Info

Więcej o mnie.







Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2018, Maj1 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Luty2 - 1
- 2018, Styczeń2 - 2
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad3 - 0
- 2017, Październik3 - 0
- 2017, Wrzesień5 - 0
- 2017, Sierpień11 - 0
- 2017, Lipiec5 - 0
- 2017, Czerwiec2 - 0
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień7 - 4
- 2017, Marzec2 - 1
- 2017, Luty5 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień3 - 0
- 2016, Listopad4 - 1
- 2016, Październik5 - 1
- 2016, Wrzesień10 - 7
- 2016, Sierpień10 - 2
- 2016, Lipiec6 - 0
- 2016, Czerwiec9 - 7
- 2016, Maj8 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 18
- 2016, Marzec7 - 11
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń5 - 1
- 2015, Grudzień10 - 5
- 2015, Listopad7 - 5
- 2015, Październik8 - 13
- 2015, Wrzesień8 - 16
- 2015, Sierpień9 - 12
- 2015, Lipiec7 - 18
- 2015, Czerwiec9 - 16
- 2015, Maj11 - 24
- 2015, Kwiecień13 - 21
- 2015, Marzec7 - 12
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń5 - 3
- 2014, Grudzień9 - 9
- 2014, Listopad2 - 6
- 2014, Październik5 - 10
- 2014, Wrzesień4 - 6
- 2014, Sierpień15 - 34
- 2014, Lipiec11 - 15
- 2014, Czerwiec9 - 28
- 2014, Maj8 - 13
- 2014, Kwiecień6 - 16
- 2014, Marzec7 - 7
- 2014, Luty6 - 3
- 2014, Styczeń8 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik7 - 1
- 2013, Wrzesień4 - 3
- 2013, Sierpień9 - 4
- 2013, Lipiec11 - 8
- 2013, Czerwiec13 - 11
- 2013, Maj12 - 7
- 2013, Kwiecień11 - 14
- 2013, Marzec5 - 6
- 2013, Luty4 - 2
- 2013, Styczeń3 - 5
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień5 - 2
- 2012, Lipiec6 - 0
- 2012, Czerwiec5 - 0
- 2012, Maj9 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Rajdy rowerowe
Dystans całkowity: | 16802.12 km (w terenie 16781.61 km; 99.88%) |
Czas w ruchu: | 1084:55 |
Średnia prędkość: | 15.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 66017 m |
Suma kalorii: | 616751 kcal |
Liczba aktywności: | 248 |
Średnio na aktywność: | 67.75 km i 4h 23m |
Więcej statystyk |
- DST 24.70km
- Teren 24.70km
- Czas 02:20
- VAVG 10.59km/h
- VMAX 40.70km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 1050kcal
- Podjazdy 559m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Setuchna po Kaszubsku - prolog
Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 2
Szymbark - Wieżyca - Ostrzyca - Kolano - SzymbarkCzęść pierwsza. Baza wypadowa OW OMEGA Przywidz. Wspomaganie KIA Clarus. Mało czasu na Kaszuby i Kociewie ...... Mieliśmy dwa dni na rowerowanie, dlatego użyto pojazdu teleportującego - mechanicznego. Przywidz - Szymbark 17 km autem.
Prolog górski od Szymbarka z wjazdem na Wieżycę. Kompilacja tras rowerowych...i pieszych. Jest wszystko - górki, woda, las....Z braku czasu na obiekty po 15 PLN nie wchodzono, oszczędzaliśmy na miejscowe izochmielotoniki.....ale po kolei.
Piątek po 17:30 wyjazd do Przywidza-powiat gdański, kierunek OW Omega, tam baza i żona z córką na biznesie kolonijnym (trza dorabiać). Droga via Koszalin, Bytów, Kościerzyna, GPS pokazał coś nie całe 300 km.

Krótki popas w Kościerzynie, ryneczek, bankomat, bo kasa potrzebna, plus jakieś popicie bo w końcu weeeeekend.


Do Przywidza dotarliśmy koło 22:00, kolacyjka kolonijna czekała, reszta też. Dostaliśmy domek nr 30 i wraz z rowerkami po raz pierwszy w życiu poszliśmy spać (z rowerkami oczywiście), ale wcześniej opracowaliśmy sobie jakieś kompilacje na tras na jutro.


