Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 33.60km
  • Teren 33.60km
  • Czas 02:47
  • VAVG 12.07km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 3423kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świąteczne spalanie...Inoujście

Sobota, 26 grudnia 2015 · dodano: 28.12.2015 | Komentarze 1

W pierwszy dzień Świąt wyrwać się do rowerka nie wyszło, ale za to w drugim to już owszem. Czasem byliśmy jednak ograniczeni z racji rodzinnych następnych zoobowiązań. Pomysł nadszedł po wyprowadzeniu rowerka. Kierunek Inoujście i meandry Iny. Do Domastryjewa więc najpierw do nowej drogi, którą wywozić będą długie łopaty...(na razie droga nieczynna...oficjalnie).


Za mostkiem spokojniutko utwardzonym wałem dojechaliśmy do parkingu kajaków w Modrzewiu i dalej wałem, aż do mostu w Bolesławicach. Obserwując po drodze krajobraziki i pejzaże oraz roboty bobrów.



Miejsca biwakowe powoli się rozpadają i wkrótce będą wymagać remontów.


Po przejściu, przejechaniu tego mostku Ina była już z prawej strony i płytami jumbo udało się bezpiecznie dotrzeć do półwyspu. Na półwyspie już droga prowadzi wałem, aż do samego ujścia Iny. Droga już błotna, ale Smart Samy ..same jechały. Drogę już powoli zaczynają rozjeżdżać różnej maści eksploatorzy, wędkarze, kłusownicy , quady i inni, tak że ruch jest.

Spalony mostek Kamieniska-Inoujście...wart reaktywacji dla rowerzystów.

Delta rzeki Iny wraz ze zburzonym świeżo chyba domkiem latarnika...wcześniej jest punkt kajakowy..
Po wizycie u ujście pojechaliśmy sobie w kierunku słupa, który nie długo zniknie. No i tu się zaczęło...inwestycja rusza...linia kablowa ma iść pod wodą aby wielkie konstrukcje z Bilfiegera czy jakoś tak mogły opuszczać ten kraj.


Błoto tu było nie miłosierne, ale jakoś udało się przedostać nad brzeg i popatrzeć co się dzieje na drugim brzegu.


Potem udaliśmy się w okolicę starego cmentarza, gdzie właśnie jakaś grupa poszukiwawcza złotej łodzi podwodnej ganiała ze sprzętem. My za to znaleźliśmy po tornadzie jakąś przyczepkę kampingową...ofiar jednak nie było. Ta przyczepka jeszcze rok temu stała na wlocie do półwyspu...i ktoś sobie zadał tyle trudu..aby przetachać ją tak ze 2 km.



Ruiny cmentarza w Inoujściu i przyczepka...jako symbol "kraju w ruinie"


Lekko przygnębieni powróciliśmy jeszcze do budowli Urzędu Morskiego i mimo zakazu wspieliśmy się aby podziwiać panoramę oraz cieszyć się Cieszyńskim Double Ipa przy podmuchach nadrzeczej bryzy.



Na powrocie mieliśmy okazję obserwować akcję wyciągania Golfika, który się był zakopał.

My jednak żwawo przemkęliśmy bokiem i skierowaliśmy się na jumbo wodne. Jak zawsze ten kierunek jest o tej porze zalany. Jechaliśmy więc sobie jak amfibia, raz tylko udało się utknąć ...jednak nogi i ich końcówki były suche. W końcu udało się wyrwać na prostą pod Dębnik, czyli starej świniarni na przedmieściach Komarowa.



Od Komarowa powrocik już asfaltem do GPP i ścieżyną, rower nie czyszczony , zmiana ciuchów i kąpiel...albo odwrotnie i na dalszą część chlupu chrzanowej toruńskiej tym razem w gronie bratnim.






Kategoria Rajdy rowerowe



Komentarze
Jarro
| 09:17 wtorek, 29 grudnia 2015 | linkuj No to pancernik popływał trochę:) Ja wybieram się na wyprawę wałem wzdłuż Jeziora Dąbie, ale poczekam aż trochę zamarznie ;)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!