Info

Więcej o mnie.







Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2018, Maj1 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Luty2 - 1
- 2018, Styczeń2 - 2
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad3 - 0
- 2017, Październik3 - 0
- 2017, Wrzesień5 - 0
- 2017, Sierpień11 - 0
- 2017, Lipiec5 - 0
- 2017, Czerwiec2 - 0
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień7 - 4
- 2017, Marzec2 - 1
- 2017, Luty5 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień3 - 0
- 2016, Listopad4 - 1
- 2016, Październik5 - 1
- 2016, Wrzesień10 - 7
- 2016, Sierpień10 - 2
- 2016, Lipiec6 - 0
- 2016, Czerwiec9 - 7
- 2016, Maj8 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 18
- 2016, Marzec7 - 11
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń5 - 1
- 2015, Grudzień10 - 5
- 2015, Listopad7 - 5
- 2015, Październik8 - 13
- 2015, Wrzesień8 - 16
- 2015, Sierpień9 - 12
- 2015, Lipiec7 - 18
- 2015, Czerwiec9 - 16
- 2015, Maj11 - 24
- 2015, Kwiecień13 - 21
- 2015, Marzec7 - 12
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń5 - 3
- 2014, Grudzień9 - 9
- 2014, Listopad2 - 6
- 2014, Październik5 - 10
- 2014, Wrzesień4 - 6
- 2014, Sierpień15 - 34
- 2014, Lipiec11 - 15
- 2014, Czerwiec9 - 28
- 2014, Maj8 - 13
- 2014, Kwiecień6 - 16
- 2014, Marzec7 - 7
- 2014, Luty6 - 3
- 2014, Styczeń8 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik7 - 1
- 2013, Wrzesień4 - 3
- 2013, Sierpień9 - 4
- 2013, Lipiec11 - 8
- 2013, Czerwiec13 - 11
- 2013, Maj12 - 7
- 2013, Kwiecień11 - 14
- 2013, Marzec5 - 6
- 2013, Luty4 - 2
- 2013, Styczeń3 - 5
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień5 - 2
- 2012, Lipiec6 - 0
- 2012, Czerwiec5 - 0
- 2012, Maj9 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- DST 106.18km
- Teren 106.18km
- Czas 04:14
- VAVG 25.08km/h
- VMAX 41.90km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 5374kcal
- Podjazdy 512m
- Sprzęt KTM Campus Voyager
- Aktywność Jazda na rowerze
Przy sobocie ...po robocie...
Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 02.04.2016 | Komentarze 2
Dzisiaj zaczął się sezon kolarski w Kaczystanie...my zaczniemy dopiero za 2 tygodnie, gdzieś w Obornikach. Czasu mało, rower był już dawno odebrany z serwisu pod kątem powrotu na trasy maratonów. Ale najpierw się było w pracy...zamówień kupa i ktoś musi doglądać maszyn...nawet zaczęło się ciekawie bo ktoś na nocnej zmianie wychlapał z gilotyny 40 l oleju hydraulicznego...tak ciął taśmy, że nie widział iż olej wycieka...Wystarczyło podokręcać zaworki i filtry w stacji hydraulicznej , uzpupełnić olej i maszyna hasała...albo będzie hasać do następnej wpadki operatora.Tyle wstępu, koło 15:00 wyruszamy z domu ..szybka przebierka i jedziemy gdzieś walnąć 100 km w ekskluzywnym czasie poniżej 3:30 h....ha ha ha ha ..ha ha
Do Stepnicy mocium panie żarło jak trzeba...31 km/h średnia ...i nie na szosówce...Gdzieś od Pit Stopu w Łące po skręcie na Przybiernów jakby się znaleźliśmy w innej bajce. Wiatr ...najpierw boczny a przed samym Przybiernowem coraz większy bo od czoła.

Musieliśmy się czegoś pozbyć...do wora..

Mamy nawet kask szosowy...jak się daszek zagubił po nocnej glebie pod Babigoszczą w zimie..
Od Przybiernowa do Golczewa jeszcze gorzej, nie da się jechać pod wiatr, szarpiemy się jak pajączek na uwięzi i średnia w dół , no i misterny Plan jak to mawiał Siara Siarzewski w p...du..

