Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 75.00km
  • Teren 75.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 17.86km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 3451kcal
  • Podjazdy 456m
  • Sprzęt GIANT CROSS K1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rejon Wileński cz. 02

Sobota, 6 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 0

Na drugi dzień w planie były dwie wycieczki. Po śniadaniu wybrałem się nad Duksztankę w pozostałe punkty umieszczone na trasie. Najpierw pojechaliśmy w stronę jej ujścia do Neris. Tam napotkaliśmy jakieś kopce i opuszczoną rezydencję jakiegoś tam biskupa.
Wróciliśmy do asfaltu i pojechaliśmy na drugi punkt. A stamtąd trafiliśmy na miejsce gdzie bylismy wczoraj. Jak się okazało szlak już dalej prowadził północnym brzegiem Duksztanki i wzdłuż okolicznych wzgórz.





Udało się przedostać na drugi brzeg i trasa stała się bardzo malownicza. Dodatkowo atrakcyjność podnosiło taszczenie w górę albo w dół rowerka.



W końcu dotarliśmy na następne wzgórze, gdzie się miała odbyć jakaś tam ceremonia. Zaraz najechało się trochę uczestników i zaczęli coś tam nucić i bębnić.



W końcu udało się wrócić na asfalt i skręciliśmy do następnej wioski. W wiosce była klimatyczna restauracja z widokami na Neris. Po spożyciu Izo wróciliśmy asfaltami do Dukszt na obiadek.





Po obiedzie w planie była wyprawa na groby i wioski rodzinne. Ja pojechałem rowerem, reszta dojechała samochodem. W Mejszagole zakupiono prowianta i pojechałem do Korwia, gdzie jest grób dziadka. Po pokazaniu synowi miejsca spoczynku, ja rowerem oni samochodem objechaliśmy wkoło jezioro gdzie dziadek zginął...łowiąc ryby granatami...(jeden mu zaszkodził). Potem pojechaliśmy odszukać gdzie stała kuźnia gdzie był kowalem i jego chałupa. Kuźni i chałupy nie ma, ale stoją jeszcze lipy. W wiosce udało się spotkać jakiegoś ziomka, który znał wszystkie historie. Oni zostali ja pojechałem dalej do Korwia polami. Wylądowałem znowu w Mejszagole i pojechałem na Suderwie. Przez Suderwiem był skręt znowu na Dukszty i dotarłem zaraz po nich.


Kościół w Korwiu..

Na grobach..


Jezioro w Korwiu






Szeroki drogi. ale z lekką tarką...


Kategoria Rajdy rowerowe



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!