Rano pobudka koło ósmej, rozgrzewka z kolonistami, śniadanko, zapakowanie rumaka i dodatków i wio kierunek Szymbark - 17 km (niestety za pomocą koni mechanicznych).

W Szymbarku posterowaliśmy do Domku do góry nogami, ale nie było zapięcia, wjazd drogi 15 PLN, więc poprzestaliśmy na degustacji zakładowego specjału (całe 8 PLN).

Trochę się pokręciliśmy pod tablicami i posterowaliśmy na Wieżycę. Prawie udało się wjechać, jednak końcówka piaszczysta i było pchane, crossik miał za cienkie kółka. Na Wieżycy za 6 PLN wykupiliśmy wejście na wieżę (w cenie pilnowanie przez kasjera) i zaczęliśmy podziwiać widoczki.



Z Wieżycy zjechaliśmy sobie czarnym szlakiem pieszym do przystanku PKP Wieżyca (pikne single tracki - hardtail by sie przydał), tak trochę klucząc szutrówką i lasem dotarliśmy pod Ostrzycę nad jezioro.






Ludzi nad wodą kupa, kupa, pojechaliśmy sobie na drugi brzeg jeziora pod OW Wieżyca, a tam dalej przez Kolano. Wróciliśmy skrótem do Szymbarku. Wjazd sobie wybraliśmy ulicą Sportową, która była zarypiaście stromo długa, taki podjaździk na deserek.


W Szymbarku u Remusa odkryto nieprawidłowości. Koncernówki w lodówkach, a lokalne izochmielotoniki się grzeją. Kopernik się zagrzewał niebezpiecznie.


Amber Kolbudy nie ma na lodówki. Ale zakupiono na dalszą drogę dwa. Specjał wyparował od razu...Kopernik wraz z rowerkiem do auta i po oddechu kierunek Kościerzyna... cdn...
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 92.00km
- Teren 92.00km
- Czas 06:23
- VAVG 14.41km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 3675kcal
- Podjazdy 352m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Setuchna po Kaszubsku - WPK
Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 2
Kościerzyna - Wdzydze Kiszewskie/Tucholskie - Gołuń - Borsk - Wiele - Dziemiany - Kościerzyna. Nad Kaszubskim Morzem, czyli Wdzydzki Park Krajobrazowy wkoło, lampa full, a my bez kąpielówek, przeszliśmy na chłodzenie wewnętrzne.... Z Szymbarku do Kościerzyny, teleportacja.... Kościerzyna - Przywidz i tak wróciliśmy do ośrodka około 22:00.Do Kościerzyny dotarliśmy coś koło 14:00. Auto gdzieś ostawiliśmy przy DK20, bo normalnie autem to już się nie wjedzie. Zaczęliśmy od wizyty na Rynku, a tam impreza Lasów Państwowych, promocja tego co mieliśmy zamiar zrobić.




Mieliśmy zamiar coś zjeść. Po konsultacji z tym Panem, który podpowiedział nam adres superjadłodajni, tam się udalim w celu konsumpcji. Ale ceny były cacy, tylko czas oczekiwania nie zadowalajacy, bo wystawcy z Lasu wraz z rodzinami okupowali lokal zawzięcie. Więc niechcący zaczęliśmy od deseru gdzieś przy Browarze Kościerskim.




W sklepie firmowym dokupiono jakieś Kościerskie lokalne (9 PLN sic.). Na wylocie na Wdzydze udało się wrąbać udko chicken und pommes and salad and Specjał (18 PLN). Zigi przy rondzie Gryfa zaprasza, bo jest po kuchennych rewolucjach, ale Gesslerowej już nie było. Troszkę po obiadku odsaplim bo było by za ciężko jechać, a trasa zapowiadała się słusznie, i lampa też była słuszna.

Dalej kierunek Wdzydze, asfaltowo-leśnie. Najpierw OW Charlota, gdzie nas szlag trafił bo zapomnieliśmy o kąpielówkach... kurde blade, woda marzonko. Pokręciliśmy się trochę i dalej asfaltem przez wsie dotarliśmy laskiem do Wdzydz Kiszewskich na jarmarki i skansen.





