Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy rowerowe

Dystans całkowity:16802.12 km (w terenie 16781.61 km; 99.88%)
Czas w ruchu:1084:55
Średnia prędkość:15.40 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:66017 m
Suma kalorii:616751 kcal
Liczba aktywności:248
Średnio na aktywność:67.75 km i 4h 23m
Więcej statystyk
  • DST 94.50km
  • Teren 94.50km
  • Czas 05:15
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3400kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wolina z Sobotoaktywnymi

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 0


Rajd Sobotoaktywnych do Wolina.
Data: 2013.06.29 , wyjazd g: 10:00, powrót 17:30, dystans 94,5 km, czas w siodle 5h15 min., avs: 18,5 km/h. Wystartowało 9 osób, 2 się odłączyły w Widzeńsku na inne rowerowe wyczyny. Cało wróciło 7 osób.
Trasa: Goleniów-Widzeńsko-Zielonczyn-Żarnowo-Racimierz-Wolin-Gogolice-Skoszewo-Jarosławki-Żarnowo-Miłowo-Stepnica-Kąty-Modrzewie-Goleniów.
Kierunek Wolin ustalono już na Masie. O 10 wyjechaliśmy raźno. Małe zakupki w sklepie w Miękowie i wio w trasę. Postoje na trasie krótkie, dłuższy postoik w Wolinie w Barometrze na flaczki czy kto tam chciał. Potem zwiedzanko Wolina, kurhany i inne. Powrót ścieżkami polnymi bliżej zalewu bez pola, łąki i lasy. Chmury wisiały w oddali, ale dały nam spokój. Krótki popas w Stepnicy i powrót do Goleniowa.

Przystanek Zielonczyn.


Molo na Campingu w Wolinie

Przed Barometrem







Nowe nabytki na czele.
Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 7.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 7.00km/h
  • VMAX 11.00km/h
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

III Goleniowska Masa Krytyczna - Wakacyjna

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 28.06.2013 | Komentarze 0


No i za nami, III Goleniowska Masa Krytyczna przeszła już do historii. Frekwencja może nie powala, doliczyliśmy się około 60 osób, ale wiemy że dzisiaj było zakończenie roku i wielu chętnych poszło "oblewać" rozpoczęcie wakacji. Policja i Straż Miejska tym razem "miała inne ważniejsze zadania w terenie". Przejechaliśmy dzisiaj przez miasto bez eskorty sprawnie zabezpieczając przejazd własnymi ochotniczymi siłami. Chwała żółtym kamizelkom. Do zobaczenia na następnej masie. Za udział wiernym sympatykom wielkie DZIĘKUJEMY !!!!






Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 91.00km
  • Teren 91.00km
  • Czas 05:30
  • VAVG 16.55km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin - Świeto Cykliczne 2013

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 1


Na dworcu byłem pierwszy. W sumie zebrała się grupka 15 osób (mało, liczyłem na więcej) z Rowerowej Grupy Goleniów i Sobotoaktywnych plus ludzie z Maszewa. Przyjechał też Rowerowy Szczecin na poziomce, który miał dla mnie koszulkę orga, bo miałem zabezpieczać tyły przejazdu. W eskorcie dwóch policyjnych motorów ruszyliśmy o 9:30 przez Rurzycę, Kliniska, Pucicę, Załom. Po drodze dołączali się następni rowerzyści (Zenki) i tak do Dąbia wjechało nas już około 50 osób. Dołączali się następni i w Zdrojach łączyliśmy się ze Stargardem, Gryfinem i stamtąd pojechaliśmy na Jasne Błonia. Na Błoniach tłumy, znajome twarze, chodź w te 4 tys. rowerzystów jakoś nie wierzę. Nagle podszedła do nas ekipa Polsat News i musieliśmy powiedzieć parę słów w Polskę do mikrofonu i kamery. Ciekawe czy to puszczą. Ruszyliśmy poszaleć ulicami Szczecina, w sumie przejechaliśmy miastem jakieś 1,5 h. Po powrocie na Jasne Błonia czekaliśmy, aż ktoś z naszych wylosuje rowerek, ale nie tą razą. Zebraliśmy się w 10 osób i udaliśmy się z powrotem do Goleniowa. Na powrocie spotkałem maratończyka z Klinisk, z którym rok temu razem jechałem na połowie dystansu na MTB w Stargardzie. W Pucicach tradycyjna pizza w Zaścianku i obżarty jak bąk dojechałem do Goleniowa.









Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 65.00km
  • Teren 65.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 14.55km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 2860kcal
  • Podjazdy 330m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Czarnogłowy/Przybiernów

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0


Dawno już grupa Sobotoaktywnych razem nie jeździła, więc pojechaliśmy na rekonesans nad czarnogłowskie jezioro. Po raz pierwszy gościła z nami moja małżonka. Najpierw w lesie oblaliśmy Zenka urodziny. W Czarnogłowach obejrzeliśmy występy nurków. Później zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpie pod Przybiermowem i lasami oraz szosą wróciliśmy przez Borowik i Widzeńsko na domciu. Z braku czasu nie zajechaliśmy nad jezioro w Przybiernowie. Żona dała radę i tempo jazdy jej nawet przypasowało.







Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 201.70km
  • Teren 201.70km
  • Czas 12:11
  • VAVG 16.56km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 10000kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Berlin - Sternfarht 2013

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 0


Na Sternfahrt wybierałem się od dwóch lat, ale zawsze coś przeskadzało. W tym roku był on od dawna w kalendarzu imprez i nie było bata aby nie pojechać. Po powrocie o 16 z maratonu w Niechorzu i oglądnięciu meczu Iny, odebraniu żony z występów o 21:15 pojechałem do Szczecina. Już w pociągu zonk, patrz do czego służą stojaki.
Na Placu Lotników byłem dość wcześnie, ale miałem czas na uzbrojenie maszyny w stosowne nocne oświetlenie. Zaczęli się zbierać ludzie z RS, oraz Niemcy z ADFC, którzy mieli prowadzić nas bez Niemcy do Eberswalde.
Po północy wyruszyliśmy w dwóch grupach w stronę Rosówka i dalej landówką przez Garz. Niemcy okazały się turystami, błądzili, pchali nas na bagna. Dobrze że nasi ludzie znali trochę szlaki rowerowe koło Schwedt, bo byłoby cienko. Nad ranem zaczął siąpić deszcz i pod pierwszymi górkami jakieś 30 km od Eberswalde, Niemki zrobiły kaput, banany miały zatrute. Chwila dezorientacji bo Niemcy zajęli się upadłymi, a nikt z Rowerowego Szczecina nie kwapił się do prowadzenia. Ni stąd i owąd zostałA nas trójka na czele, Ja, Sławek , jakiś starszy pan na Vintage Colnago i się zaczęło. Miałem GPS z mapą Niemiec (szacun Osmand + mapa Branderburgi) i posterowaliśmy do Eberswalde nie oglądając się na nikogo. Darliśmy jak głupie, nikt nie wymiękał, z górki waliliśmy po 50 km na godzinę, ale pod górkami trochę zostawałem (ja już byłem po maratonie w Niechorzu). Do Eberswalde wjechaliśmy już razem, ale ja po piknym finiszu pierwszy wjechałem o 6:48 na Banhof Eberswalde.
Po nas za jakieś 20 min przyjechały Niemki busem, oraz zaczęła się zjeżdżać reszta rozproszonej ekipy. Ja miałem czas to się zapytałem Pana Maszyny Co Bilety Sprzedaje o powrotne tickety z Berlina, gdyż nie byłem hardcorem i nie planowałem powrotu na dwóch kółkach. Szybka narada z Marcinem i chłopakami ze Szczecina i Polic i była nas piątka na Branderburg Ticket. Za całe 55 Ojro nabyłem więc za zrzutę Tickety i kazałem się im pilnować, bo teraz to ja jestem Szefem wszystkich Szefów.
O 8 wyruszyliśmy już z miejscowymi oraz z resztą Polaków, którzy przybyli porannym pociągiem w stronę Berlina. Siąpiło cały czas, ale twardo jechaliśmy i nikt nie narzekał, w końcu ja wiedziałem po co jadę. Po drodze zbieraliśmy następne grupy wg rozkładu jazdy i około 12 dotarliśmy na przedmieścia Berlina. Dalej lawirując uliczkami Berlina, cały czas waląc jednym pasem, który zabezpieczała cały czas BundesPolizei (szacun, tyle motorów i policji nie widziałem), czułem się jak Putin jadący na koronację, dotarliśmy do wjazdu do tunelu na A100.
I tutaj się zaczęło, transowa muza, tysiące rowerzystów (ADFC mówi o około 100 tys.) poszło przez 2,5 km tunelem z dzikim rykiem i wrzaskiem wolności (sam darłem gębę). Warto było jechać 170 km dla tej atrakcji. Po wyjeździe z tunelu posterowaliśmy pod Bramę Brandenburską i 3 km dostaliśmy pecha gdyż Marcin złapał kapcia (takie szkiełko się wj...bało). Ale dotarliśmy pod bramę trochę spóźnieni gdy wszyscy się rozjeżdzali. Walnęlim fotę, Berlin zdobyty i pojechaliśmy na dworzec główny aby oblukać powrót. Pociąg mieliśmy o 17:34, więc pojechaliśmy pod Alexanderplatz coś wszamać i się wysuszyć w ciągu 1,5 h. Zjedlim co kto chciał, czy miał (ja tam preferuje ostatnio frytki z posypką plus wursta) i pojechaliśmy na dworzec. Na dworcu poszedłem się w końcu wysikać i kupić jakieś Beer na podróż. Chłopaki to się mało nie zsikali ze strachu jak pociąg miał wjeżdżać na peron, a ja utkąłem pod kasami w Kaiserze. (4 telefony). Ale się udało, wsiedliśmy jako jedyni rowerzyści do pociągu i powieźli nas do Angermunde, tam 40 minut czekania i o 20:30 byliśmy w Szcecinie, Chłopaki byli już mocno zmęczeni bo snęli w pociągu. Pożegnalim się do najbliższej Niedzieli (może się spotkamy na Święcie Cyklicznym). Z Marcinem tramwajem dotarliśmy na Basen Górniczy i stamtąd już sam ostatnią ścieżką rowerową dotarłem do Dąbia na Orlen, skąd po godzinie odebrała mnie małżonka. Tak dokręciłem jednego dnia poraz pierwszy w życiu ponad 200 km na dobę. Wyszło mi 201,7 km, czas w siodle 12:11, czas od wyjazdu z domu do powrotu 26 h. Przyjechałem do domu i padłem jak kawka.
Reasumują wyjazd rewelka, ale na drugi rok lepiej jest rozłożyć siły i pojechać pociągiem do Eberswalde (koszta takie same), potem do Berlina i pokręcić się więcej po Berlinie, byle by lepsza pogoda (ale dla rowerzysty nie ma złej pogody, tylko jest źle ubrany).

