Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 43.00km
  • Teren 43.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 21.32km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 2091kcal
  • Podjazdy 303m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

II MTB Nowogard

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 22.08.2015 | Komentarze 0

O godzinie 10:00 udało się opuścić zakład. W domu szybkie pakowanko, numerek przybity został wczoraj i koło 11:30 byliśmy na miejscu. Znaleźliśmy gdzieś miejsce do zaparkowania i podjechaliśmy rowerkiem na start. Start miał być o 12:30 więc pokręciliśmy się trochę po terenie startu obserwując przejeżdżające trzy kółka panie i starsze kategorie M.


Potem spiker wywołał M4 i M5. Poustawialiśmy się gdzieś w środku w oczekiwaniu na start. Po starcie harpagany wyrwały, a ja zacząłem szukać jakiś kompanów do wspólnej jazdy. Jednak na takich trasach nie ma mowy o peletonach czy grupkach. Po promenadzie ustawił się wężyk i zaczęło się tasowanie przy pierwszej górce, gdzie turystom brakło. Mi się udało jakoś wjechać i przesunąć się trochę do przodu. W lesie nic człowiek nie zdziała, za wąsko. Dopiero na asfalcie albo na polnej drodze coś można było poczynić. Słabo to szło bo więcej wyprzedzało, ale co tam. Tak tasowałem się z paroma dojeźdzając do nich pod górką, ale tracąc na asfalcie. Gdzieś w środku 3 kółka dostałem dubla od prowadzącej trójki, a pod koniec kółka doszła mnie jeszcze jedna.
Na ostatnim okrążeniu posilony jakimś żelkiem i chłodzony po każdym okrążeniu wodą na górce jechałem cały czas za dwoma zawodnikami. Na górce jeden już osłabł i na asfalcie był już mój. Przed promenadą udało się dopaść jeszcze jednego, ten na promenadzie się ożywił więc się trzymałem jego koła. Tak dociągneliśmy na promenadzie jeszcze do dwóch, a ja cwane wozidupsko na ostatnich 300 metrach docisnąłem na trekingowym blacie na full i udało mi się odskoczyć.
Czas 2:01 mnie nie powalił, najlepsi zleźli poniżej 1:20...czyli przepaść ale ostatni w kategorii w końcu nie byłem. 43 na 53 szał.
Po przyjeździe dali medalik, poszedłem się przebrać i wziąść talony, na bogato było w porównaniu z zupką z Miedwia. Była zupka, makaron z mięsem i jeszcze kiełbasa. Zupę zjadłem, drugiego chwilowo nie było, więc podszedłem popatrzeć jak brat kręci.


Słabo mu coś jednak szło, inny rywal z kategorii wziął rewanż za Miedwie.

Jak brat zjechał, a ja byłem po drugim poszliśmy się wykąpać w jeziorku. Po kąpieli mały izochmiel na pocieszenie, gdyż przypadła mi rola kierowcy. Poczekaliśmy na losowanie i coś tam z garnków do Gulbinowiczów pojechało, dzięki przytomności bratanicy bo wywołanego numeru brata to jakoś nie słyszeliśmy. Ta była pod sceną i czuwała ..

W końcu nagrody się skończyły i udało się wrócić do auta, zapakować rower, rodzinę i garnki i wrócić na czasówkę Vuelty.
II edycja Maratonu pokazała tendencję rozwojową, jak się powiat dołoży i sponsorzy bo bufecik był o niebo lepszy od Miedwia.






Kategoria Maratoniki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!