Ludzi tu była masa, masa. Aut na drodze pełno, nawet policja robiła żniwa, rowerujących też troche. Na Skansen się nie udano, znowu 15 PLN wpisowe, więc posiedzieliśmy trochę z Kopernikiem, który niebezpiecznie się ocieplał. Kurde znowu limit zdjęć się wyczerpał, do kitu z takim blogiem. Po resztę zdjęć zapraszam na Fejsa, Goleniowska Masa Krytyczna , tam szukajcie.
Po skansenie Wdzydze Tucholskie, Gołun, Brusy, Wiele. Widoczki ekstraklasa. Jeziorka, jeziorka, w końcu to Kaszubskie Morze...
W Brusach nawet kajaczki Wdą można łatwić. Jako, że do Kościerzyny z Wiela ostało się coś jeszcze około 40 km, a i czas był już chylący, resztę trasy pokonano asfaltyem przez Dziemiany i coś tam. Spożylismy jeszcze gdzieś dwa zimne izochmiele, bliżej lasu i jezior już się nie pchaliśmy, i tak baterie już popadały w aparatach. Do Kościerzyny dotarliśmy koło 21:00, spakowaliśmy pojazd na inny pojazd i do Przywidza na dyskotekę, w końcu sobota.......a ośrodków gdzie grali "Ja uwielbiam ją... bo ona" pełno .




Mieliśmy zamiar coś zjeść. Po konsultacji z tym Panem, który podpowiedział nam adres superjadłodajni, tam się udalim w celu konsumpcji. Ale ceny były cacy, tylko czas oczekiwania nie zadowalajacy, bo wystawcy z Lasu wraz z rodzinami okupowali lokal zawzięcie. Więc niechcący zaczęliśmy od deseru gdzieś przy Browarze Kościerskim.




W sklepie firmowym dokupiono jakieś Kościerskie lokalne (9 PLN sic.). Na wylocie na Wdzydze udało się wrąbać udko chicken und pommes and salad and Specjał (18 PLN). Zigi przy rondzie Gryfa zaprasza, bo jest po kuchennych rewolucjach, ale Gesslerowej już nie było. Troszkę po obiadku odsaplim bo było by za ciężko jechać, a trasa zapowiadała się słusznie, i lampa też była słuszna.

Dalej kierunek Wdzydze, asfaltowo-leśnie. Najpierw OW Charlota, gdzie nas szlag trafił bo zapomnieliśmy o kąpielówkach... kurde blade, woda marzonko. Pokręciliśmy się trochę i dalej asfaltem przez wsie dotarliśmy laskiem do Wdzydz Kiszewskich na jarmarki i skansen.





Ludzi tu była masa, masa. Aut na drodze pełno, nawet policja robiła żniwa, rowerujących też troche. Na Skansen się nie udano, znowu 15 PLN wpisowe, więc posiedzieliśmy trochę z Kopernikiem, który niebezpiecznie się ocieplał. Kurde znowu limit zdjęć się wyczerpał, do kitu z takim blogiem. Po resztę zdjęć zapraszam na Fejsa, Goleniowska Masa Krytyczna , tam szukajcie.
Po skansenie Wdzydze Tucholskie, Gołun, Brusy, Wiele. Widoczki ekstraklasa. Jeziorka, jeziorka, w końcu to Kaszubskie Morze...
W Brusach nawet kajaczki Wdą można łatwić. Jako, że do Kościerzyny z Wiela ostało się coś jeszcze około 40 km, a i czas był już chylący, resztę trasy pokonano asfaltyem przez Dziemiany i coś tam. Spożylismy jeszcze gdzieś dwa zimne izochmiele, bliżej lasu i jezior już się nie pchaliśmy, i tak baterie już popadały w aparatach. Do Kościerzyny dotarliśmy koło 21:00, spakowaliśmy pojazd na inny pojazd i do Przywidza na dyskotekę, w końcu sobota.......a ośrodków gdzie grali "Ja uwielbiam ją... bo ona" pełno .
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 12.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:00
- VAVG 12.00km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 599kcal
- Podjazdy 36m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Jazda miejska - reporterska
Wtorek, 15 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 1
A tak znudów reportersko pozbierać foty do Goleniowskiej Masy KrytycznejZ nieoficjalnych źródeł znamy przyczynę zastoju na sztandarowej inwestycji goleniowskich ścieżek rowerowych. Podwykonawca podwykonawcy głównego wykonawcy nie może sobie poradzić z wyciętymi i nie wykarczowanymi do końca drzewami, brak mocy przerobowych na zrębce czy coś takiego...Jak uschną do końca to może się coś ruszy...