A propo pajączka... nie oglądam TV, chyba że kablówkę na Eurosporcie z wyczynami kolarzy..
Przez Golczewo przelocik, myśleliśmy, że się coś poprawi z wiaterkiem, ale gdzie tam. Od Golczewa w kierunku na Nowogard są lasy, jechało się troszku lepiej, ale siły za to opadały...na pokładzie tylko picie, żadnych tam polepszaczy...

Rondzio w Golczewie...
Za Błotnem też się nie poprawiło, nie poprawiło się już nawet do końca. Z Błotna na Czermnicę, Węgorze i do S6...chcieliśmy jeszcze niesieni resztką natchnienia uratować te 4 h przed setką...chyba się dało bo licznik przekroczył 100 tuż przed....po tym już odpuściliśmy sobie do końca..Gdzieś koło Glewic naszła nasz myśl..., że słabo jakoś się czujemy i coś w tym stylu...W Obornikach jest 180 km do zrobienia .....czarno to widzę... dobrze, że pętlowy...to po 90 km można będzie skreczować...Wozimy kombinerki ...to jedną szprychę z tyłu wytniemy....a taka awaria....Endo rekordu nie odnonotowało ... najszybsze 100 km było dwa lata temu w Kołobrzegu 4:02...

Poszperalim w internetach i to jest wlepka ze sklepu dla skejterów...byli w Czremnicy ? O co kam z kurczą lagą..

Ja zamówię chyba taką z tego sklepu...
Rowerek jednak trza zareklamować z tytułu przedniej przerzutki ...do regulacji ..łańcuch też do smarowania...za to spd ustawione...nie wylatuje noga..
Kategoria Treningi
- DST 87.00km
- Teren 87.00km
- Czas 04:00
- VAVG 21.75km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 1234kcal
- Podjazdy 123m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Równanie statystyk
Czwartek, 31 marca 2016 · dodano: 22.04.2016 | Komentarze 0
Gdzieś trzeba dopisać marcowe dojazdy do pracy i inne rejestrowane drobne wyczyny. Powoli eksperymentuje ze Stravą Kategoria Treningi
- DST 80.80km
- Teren 80.80km
- Czas 04:46
- VAVG 16.95km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 14.5°C
- Kalorie 3780kcal
- Podjazdy 423m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Ultrabike - test za dnia odcinka Nowogard-Brojce
Niedziela, 27 marca 2016 · dodano: 28.03.2016 | Komentarze 1
Alleluja i do przodu, skorzystaliśmy z okazji i po śniadaniu Wielkanocnym, gdzieś po godz. 12 nie czekając na resztę familii, która przysnęła więc posterowaliśmy na inspekcję trasy Ultramaratonu. Do Nowogardu mieliśmy zostać dostarczeni samochodem, ale rodzina zwlekała z wyjazdem za Płoty i do Nowogardu dojechaliśmy przed nimi. Tu od Domu Kultury zaczęliśmy inspekcję następnego odcinka. Odcinek głównie polny z elementami brukowanych wiejskich odcinków, asfalty tylko dla wybranych w ilości szczątkowej. Zdarza się jumbo, ale słabo widoczne, albo w stanie opłakanym. Mijano po drodze Lestkowo, Orzesze, Boguszyce, Potuliniec. Odcinek ma gdzieś 22 km i przejechaliśmy w dobre 1,5 h. W nocy na polnych drogach może być bardzo ciekawie.
A taka lampa pod Nowogardem

Droga na Lestkowo, tuż za wiaduktem na 6.

Taki odcinek czołgowy...

Tu mamy do czynienia z małym błotkiem..

Boguszyce...

Na Potuliniec ...jumbo niby pod spodem..

Już pod Płotami...linia na Kołobrzeg..


Walimy przez Płoty...
Jako, że obiad miał być za Płotami na trasie maratonu u rodziny ...czytaj teściowej, trzeba było jechać dalej. Dla dociągnięcia do 100 mil organizator w tym roku wydłużył ten odcinek do 33 km dorabiając jakieś 14 km po prawej stronie drogi 6. Za Płotami na Słudwie, Dobiesław, Komorowo, Gostyń Łobeski. To jest właśnie deser...a obiadek był w Badkowie z małym brejkiem. Po 30 minutach puściliśmy się na resztę trasy. Od Badkowa do Wyszoboru zaczęły się ciekawe górki i jeszcze ciekawsza polna droga, dobrze że chyba tutaj już będzie świtać. Potem Natolewice z dobrą i z górki szutrówką gdzie można cisnąć pow. 30 km/h. W końcu dotarliśmy do Brojc...gdzie ma być PK na 129 km...do Kołobrzegu ostało się tylko 32 .....Z Brojc odebrał nas serwis techniczny. Naszym zdaniem ten odcinek może być najcięższy..

