Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi coolertrans z miasteczka Goleniów. Mam przejechane 27846.17 kilometrów w tym 26428.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy coolertrans.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 7.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 7.00km/h
  • VMAX 11.00km/h
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

III Goleniowska Masa Krytyczna - Wakacyjna

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 28.06.2013 | Komentarze 0


No i za nami, III Goleniowska Masa Krytyczna przeszła już do historii. Frekwencja może nie powala, doliczyliśmy się około 60 osób, ale wiemy że dzisiaj było zakończenie roku i wielu chętnych poszło "oblewać" rozpoczęcie wakacji. Policja i Straż Miejska tym razem "miała inne ważniejsze zadania w terenie". Przejechaliśmy dzisiaj przez miasto bez eskorty sprawnie zabezpieczając przejazd własnymi ochotniczymi siłami. Chwała żółtym kamizelkom. Do zobaczenia na następnej masie. Za udział wiernym sympatykom wielkie DZIĘKUJEMY !!!!






Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 22.60km
  • Teren 22.60km
  • Czas 02:12
  • VAVG 10.27km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Sprzęt SCOTT Adventure
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam MTB

Środa, 26 czerwca 2013 · dodano: 26.06.2013 | Komentarze 0


Z racji tego, iż najbliższy event szosowy w okolicy jest dopiero we wrześniu trzeba odkopać górala. Góral dostał wreszcie nowiutką korbę octalinka Deore FC-M521 (taka poza grupowa) bo na ostatnim maratonie MTB była masakra. Po masakrze sprzętowej wymieniłem łańcuch, kasetę i dopiero korba spowodowała że się nic nie ślizga. Było zacząć od drugiej strony, tak to mam jeszcze jedną kasetę. Więc znowu zaczęliśmy trenować podjazd pod górkę (sam piach i nie da się podjechać).
.
Potem pojechałem sobie po naprawiony w końcu samochód teamowy czyli KIA CLARUS. Przegub poszedł się w końcu rypać. Teren trenujemy sobie przed Moryniem, na COOLBIKE trzeba wystartować w weteranach.
Kategoria Treningi


  • DST 74.00km
  • Teren 74.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 29.40km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 3456kcal
  • Podjazdy 234m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Świdwin - popis braci.

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 2


Na Maraton Świdwiński pojechaliśmy po raz pierwszy w trójkę. Bracia przestraszyli się dłuższego dystansu i zapisali się na lajtową 30. Na miejsce dojechaliśmy trochę po 9.

Odebraliśmy pakiety, przygotowanko rowerów i dalej na start, który z lekka się przeciągał. Ja wystartowałem w 14 grupie, po raz pierwszy ze znajomymi z bikestats. No i się zaczęło jak zwykle. Pierwsze górki jeszcze jakoś się trzymałem grupy, ale po 10 km coś za szybko odjechali, łącznie z rodzinką Bladoszewskich. No i po wyścigu. Słaby jestem na górkach, które licznie się nagromadziły. Jazda samemu, zero kompanów (wszyscy za szybcy) lekki wiatr, dało to co dało, czyli czas lekko powyżej 2 h 30 min (plany były trochę ambitniejsze)
W sumie: 2:31:45, 10/13 w M4 i 42/72 Open. avs: 29,64

Wjazd na metę.

Medalik i dyplomik.
Bracia za to szarpnęli jak nigdy, średni I miejsce na 30 km w M4, najmłodszy III miejsce w M3. Rosną zające, tylko trzeba je zmusić do dłuższych dystansów.

Dekoracja M3-30 KM.

Dekoracja M4-30 KM.
W sumie impreza udana, za dwie dychy wpisowego full socjal, żarełko, dyplomiki, medaliki, basenik, piwko -czyli wszystko czego zaawansowany amator potrzebuje.
Kategoria Maratoniki


  • DST 34.00km
  • Teren 34.00km
  • Czas 01:10
  • VAVG 29.14km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 60.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening- sprint- przed Świdwinem

Środa, 19 czerwca 2013 · dodano: 19.06.2013 | Komentarze 3


Trening przed maratonem w Świdwinie. Do Lubczyny sprint, na dystansie 10 km, średnia 34 km/h (łoł). Potem w Lubczynie wizytacja kąpieliska. Chwila oddechu, oglądnięcie plaży i "lasek" oraz chłopców na maszynach typu skuter wodny. Można było się kąpać ale nic nie wziąłem do pływania. Powrót przez Czarną Łąkę. Od Pucic ciągnąłem ambitnego sprintera na jakimś MTB, trzymał się do Klinisk. Pękło właśnie 2000 km w tym roku. Uczta z Wojakiem 5 %, więcej nie kupię.