I tu jest Polska właśnie.... dokładnie - ulica Polska.... nie dość, że pod górkę to jeszcze dziurawo...

Zaś na Przestrzennej "asfaltu" nie żałują...może na ścieżkę by starczyło...?

Dobrze, że mamy nóżkę (stopkę) ale stojaczki to się by przydały....

Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 87.00km
- Teren 87.00km
- Czas 05:09
- VAVG 16.89km/h
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajdzik nach Międzyzdroje...
Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 2
Żona wraz z córką wysłana na kolonię do Przywidza na Kaszuby, jedzie odrobić zarobione... a my tym czasem pojechalim na Międzyzdroje, szlakiem planowanego 3 dniowego rajdu celem sprawdzenia traski, jednocześnie z zamiarem przetestowania sprzętu na Miedwie i na Kociewskie Szlaki Rowerowe...
Jadąc do Stepnicy natknęliśmy się na XVI Rajd dookoła Polski ludzi z Raciborza, którzy w dniu dzisiejszym pokonywali odcinek Gryfino - Świnoujście 130 km. Cały Rajd mają rozpisany na 1,5 miesiąca i do zrobienia 3300 km, więc nie wyglądali na zmęczonych. Porobiłem im parę fotek, pogadalim pod Biedronką w Stepnicy i pojechałem dalej solo...

Piwa z nimi wypić raczej nie mogłem...


Po Stepnicy, asfalcik do Kopic, gdzie zrobiliśmy zaślubiny z Zalewem, potem wizyta w Czarnocinie, zaliczona Frajda. I potem zamiast jechać przez Czarnocin i jumbem do Racimierza, wybraliśmy hardkorową wersję wzdłuż Zalewu.


Patrząc na Google Map, droga wydawała się przejezdna... Asfalcik, jumbo, polna dróżka całkiem znośna. Łąki dla bydła mięsnego i jakiś tam koników. W końcu udało się dostać na wał przeciwpowodziowy i jak zezwolił Prezydent dalej waliliśmy po wałach.



Na wale miejscami trochę piachu było i trza prowadzić było crossa na stosunkowo cienkich Schwalbe Cx Comp, ale co tam. W końcu dotarliśmy do Zatoki Skoszewskiej, gdzie wypłoszyliśmy kormorany, łabędzie miały nas w dupie... Aż tu nahle pojawiła się zajebiaszcza plażyczka, i jak tu nie zrobić kompu kompu, slipy były...


Woda ekstraklasa, może trochę długo płytko, ale kąpiel zaliczona. Potem udało się dotrzeć do szutrówki, która doprowadziła mnie do Jarszewka gdzie odbiłem na polne drogi na Skoszewo, Zagórze i przez Recław dotarliśmy do Wolina. Po odnalezieniu Biedronki i zafundowaniu sobie rześkiego izochmielu poszliśmy na chickenokebaba mit pommes und salad za całe 15 PLN.