Stojaki dla rowerów wg PKP (a ja dostałem opierdol, gdzie się pcham z rowerem)

Zbiórka na Placu Lotników.

Postój na granicy.

Na szlaku Odra-Nysa pod Schwedt.

Padnięte Niemki z busa.

Parking dla Rowerów na dworcu w Eberswalde.

Zbiórka w Eberswalde.

Polska biało-czerwoni (tu ekipa policka)

Na trasie do Berlina.

Obrzeża Berlina.

Ja w Berlinie.

Przed wjazdem do tunelu.

Kapeć Marcina.

Berlin zdobyty (pięciu pancernych).


Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 10.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 10.00km/h
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

II Goleniowska Masa Krytyczna - maj 2013 Poburzowa

Piątek, 31 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 0


Wszystkim uczestnikom dzisiejszej Masy, którzy nie zlękli się wcześniejszej ulewy i przybyli pod Urząd Gminy serdecznie dziękujemy za przybycie. Pokazaliście miastu, że jesteśmy na posterunku mimo złych warunków atmosferycznych. Wykorzystaliśmy skrawek dnia wolnego od opadów i przemknęliśmy w asyście Policji i Straży Miejskiej ulicami naszego Miasta. Jesteście wielcy. Osobne podziękowania służbom porządkowym za sprawne zabezpieczenie przejazdu. Do zobaczenia na następnej Goleniowskiej Masie Krytycznej. Chętnych do następnej przejażdżki zapraszamy na 9 CZERWCA pod dworzec PKP, gdzie o godz. 9:30 wyruszymy do Szczecina na Jasne Błonia na coroczne Święto Cykliczne.




Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 90.00km
  • Teren 90.00km
  • Czas 04:26
  • VAVG 20.30km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 2653kcal
  • Podjazdy 299m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd Zalewu Szczecińskiego z PCF Cycling Team - cz.2

Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 0


Trasa: Świnoujście - Wolin - Stepnica - Komarowo - Goleniów

Rano po śniadanku i krótkim powitaniu morza ruszyliśmy na prom. Do Wolina trójką w ekspresowym tempie. Grupa porozciągała się niemiłosiernie. Przerwa w Wolinie i dalej do Stepnicy w tempie jeszcze szybszym, prawie jak na maratonach szosowych.

W Wolinie krótkotrwała atrakcja turystyczna, która zniknie już w poniedziałek.