Troszku asfaltu od Płot za Słudwią..

Lekkim bruczkiem..

Szuterek do Komorowa..


Singielek Komorowo-Gostyń Łobeski

No i po pętli dodatkowej..

Tu mamy popasik...

Kawę wzielim..

Badkowo - Wyszobór

Piaszczyste górki..

Wyszobór - Natolewice..

Się już czaił skubany...

Tu z górki jechało się powyżej 30 km/h

Leśnie do Brojc..

Brojce Welcome...

Tutaj wrócimy na 6 etap Brojce - Byszewo...

W oczekiwaniu na transport...

Synek z ckrześniaczką zajechali...

Komandor kazał się wieźć...
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 102.30km
- Teren 102.30km
- Czas 06:20
- VAVG 16.15km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Kalorie 4321kcal
- Podjazdy 510m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Powitanie Wiosny z PTTK oraz Ultrabike EP01-02
Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 21.03.2016 | Komentarze 2
W niedziele Wiosna była raczej w odwrocie. Wraz z Sobotoaktywnymi wybraliśmy się do Szczecina autem gdzie na Gumieńcach miał się odbyć Rajd na Powitanie Wiosny przez szczecińskie rowerowego kluby działające przy szczecińskim oddziale PTTK. Wypakowaliśmy się przy Biedronce na Derdowskiego i spod jeziorka wyruszyliśmy przez Podjuchy do Łubnicy nad brzeg wschodniej Odry. Na miejscu stawiły się reprezentacje 88, Neptuna, Jantarowych Szlaków, Bańskiego Białostronia oraz parę osób z Gryfina. Nad małym ogniskiem spożyto kiełbaskę oraz dokonano ceromonii przepędzenia Zimy..Spalono uroczyście obie Marzanny i przegnano Zimę na dobre. Odbyło się też wręczenie nagród za konkurs sprawnościowy w rzucaniu szprychy do butelki. A na koniec nasz kolega z Sobotoaktywnych został odznaczony kolarską brązową odznaką PTTK Szlakiem zamków polskich.
Kluby się zjeżdżają...

Koło Ustowa...

Dziewoklicz

W Łubnicy...


Ostatnie pożegnanie...

Czuć było klasykę....

Odra Wschodnia w stronę Gryfina...

Powiew Wiosny...

Powiew Lata ??
Wczoraj rozpoczęliśmy zapoznanko sie z trasą maratonu ULTRABIKE 147 na trasie Szczecin - Kołobrzeg od odcinka nr 03. Po powitaniu wiosny w Łubnicy i krótkiej kawie na Romantycznej skierowano się z Kijewa do Dąbia na trasę maratonu. Na tapecie odcinek 01 Szczecin - Sowno przez Wielgowo. Mamy ślad GPX, zrezygnowano z odcinka z Wałów Chrobrego do Dąbia, gdyż tam tylko asfaltowe ścieżki rowerowe z małymi mykami. Zaczęto od ul. Gierczak, gdzie ścieżką trasa idzie przez Dąbie, następnie Wielgowo i Sowno gdzie ma być 1PK. Opisy pod zdjęciami. Szykujcie rowerki bo zapowiada się ostra jazda...w nocy nie będzie zmiłuj. Długość całego odcinka to 32 km.

My już w Dąbiu..

Zaczynamy od ścieżki na Gierczak

No misie...welcome na Ultrabike Roubaix, prawie 1,5 km czystego szaleństwa na Puckiej...

Koniec Słupskiej....

Trochę zdrowia już straciliśmy...

Ślad w okolicy lasku koło Goleniowskiej uległ zatarciu...

Przecinamy ekspresówkę....w stronę Wielgowa

Jeszcze trochę lasu...

Azaliowa Wielgowo...

Fiołkowa...

Turyści znają ten odcinek do Sowna...

Mały bruk...ale po prawej singielek...

Dziurki nocą mogą być niewidoczne..

Wlatujem do Sowna...

Na Stargardzkiej...