Jak będzie taka średnia na dłuższym dystansie to nazywajcie mnie "coxem."
Kategoria Treningi


  • DST 96.00km
  • Teren 96.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 29.69km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 4238kcal
  • Podjazdy 171m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla Drawska mini

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 1


Drugi maraton szosowy w tym roku zaliczony. Ale po kolei. Wyjazd przed siódmą z Goleniowa, szybko przez Stargard i lekko po 8-mej odebraliśmy pakiet startowy(nr 272) i wysłuchałem odprawy technicznej. Szybkie uzbrojenie roweru, pompka, bidony, żarełko do koszulki, zjedzenie bananka i podjazd na plac startowy. Krótkie pogaduchy ze znajomkami i o 9:45 poszło.

Na starcie z 10 osób, dwójka gdzieś zaraz odjechała, dwóch zostało za nami więc w szóstkę kulaliśmy się z dobrą średnią do Bierzwnika. Po drodze zebrało się z nami trochę osób, ale pod górkami za Bierzwnikiem grupka się rozpadła.

Próbowałem gonić uciekającą 273 i 271 ale zostałem później z grupą, która na bufecie została na popas. Do Pełczyc i Dolic gdzieś z kimś złapanym po drodze średnia jeszcze dobra, coś około 32. A potem to coraz gorzej, za przejazdem w Dolicach (przejazd pod szlabanem) zaczęło wiać w mordkę już do Choszczna, sił starczało, umiejętne podjadanie i picie, ale ten wiatr nie pozwolił zejść poniżej 3 h. Na mecie kiedy zsiadłem z roweru, to przez pięć minut nie mogłem się ruszyć.
Podsumowanie: czas identyczny jak przed rokiem,minus - nie udało się zejść poniżej 3h, raczej przez wiatr od Dolic - mała masakra, plus - dotrzymanie koła Karpieni przez 30 km, w Gryficach było 6 , plus kwadrat -za dogonienie Kaszuby, która wyjechała 15 min przed, oraz dojście do 271, skurcze go złapały.
Następny występ Świdwin.
Kategoria Maratoniki


  • DST 47.20km
  • Teren 47.20km
  • Czas 01:37
  • VAVG 29.20km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening before Pętla Drawska

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0


Pętla treningowa z bratem przed Pętlą Drawską w sobotę. Jazda lajtowa do Przemocza gonitwa, ja uciekłem od razu, w Przemoczu czekałem, obserwując trening OSP - brat dojechał. W Maszewie dalej czekałem. Ratując średnią musiałem cały czas uciekać, jego Scott po przeróbkach na szosę nie za bardzo. W końcu GPS się zawiesił i trasę wprowadziłem ręcznie.
Kategoria Treningi


  • DST 91.00km
  • Teren 91.00km
  • Czas 05:30
  • VAVG 16.55km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin - Świeto Cykliczne 2013

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 1


Na dworcu byłem pierwszy. W sumie zebrała się grupka 15 osób (mało, liczyłem na więcej) z Rowerowej Grupy Goleniów i Sobotoaktywnych plus ludzie z Maszewa. Przyjechał też Rowerowy Szczecin na poziomce, który miał dla mnie koszulkę orga, bo miałem zabezpieczać tyły przejazdu. W eskorcie dwóch policyjnych motorów ruszyliśmy o 9:30 przez Rurzycę, Kliniska, Pucicę, Załom. Po drodze dołączali się następni rowerzyści (Zenki) i tak do Dąbia wjechało nas już około 50 osób. Dołączali się następni i w Zdrojach łączyliśmy się ze Stargardem, Gryfinem i stamtąd pojechaliśmy na Jasne Błonia. Na Błoniach tłumy, znajome twarze, chodź w te 4 tys. rowerzystów jakoś nie wierzę. Nagle podszedła do nas ekipa Polsat News i musieliśmy powiedzieć parę słów w Polskę do mikrofonu i kamery. Ciekawe czy to puszczą. Ruszyliśmy poszaleć ulicami Szczecina, w sumie przejechaliśmy miastem jakieś 1,5 h. Po powrocie na Jasne Błonia czekaliśmy, aż ktoś z naszych wylosuje rowerek, ale nie tą razą. Zebraliśmy się w 10 osób i udaliśmy się z powrotem do Goleniowa. Na powrocie spotkałem maratończyka z Klinisk, z którym rok temu razem jechałem na połowie dystansu na MTB w Stargardzie. W Pucicach tradycyjna pizza w Zaścianku i obżarty jak bąk dojechałem do Goleniowa.









Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 65.00km
  • Teren 65.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 14.55km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 2860kcal
  • Podjazdy 330m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Czarnogłowy/Przybiernów

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0


Dawno już grupa Sobotoaktywnych razem nie jeździła, więc pojechaliśmy na rekonesans nad czarnogłowskie jezioro. Po raz pierwszy gościła z nami moja małżonka. Najpierw w lesie oblaliśmy Zenka urodziny. W Czarnogłowach obejrzeliśmy występy nurków. Później zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpie pod Przybiermowem i lasami oraz szosą wróciliśmy przez Borowik i Widzeńsko na domciu. Z braku czasu nie zajechaliśmy nad jezioro w Przybiernowie. Żona dała radę i tempo jazdy jej nawet przypasowało.







Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 201.70km
  • Teren 201.70km
  • Czas 12:11
  • VAVG 16.56km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 10000kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Berlin - Sternfarht 2013

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 0


Na Sternfahrt wybierałem się od dwóch lat, ale zawsze coś przeskadzało. W tym roku był on od dawna w kalendarzu imprez i nie było bata aby nie pojechać. Po powrocie o 16 z maratonu w Niechorzu i oglądnięciu meczu Iny, odebraniu żony z występów o 21:15 pojechałem do Szczecina. Już w pociągu zonk, patrz do czego służą stojaki.
Na Placu Lotników byłem dość wcześnie, ale miałem czas na uzbrojenie maszyny w stosowne nocne oświetlenie. Zaczęli się zbierać ludzie z RS, oraz Niemcy z ADFC, którzy mieli prowadzić nas bez Niemcy do Eberswalde.
Po północy wyruszyliśmy w dwóch grupach w stronę Rosówka i dalej landówką przez Garz. Niemcy okazały się turystami, błądzili, pchali nas na bagna. Dobrze że nasi ludzie znali trochę szlaki rowerowe koło Schwedt, bo byłoby cienko. Nad ranem zaczął siąpić deszcz i pod pierwszymi górkami jakieś 30 km od Eberswalde, Niemki zrobiły kaput, banany miały zatrute. Chwila dezorientacji bo Niemcy zajęli się upadłymi, a nikt z Rowerowego Szczecina nie kwapił się do prowadzenia. Ni stąd i owąd zostałA nas trójka na czele, Ja, Sławek , jakiś starszy pan na Vintage Colnago i się zaczęło. Miałem GPS z mapą Niemiec (szacun Osmand + mapa Branderburgi) i posterowaliśmy do Eberswalde nie oglądając się na nikogo. Darliśmy jak głupie, nikt nie wymiękał, z górki waliliśmy po 50 km na godzinę, ale pod górkami trochę zostawałem (ja już byłem po maratonie w Niechorzu). Do Eberswalde wjechaliśmy już razem, ale ja po piknym finiszu pierwszy wjechałem o 6:48 na Banhof Eberswalde.
Po nas za jakieś 20 min przyjechały Niemki busem, oraz zaczęła się zjeżdżać reszta rozproszonej ekipy. Ja miałem czas to się zapytałem Pana Maszyny Co Bilety Sprzedaje o powrotne tickety z Berlina, gdyż nie byłem hardcorem i nie planowałem powrotu na dwóch kółkach. Szybka narada z Marcinem i chłopakami ze Szczecina i Polic i była nas piątka na Branderburg Ticket. Za całe 55 Ojro nabyłem więc za zrzutę Tickety i kazałem się im pilnować, bo teraz to ja jestem Szefem wszystkich Szefów.
O 8 wyruszyliśmy już z miejscowymi oraz z resztą Polaków, którzy przybyli porannym pociągiem w stronę Berlina. Siąpiło cały czas, ale twardo jechaliśmy i nikt nie narzekał, w końcu ja wiedziałem po co jadę. Po drodze zbieraliśmy następne grupy wg rozkładu jazdy i około 12 dotarliśmy na przedmieścia Berlina. Dalej lawirując uliczkami Berlina, cały czas waląc jednym pasem, który zabezpieczała cały czas BundesPolizei (szacun, tyle motorów i policji nie widziałem), czułem się jak Putin jadący na koronację, dotarliśmy do wjazdu do tunelu na A100.
I tutaj się zaczęło, transowa muza, tysiące rowerzystów (ADFC mówi o około 100 tys.) poszło przez 2,5 km tunelem z dzikim rykiem i wrzaskiem wolności (sam darłem gębę). Warto było jechać 170 km dla tej atrakcji. Po wyjeździe z tunelu posterowaliśmy pod Bramę Brandenburską i 3 km dostaliśmy pecha gdyż Marcin złapał kapcia (takie szkiełko się wj...bało). Ale dotarliśmy pod bramę trochę spóźnieni gdy wszyscy się rozjeżdzali. Walnęlim fotę, Berlin zdobyty i pojechaliśmy na dworzec główny aby oblukać powrót. Pociąg mieliśmy o 17:34, więc pojechaliśmy pod Alexanderplatz coś wszamać i się wysuszyć w ciągu 1,5 h. Zjedlim co kto chciał, czy miał (ja tam preferuje ostatnio frytki z posypką plus wursta) i pojechaliśmy na dworzec. Na dworcu poszedłem się w końcu wysikać i kupić jakieś Beer na podróż. Chłopaki to się mało nie zsikali ze strachu jak pociąg miał wjeżdżać na peron, a ja utkąłem pod kasami w Kaiserze. (4 telefony). Ale się udało, wsiedliśmy jako jedyni rowerzyści do pociągu i powieźli nas do Angermunde, tam 40 minut czekania i o 20:30 byliśmy w Szcecinie, Chłopaki byli już mocno zmęczeni bo snęli w pociągu. Pożegnalim się do najbliższej Niedzieli (może się spotkamy na Święcie Cyklicznym). Z Marcinem tramwajem dotarliśmy na Basen Górniczy i stamtąd już sam ostatnią ścieżką rowerową dotarłem do Dąbia na Orlen, skąd po godzinie odebrała mnie małżonka. Tak dokręciłem jednego dnia poraz pierwszy w życiu ponad 200 km na dobę. Wyszło mi 201,7 km, czas w siodle 12:11, czas od wyjazdu z domu do powrotu 26 h. Przyjechałem do domu i padłem jak kawka.
Reasumują wyjazd rewelka, ale na drugi rok lepiej jest rozłożyć siły i pojechać pociągiem do Eberswalde (koszta takie same), potem do Berlina i pokręcić się więcej po Berlinie, byle by lepsza pogoda (ale dla rowerzysty nie ma złej pogody, tylko jest źle ubrany).