W Stepnicy zaplanowano obiadek, ale mnie trzymały jeszcze kanapki. Obiad miałem mieć w domu. Tu nad zalewem powstała ważna fota z samymi orgami i innym ważnymi osobami.

Ze Stepnicy jako że to moje już tereny asfaltem na Komarowo przez mostek na Inie i bardzo dobrym fragmentem płyt jumbo rozjechanych przez prace (tutaj trudne słowo: melioracja). Dobry odcinek na goleniowskie crossy.
.
Z Komarowa powrocik asfaltem na zamknięcię pętli wraz jak się okazało młodą ziomalką, adeptką sztuki rowerowej. Reszta pomknęła do Szczecina pozamykać kółko.
Sumując: wyjazd z....bisty, atmosfera jeszcze lepsza, pogoda od przyjęcia, trasa okey, tempo turystyczne plus (ale co tam dla minimaratończyka) i mnóstwo nowych znajomych. Rekord dziennego dystansu: 188 km, rekord jazdy dziennej: 9h;46min, rekord spędzonego czasu z rowerem 16,5 h. Minus malutki za zbyt mało zwiedzania i turystki, ale takiego objazdu nie da się zrobić w dwa dni (albo, albo). Zresztą wiedziały gały co brały. Pozdro dla wszystkich uczestników i organizatorów.
Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 189.00km
  • Teren 189.00km
  • Czas 09:46
  • VAVG 19.35km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Kalorie 8680kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd Zalewu Szczecińskiego z PCF Cycling Team - cz.1

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 3

Odcinek I - Goleniów - Szczecin Głębokie- Uckermunde- Anklam - Usedom - Świnoujście.


W życiu nie byłem ponad 16 godzin na rowerze, czyli dwie zmiany, ale po kolei.
Wyjazd z Goleniowa na zbiórkę w Głebokim 2:30, bo z eksytacji spać nie mogłem.
Ciemno było jak w przysłowiowej d.... , ale wyposażony w dwie latary na przodzie pojazd dawał kawał snopa, który na początku wystraszył dzika wielkiego jak FIAT 126p zaraz na wylocie z Goleniowa przy CPN.
Pierwszy postoik w Dąbiu na Orlenie, drugi na BP na Wojska (kawka bo zmarzłem) i parę minut po piątej na miejscu zbiórki. Tam nikogo jeszcze nie było. Dopiero około 5:35 zaczęli się zjeżdzać ludziska.

Po krótkim występie powitalnym i rozdzieleniem się na przepisowe grupki ruszyliśmy na granicę do Dobieszczyna.

Pierwszy postój w Ueckermunde na małe śniadanko i krótki popas, bo grupy pojechały różnymi trasami (jedna ścieżką, druga asfaltem)

Do Anklam szerokimi rozlewiskami, po ścieżkach rowerowych, jeden spory odcinek był zapiaszczony i trochę ciężkawo było na mało szerokich oponkach z sakwą na górze. Lepiej mieli inni, którzy jechali luzem bo plecaki wiózł im wóz techniczny.

W Anklam dłuższy postój na obiadek, część jadła kebaby u Greka, część w Vis-a-vis po więcej niż 8 ojro. Ja tam tradycyjnie wursta mit pommes und salad plus rozcieńczony niemiecki wyrób piwo podobny.

Z Anklam to już niby z górki przez Karnin i Usedom, lotnisko (podobno były pokazy) ale zasłaniały "brzozy". Ale z Garz do Korswadt prowadzący zafundowali tam trochę górek, gdzie mniej wytrawni porozciągali się na trasie, a mniej wprawni wtaczali maszynki pod górę. Ja tam dałem radę mimo sakiewek.

Jeszcze trochę górek w lesie przed Albeck i wreszcie granica w Świnoujściu.

Lekko po 18 zameldowalim się w Tęczy jako w miejscu noclegowym. Skitranie rowerów , kąpiel, kolacyjka u rodzinki (dodatkowo spacer 3,5 km z Hotelu na Wielkopolską). Ale uczynna rodzinka podwiozła mnie z powrotem do Karczmy pod kogutem na podsumowanku przy browarku. Piwa nie piłem bo miałem jeszcze swoje zakupione w Albeck w Sky za ostanie drobne Ojro. O 22 kima, bo już jutro 7 rano śniadanko i reszta trasy.... CDN
Fragment trasy z GPS bo resecił się niemiłosiernie i 140 km nie zarejestrował.
Kategoria Rajdy rowerowe