PK Sowno..
Dalej poszliśmy za ciosem i zrobiliśmy na dokładkę 18 kilometrowy odcinek z Sowna do Maszewa. Najpierw asfalt do Poczernina...potem już polne drogi albo leśne o różnym stopniu trudności. Stosunkowo krótki odcinek ale zajmie na pewno troszku czasu...zwłaszcza nocą...potrafi zaskoczyć zaraz za Swojcinem do Darża oraz przed samym Maszewem. Jak zaliczycie Maszewo prawie 1/3 trasy będzie już za Wami. Tak reasumując to dzisiaj udało się pyknąć drugą w roku terenową setkę. Powrót przy szarości asfaltową DK przez Mosty...

My już w Poczerninie..

Kibice w Poczerninie...albo komitet powitalny...

Bruk za Poczerninem..

Przecinamy drogę na Chociwel..

Kierunek Dąbrowica...


Urządzenie prowadzące zamokło...

Dąbrowica...




Nie posprzątane...

Pod Darżem

Zmiana sterującego...Osmand w akcji..

Polna boczna do Maszewa...

Widać już Maszewo..

Fajny zjazd...ale zakończony piachem na dole..

Podjazd na deser..

PK Maszewo...

Cyfra dnia
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 85.20km
- Teren 85.20km
- Czas 05:24
- VAVG 15.78km/h
- VMAX 35.10km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 3965kcal
- Podjazdy 344m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Powitane Wiosny z Maszewem and Ultrabike EP03
Sobota, 19 marca 2016 · dodano: 21.03.2016 | Komentarze 2
Goleniowsko-maszewskie skromne powitanie rowerowej Wiosny odbyło się w sobotę. Najpierw skromna 3 osobowa ekipa wyruszyła z Goleniowa przez Mosty. W Mostach dołączyła jeszcze dwójka Sobotoaktywnych. W Maciejewie oczekiwaliśmy na reprezentację Maszewa zwiedzając przy okazji wieś. Reprezentacja Maszewa była więcej niż skromna. Następnie pojechaliśmy w stronę Godowa nad pobliskie jezioro Długie. Tutaj małe ognisko i w zastępstwie Marzanny dokonaliśmy spalenia wytłaczanki. Po kiełbasce dostaliśmy się polnymi drogami do Godowa a stamtąd do Maszewa, gdzie ja zostałem z Maszewem na II część dnia. Goleniów wrócił samopas.
Na podjazdach przed Burowem..

Ten się ubrał na powitanie Wiosny..Maciejewo pod zameczkiem...

Już za niedługo już za momecik...islamiści się pojawią...tak mówią ploty...

Do kościoła będą mieli blisko...

Nadciąga UKS Ratusz Maszewo..

Nad jeziorną polanką...

Marzena zastępcza...

Jeziorko Długie...

Powrót do Maszewa...
25 kilometrowy odcinek trasy maratonu pokonaliśmy sobie jeszcze w sobotę zaraz po powitaniu Wiosny. W asyście UKS Maszewo koło 14 opuściliśmy Maszewo w kierunku na Redło. Zaraz za Maszewem po skręcie w prawo w polną drogę zaczyna się 11 kilometrowy odcinek różnych leśnych dróg zakończonych jumbem przed samym Redłem. Po przecięciu asfaltu dalej prosto na Nowe Wyszomierki, droga utwardzona bo wiedzie do fermy norek. Jednak za fermą trzeba kombinować...drogi wg GPX już raczej nie ma ...więc zatoczylismy lekkie kółko trzymając się blisko śladu. Do Wyszomierza polna droga. W Wyszomierzu kawałek asfaltu i za strumykiem w prawo w drogę ppoż do Gardna. Wylotówka z Garda brukowa...my dalej w dół do jeziora, aby go objechać z lewej strony...trasa maratonu MTB do promenady i meldujemy się na PK w Domu Kultury...Maszewo zawróciło na Nowogard a my już solo objechaliśmy więc jeziorko wkoło. Mały Pit Stop na Orlenie i wracamy do domu przez Olchowo, Kościuszki i Węgorze, Bodzęcin. Ten odcinek Ultrabike ma parę alternatywnych rozwiązań, ale o tym cicho ...sza. Kto w nocy będzie sprawdzał....

Polna na Redło...jakieś 11 km bez lasy i pola..

Okolice szkółki leśnej...

A wyobraź sobie to miejsce gdzieś po północy...

Rzekłbym rabunkowa gospodarka trwa...

Wlot do Redła...

Kierunek Nowe Wyszomierki...