Stojaki dla rowerów wg PKP (a ja dostałem opierdol, gdzie się pcham z rowerem)

Zbiórka na Placu Lotników.

Postój na granicy.

Na szlaku Odra-Nysa pod Schwedt.

Padnięte Niemki z busa.

Parking dla Rowerów na dworcu w Eberswalde.

Zbiórka w Eberswalde.

Polska biało-czerwoni (tu ekipa policka)

Na trasie do Berlina.

Obrzeża Berlina.

Ja w Berlinie.

Przed wjazdem do tunelu.

Kapeć Marcina.

Berlin zdobyty (pięciu pancernych).


Kategoria Rajdy rowerowe


  • DST 74.50km
  • Teren 74.50km
  • Czas 02:23
  • VAVG 31.26km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 3279kcal
  • Podjazdy 175m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Niechorze - "dogonić Marzenkę"

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 4


Pierwszy maraton szosowy w tym roku. Do Niechorza przyjechałem lekko spóźniony bo źle nastawiłem budzik. Ale zdążyłem odebrać pakiecik i o 10 wystartowałem ze swoją grupą. Po 6 km grupa odjechała, a ja do Gryfic ciągnąłem jakiegoś młodego towarzysza na MTB. Przed Gryficami udało się dogonić część poprzedniej grupy, gdzie jechała Marzenka, czyli cel osiągnięty. Udało się też zgubić towarzysza. Do Gryfic średnia bomba ponad 34 km/h. Trochę gorzej do Świerzna bo zaczęły się górki i lekki wiaterek, średnia spada. Za Świerznem dogoniło mnie dwóch miłych panów z którymi się zabrałem na resztę trasy. Średnia dalej spada bo w tę stronę zawsze wieje, choć mniej niż poprzednio. Ale dzięki współpracy jakoś dotarliśmy do mety, a nawet dali wygrać finisz (i tak mieli przewagę).
Wyniki: czas 2:23:33, średnia 31,35 km/h - jak dotąd najlepsza w karierze. Miejsca 93/168 OPEN, 23/29 kat. M4S.
Po zawodach grochóweczka, i w długą do domu bo o 17 na mecz Iny (spikerka) i o 21 wyjazd na Zlot Gwiaździsty do Berlina. Meksyk.

Kategoria Maratoniki