechaniu jeziora wylądowałem znowu w Pogorzelicy i posterowałem na Mrzeżyno świetną szutrówką w stronę Punktu Widokowego, gdzie miały być moje zaślubiny z morzem.








Tu obyła się główna ceremonia. Rytualna kąpiel w stylu "islamskim" oraz świetna sesja zdjęciowa mojego znajomego GIANTA. Ludzie odkrywaja tą miejscówkę i kilku też spełzło się wykąpać. Woda, falunie ochłodziły mnie zewnętrznie, izochmiel białowieski wewnętrznie, Bałtyk to Bałtyk...







Po kąpieli coś mnie podkusiło jechać plażą, jechałem tak ze dwa kilometry jednak rower się niebezpiecznie zapiaszczył i na wysokości jednostki wróciliśmy na ścieżkę, którą dotarliśmy do Mrzeżyna. Woda wyciąga, więc tutaj spożyliśmy frytki belgijskie w ramach kolacji, porobiliśmy parę fot z ukrycia pod Pocztą i przygotowaliśmy się do części III planu to jest machnięcia jeziora Resko Przymorskie w koło.







Z Mrzeżyna przez Rogowo i Dźwirzyno skierowaliśmy się na Słoneczny Szlak i jumbówką, szuterkiem, asfalcikiem kierowaliśmy się na Nowielice. Na trasie podłączyliśmy się parę razy do okolicznych ścigantów z różnym skutkiem. Telefon do córki aby podała odjazd ostatniego pociągu z Trzebiatowa, bo w planie mieliśmy jeszcze Święto Kaszy. Niestety ostatni pociąg był o 20.09, więc rura na dworzec przez podpity już Trzebiatów. Szczecinianin podjechał pusty, wpakowalim rower i na 22:00 wreszcie w domu, gdzie kąpiel , zimny izochmiel i lulu, bo jutro eskapada na Tiur de Poloń do Bydgoszczy (nie jeździć, a obaczyć profi).









Reasumując 98 km, lajtowo, tylko odradzam PKP, drogie i do dupy. Za bilety zapłaciłem 53 zika, za tyle to moja Kijanka przejedzie prawie
200 km , a pociąg około 150. Więc we dwójkę to już tylko oszczędności.









Kategoria Rajdy rowerowe