Będzie się działo ...nocą..

Drogi za dnia nie widać...

Te...tam była....

Wyszomierz wita...

Odrobina asfaltu do Olchowa...

Na Gardno...

Wioskę widać...

Nie pozwoli ci przysnąć...

A i jeszcze jezioro wkoło do zrobienia...lewo ciąć...

To i tniemy blisko brzegu...

Tymczasem ...


Wjazd do Nowogardu od Wojska Polskiego..

Tutaj będzie trzeba się odhaczyć na PK...

Pod Olchowem

Twoja teczka jest tutaj...

Miejsce spotkania eskadry Nowogard z Goleniowem na Rajdzie po Równinie...Bodzęcin..
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 90.90km
- Teren 90.90km
- Czas 05:18
- VAVG 17.15km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 4322kcal
- Podjazdy 433m
- Sprzęt SCOTT Adventure
- Aktywność Jazda na rowerze
Równina Nowogardzka - inspekcja cz. 02
Sobota, 12 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 4
W zeszłą niedzielę objechano sobie szlak po stronie południowej i wschodniej. Dzisiaj relacja z objazdu zachodniej i północnej części szlaku rowerowego. Tą razą udało się pozyskać towarzysza , który poganiał nas na trasie. Dojazd do szlaku przez Żółwią Błoć i leśną drogą do Bodzęcina. Do Bodzęcina mamy około 14 km i tutaj koło kościoła nastąpi połączenie z eskadrą startującą w Nowogardzie.
Bodzęcin..jedyna tablica z mapą szlaku na całym szlaku...
Od Bodzęcina obraliśmy odwrotny kierunek szlaku i skierowaliśmy się do Węgorzy powiatową bitumką. Oznakowanie szlaku jest z typu wytęż wzrok i bez śladu GPX to i mapa nie pomoże. W Węgorzy kierunek Kościuszki i skręt w lewo do Strzelewa. W Strzelewie pierwsza konsultacja ze śladem.

Równina Nowogardzka w całej pełni..
Do przejechania mamy kilkukilometrowy odcinek terenowy Strzelewo - Ogorzele...Oznakowania brak...zwłaszcza na newralgicznych punktach..ale mamy GPS..W Ogorzelach dostajemy się na DW106 i przez Karsk i Warnkowo przelatujemy bokami przez Nowogard. Od Nowogardu kierunek Miętno..w Miętnie w lewo na Lestkowo.

Odcinek Lestkowo - Maszkowo
Od Lestkowa szlak wiedzie polną drogą w kierunku Maszkowa...znowu szukamy podpowiedzi ale miejscowi byli szybsi. Odcinek do Maszkowa znośny polny. Po przecięciu DK6 wylądowaliśmy w Maszkowie.

Maszkowski Ent..
W Maszkowie wjechaliśmy w lekkie błotko, ale tak prowadzi szlak koło chałup zamiast odbić lekko w prawo. Do Konarzewa odcinek polno-leśny przejezdny. W Konarzewie skręt w prawo do Jarchlina..gdzie są fajne zakręty z górki. Zaraz za Jarchlinem skręt w prawo do Kulic, gdzie zakończyliśmy w ubiegłym tygodniu.

Konarzewo - Jarchlino
Od Kulic obraliśmy kierunek Ostrzyca..starą polną drogą, której nie ma na mapach Googla czy Cyclemap, czy nawet OSM...ale jest i nawet przyjemna.

Leśna dróżka...
Od Ostrzyc bitumicznie przez Korytowo i Jenikowo do Redła. Dalej przez Węgorzyce i Osinę, gdzie wróciliśmy na szlak. Krótki Pit-Stop i dalej do Krzywic. Za Krzywicami na skrzyżowaniu do Bodzęcina zakończyliśmy objazd szlaku.

Powrót DK3 przez Glewice...nawet słonko wyszło i średnia wzrosła. Wyszła wycieczka na lekko ponad 5h i około 90 km. Wkrótce na stronie Rajdu opublikujemy ostateczny timming. Na podsumowanie, ocenę szlaku na razie poczekamy...

Na razie zapowiada się niezły rajd na 150 km...tyle będzie z dojazdami. 9 kwietnia ..

Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 81.42km
- Teren 81.41km
- Czas 05:46
- VAVG 14.12km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 2.0°C
- Kalorie 3798kcal
- Podjazdy 797m
- Sprzęt SCOTT Adventure
- Aktywność Jazda na rowerze
Równina Nowogardzka - inspekcja cz.1
Niedziela, 6 marca 2016 · dodano: 07.03.2016 | Komentarze 2
Do rajdu miesiąc więc nadejszła chwila zmierzenia się z jedynym powiatowym szlakiem rowerowym dumnie nazywanym regionalnym albo ponad. Szlak powstał w 2002 roku i informacje o nim można znaleźć na stronach internetowych powiatu. Na pierwszy ogień poszła część zachodnia.
W drodzę na szlak Podańsko stara linia kolejowa do Maszewa..

Budno koło Schroniska..
Na szlak wjechaliśmy w Burowie (gm. Goleniów). Do Maciejewa i Jarosławek powiatowa droga "bitumiczna". W Jarosławkach w prawo koło remizy jakieś 1,5 km w miarę dobrej utwardzonej polnej drogi i skręt w prawo w las. Znak namierzony. Teraz jakieś 4 km do Maszewa leśną i polną drogą. Leśny odcinek błotny...nawet bardzo...za bardzo.

W końcu udało się wydostać na DW113. Maszewo senne jakieś..Kierunek Redło przez Wisławie i Godowo DP4161. W Godowie kierunek na Dębice, krótko na DW106 i jadziem do Bagien.

W Bagnach skręt w lewo, kawałeczek bruku i jesteśmy na polnej gruntowej drodze na Wojcieszyce. Gdzieś zaraz pierwsza zagadka ...w lewo ? czy w prawo ? ślad GPX mówi w prawo..Ten prawie 2 km odcinek terenowy zdał egzamin.

W Wojcieszycach wydostaliśmy się na DW146 i prosta strzała około 8 km do Dobrej. W Dobrej zero oznaczeń...wjechaliśmy do centrum pod prąd .

W Dobrej trzeba obrać kierunek Łobez i na wylocie obrać kierunek Borkowo. My są już w powiecie łobeskim, po 8 km dojeżdżamy do Rogowa (gmina Radowo Małe). Za Rogowem skręcamy w lewo na polną drogę na Bieniczki..Na 6 km odcinku dostajemy dwa strzały pytające...left or right...znowu konsultacja z Osmandem..W końcu Bieniczki witają..


.i wita nas DP4180 w kierunku Osowa..Przed Wierzbięcinem lądujemy na DW 144 i ruchliwą już troszku drogą dojeżdżamy na skręt do Kulic DP4179. Tutaj skończyliśmy inspekcję..po pokonaniu około 72 km szlaku. W Nowogardzie 40 min czekania na pociąg..wracać rowerem już nie mieliśmy ochoty z racji lekkiego już przemoknięcia.

Brak ochraniaczy i kurta pedeszcz do remontu. Za tydzień bądź dwa ...będzie relacja ze wschodniej części. Wtedy podsumowanko stanu szlaku...ale już mamy swoją opinię co do rzeczywistości... Dwa terenowe odcinki z 6 już się nie nadają do przejazdu stada rowerzystów i będą korekty przebiegu Rajdu.
Więcej fot:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.98553058...

Pasażerowie pociągu relacji Kołobrzeg - Szczecin dziękują Marszałkowi województwa za możliwość skorzystania z fajki podczas marszu maszynisty z tyłu pociągu na przód...na przystanku Goleniów - Port Lotniczy Szczecin..
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 30.20km
- Teren 30.20km
- Czas 01:16
- VAVG 23.84km/h
- VMAX 44.50km/h
- Temperatura 3.0°C
- Kalorie 1498kcal
- Podjazdy 266m
- Sprzęt KTM Campus Voyager
- Aktywność Jazda na rowerze
Campus Voyager - reaktywacja ala Calpe
Sobota, 5 marca 2016 · dodano: 07.03.2016 | Komentarze 0
Przy sobocie, po robocie czyli wymianie rękawów odpylaczy zmotywowałem się do piwnicy. Zamontowałem licznik, dokręciłem pompeczkę i tadam Campus Voyager TR1 na pełnej Tiagrze w blasku chwały wracała na szlaki Pucharu Polski w maratonach szosowych w wersji rower inny.... Skalibrowano licznik co by nie oszukiwał....4 metry na tysiąc to już chyba dobra granica błędu...
Tutaj wersja przed rozbiorką...

Próbowalim wyzbyć się gada....brak ofert...więc części wróciły z Felta

No i załatwiona reaktywacja..hybrydki....Jak się przypatrzeć to rama wielofunkcyjna jest..
Trasa na ronda goleniowskie, najpierw na wylot Węzeł Goleniów Południe...nawrotka do miasta ...rondo Żółwia ..nawrotka...rondo Goleniów Wschód ..nawrotka...rondo Goleniów Północ...brakuje tylko Ronda Goleniów Zachód a mamy ringa...kłe..kłe.. Trzeba tylko popracować nad przerzutkami ...manetki coś rozregulowane..
Bon Voyage...Oborniki is Coming .....only 180 km ...
Kategoria Treningi
- DST 24.40km
- Teren 24.40km
- Czas 01:41
- VAVG 14.50km/h
- VMAX 29.90km/h
- Temperatura 4.0°C
- Kalorie 1139kcal
- Podjazdy 269m
- Sprzęt FELT Q520 Ghost Edition
- Aktywność Jazda na rowerze
Przebudzanie mocy ?
Sobota, 27 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 1
Po ostatnim wyjeździe na początku lutego dopadło nas choróbsko w postaci....półpaśca. Widocznie organizm był już taki słabiutki i odwitaminiony, że pod pachami pojawiły się tajemnicze krosty. W Holandii zwolnienia na to nie dają, ale w Kaczolandzie jeszcze tak. Zwolnienie było krótkie, raptem na 6 roboczodni, udało się jakoś się uporać za pomocą maści i antywirusowych specyfików. Po tygodniu kontrolnym gdzie udawano się grzecznie do pracy postanowiono w sobotę gdzieś się ruszyć po zrobieniu sprawunków domowych.W sobotę odebrano świeżą dostawę pojazdów sportowych przygotowanych na amatorskie ganianie szosowe albo terenowe.
Reaktywowano Campusa Voyagera, wróciły przerzutki pożyczone Feltowi, uzupełniono chwyty i rogi, dołożono koszyki. Czekamy jeszcze na SPD i w marcu czas zacząć jakieś treningi.

Rower szosowy inny, na potrzeby maratonów szosowych.
Felt dostał nowy osprzęt w postaci nowej grupy Alivio rocznik 2016...tańsze od Deore i dla amatora wystarczy. Na wieczorną przejażdzkę właśnie wybrano Felcinę...

Alivio 4000 w wydaniu grafitowym wygląda ciekawie...na uwagę zasługuje tarcza 40/30/22....Dla ciekawostki zapakowano kółka 27,5 na Sramie z oponami CTS Cabalero ...są do niego też kółka 26... tarcze chyba przednią zwiększymy do 180...ale gdy się znajdzie amorek lepszy...
Napompowaliśmy do 3..3,5 i pojechaliśmy w lasek w stronę Góry Lotnika. Nie szalałem bo po chorobie i słaby człowiek jak kaczka. Jakoś się dojechało do Łęska, a tam inwazja...Imperium zbiera maszyny bojowe..Potem pojechaliśmy sobie już asfaltem do Bolechowa, a stamtąd koło Zabrodu na Podańsko polną drożką. Czekaliśmy na ciemność bo w planie był test lampy pod nocny maraton do Kołobrzegu. Lampa za 40 PLN z diodą Cree..daje radę ..ma regulacje Zooma...w lepiej oświetlonych miejscach można przełączyć na 1/2. Full wypas będzie jak kupimy drugą ...oraz kilka akumulatorków.





Kłoda ominięta...

W serwisie są jeszcze turystyki...
Kategoria Treningi
- DST 102.10km
- Teren 102.10km
- Czas 07:22
- VAVG 13.86km/h
- VMAX 29.90km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 4768kcal
- Podjazdy 644m
- Sprzęt SCOTT Adventure
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza setuchna w 2016
Sobota, 6 lutego 2016 · dodano: 06.02.2016 | Komentarze 1
Dołączyliśmy się dzisiaj do wycieczki rowerowej na trasie Jakubowego Szlaku...do Wielgowo-Rowerowo. Do grupy jadącej pociągiem do Międzyzdroi dołączyliśmy o 6:10 (dzwony kościelne jeszcze dzwoniły). Zaraz po siódmej dotarliśmy do śpiącego jeszcze miasta. Po wypakowaniu się z pociągu grupy 16 rowerzystów pojechaliśmy najpierw na molo. Dalej było ciemno...Po wizycie na obiekcie z racji znania i objechania wcześniej tej trasy zrobiono nas Przewodnikiem.
No to pocieliśmy, najpierw na wylotowy Orlen w kierunku Wapnicy zgodnie ze znakami Jakubowego Szlaku gdzie spożyto kawkę. Do Wapnicy asfaltem lekko pod górkę. Wizyta nad jeziorkiem Turkusowym, a w Lubinie na wzgórzu Zielonka. Mgła nie pozwalała rozkoszować się widokiem.

Od Lubina wjechaliśmy na odcinek leśny, który pokrywa się drogą ppoż 22, która fragmentami pokryta jest szutrówką w jej środkowym biegu zaś z początku to fajny leśny liściasty singielek. Dopiero przed Sułominem jest normalnie leśno.

My dodatkowo zrobiliśmy myk zjeżdżając bruczkiem do Karnocic...tu mnie pokarało bo trzebało wjechać pod górkę i dopadła mnie zadyszka (SKS). W Sułominie krótki popas nad brzegiem zalewu. Jak jechaliśmy do Sułomina to na polu Piknik Country ganiali jacyś dziwni ludzie w kamizelkach. Jak się później okazało była to nagonka i dwa lisy już wisiały.


Od Sułomina trochę błotka rozjeżdżonego, a od Płocina trochę kałuż na jumbo i część poszła wałem. Poszła tak, że trzeba ich było zawracać na polną drogę do Wolina.



W Wolinie przejazd przez miasteczko koło kościoła zgodnie z zasadami poruszania się po Jakubowym Szlaku i uzupełnienie płynów na Orlenie przed czekającym nas Mordorem.

Od Wolina przez Gogolice, Zagórze, Skoszewo, Jarszewko jedzie się w miarę płynie. Asfalt do Gogolic pikny...w Zagórzu już polnie..przez środek wsi, tak samo w Skoszewie. Za Skoszewem trochę lasem do Jarszewka. W Jarszewku powrót na asfalt i w Łące na szutrówki i jumbo. I od Łąki zaczyna się już Mordor z Isengardem. W Łące przestawilii znak, który wywiódł nas na pole... troszkę polami (trzeba skręcić zaraz na zakręcie i przejechać przez prywatne zabudowania). W końcu udało się wydostać na szutrówkę i dalej jumbo...błoto ..jumbo krzywe...jumbo w poprzek. Jak na fragment szlaku R-66 to totalna porażka dla niemieckiego turysty. Ale nie dla hardkorowców. W końcu od Czarnocina pocieliśmy już asfaltem, bo siły w grupie już zgasły i czasu bywało mało.





Od Czarnocina do Stepnicy po Mordorze Łąka-Czarnocin ludzie już jechali na oparach. Uratował ich tylko mały popas w Stepnicy pod Biedronką. Dalej przez Kąty i Modrzewie oraz GPP już asfalt...na Jakubka lasem Stepnica - Kąty nikt się nie pchał. Zmontowaliśmy fajną ośmiosobową grupkę i ładnym tempem 22 km/h dojechaliśmy do Modrzewia.

W Modrzewiu zapadła decyzja aby nie pchać się na Komarowo przez mostek w Bolesławicach i znowu jumba boby do zdemoralizowało grupę. Zapronowano nową przeprawę na Inie koło Domastryjewa. Ładny asfalt..most ..prosty skrót do GPP. To że trwają tam roboty po się grunt zapadł przed oddaniem drogi zapadł to wiedzieliśmy. Jeszcze tydzień temu było przejezdnie. Niestety przed mostem budowniczowie łaskawie wykopali dołek. My mimo protestów ciecia z budki znaleźliśmy i na to sposób.


Po tej przeprawie odłączyliśmy się od grupy za GPP. Tym sposobem pękła setka w roku 2016...za teren powinno liczyć się podwójnie. Odcinek od Międzyzdroi do Wolina można śmiało polecić jako alternatywę od jazdy S3 może poza odcinkiem z Sułomina. Od Wolina raczej też, ale tylko do Jarszewka...na tereny Rezerwatu tam gdzie urzędują takie duże krowy raczej byśmy się więcej nie pchali. W sumie nie dorobiliśmy się jeszcze fajnego szlaku, który pozwalałby na w miarę sprawne i bezpieczne dotarcie nad morze w ciągu 3 godzin.
Kategoria Rajdy rowerowe