No i tu po zdjęciach. Xperia SP słaba jak barszcz i padła po 6 godzinach pracy. Po Wolinie zapowiadał się ciekawy odcinek. Do Sułomina i Karnocic polami wzdłuż Zalewu Jakubowym Szlakiem, który tutaj oznakowany jest fatalnie.. W Karnocicach mieliśmy zamiar sprawdzić czy da się poruszać rowerem po niebieskim szlaku pieszym. Odcinek 7,2 km do Lubina to czad. Pierwsze 2 km to single tracki gdzie MTB i Hard Tail wymiękają...ni ma bata trza prowadzić. Potem zabójczy podjazd pod górkę, blatu na crossie z tyłu i przodu brakło. Ale jak jest górka to jest i zjazd. Dróżka się poszerzyła i gdyby nie powalone drzewa to było by cacy. Odjazd na Dęba Wolin mieliśmy gdzieś, wdrapaliśmy się tylko na górkę gdzie z klifu widoki ekstraklasa. Potem wjazd do Lubina i zjazd z górki do Wapnicy i Wicka. W Wicku mafia postawiła jakąś krypę, która będzie robić za hotelik. Bokiem koło Orlenu dotarliśmy do Międzyzdroi, bilecik, i że jako było trochę czasu pojechaliśmy po rozjeżdżać turystów na promenadzie.
Za 22 PLN można podróżować ciapongiem koleją REGIO, która podstawia różne wynalazki. Dobrze, że tłoku nie było. O 18:51 odjechał skład wagonów dalekobieżnych (do Szczecina ????) Na końcu składu były dwa tajne wagony klasy I, które za pomocą ksera na szybie drzwi do wagonu robiły za II klasę. Po raz pierwszy w życiu rower jechał ze mną w pustym 6 osobowym przedziale. Na moje pytania gdzie jest wagon dla rowerów kiero pociągu powiedział, że wczoraj pojechał do Warszawy i jeszcze nie wrócił. Za to zaraz po nim bileciki, a w zasadzie jego pracę sprawdzał rewizor.
W sumie trasa przejezdna, ale raczej dla mnie, a nie dla pozostałych uczestników dla planowanego rajdziku. Trza pójść bokiem.
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 22.40km
- Teren 22.40km
- Czas 02:00
- VAVG 11.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt SCOTT Adventure
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd Rowerowy ministrantów Św. Katarzyny
Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 2
Na rozpoczęcie lata, rajd rowerowy z młodzieżą, a co. Pojechaliśmy laskiem, zielonym pieszym szlakiem do Kwatery Myśliwskiej Łęsko. Tam zrobiliśmy sobie piknik i ognicho, hartnęlim w gałę, gdzie drużyna ks. Marka doznała dotkliwej porażki: 3:7. Były też dwa konkursy rowerowe, wyścig żółwia i sprint z małym zadaniem. W wyścigu żółwia, czyli najwolniej na dystansie 30 metrów jechał Piotrowski Szymon, z czasem 1 min 59 sek. Sprinta wygrał Zakrzewski Radosław z czasem 59, 7 sek. Powrót lasem przez Bącznik i ścieżkę dydaktyczną koło Zabrodu. Dystans 22 km, czas się nie liczył.







Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 10.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:00
- VAVG 10.00km/h
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
XII Goleniowska Masa Krytyczna - To już lato...
Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 0
XII Goleniowska Masa Krytyczna, za nami. Po frekwencji widać, że już lato, bo miasto opustoszało, albo już siedziało na Jarmarku przy kaszance... Ale cóż tam, wymasowaliśmy w dwudziestokilkuosobowej grupie nasze miasto w asyście gości ze Szczecina, którzy zawitali do nas złaknieni masowania. Rozdaliśmy napoje i hajda na szybszą niż za zazwyczaj przejażdżkę w asyście Policji i Straży Miejskiej. Mucias gracjas panowie.... Na zakończenie udało się wreszcie zrobić zdjęcie z uniesionymi rowerami. Za udział w masowaniu dziękujemy naszym wiernym uczestnikom. Życzymy szerokich i asfaltowych ścieżek rowerowych lub pięknych szlaków z wakacyjnych tripów, jakby co , to podrzucajcie zdjątka. A tym czasem do zo po wakacjach, pod koniec września na następnej Masie. Pozdrower !!!! Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 100.10km
- Teren 100.10km
- Czas 06:17
- VAVG 15.93km/h
- VMAX 34.70km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 3456kcal
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Święto Cykliczne - Zlot Gwiaździsty Szczecin 2014
Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 2
Przed godziną 9 zaczęli się zbierać pierwsi rowerzyści wyruszający na Święto Cykliczne do Szczecina, czyli coroczną największą Masę Krytyczną w Zachodniopomorskim. Równo z godziną 9 ponad 60 osobowa grupa wyruszyła z Goleniowa w kierunku Szczecina. Po drodze jadącego przez Rurzycę, Kliniska, Pucice, Załom peletonu dołączali rowerzyści. Z Dąbia już wyruszyliśmy w grupie około 110 osób, kierując się na Rondo Reagana, gdzie miała czekać na nas ekipa ze Stargardu. Niestety, mimo, iż byliśmy przed czasem nikt na nas nie czekał, a dodatkowo prowadzący nas do tej pory policjanci na motorach zmyli się, gdyż tu nas mieli doprowadzić. Krótkie telefony do Centrali jedziemy dalej sami na Zdroje, gdzie połączyliśmy się ze Stargardem, Widuchową, Lipianami i Gryfinem. Jeszcze przed 11:30 wyruszyliśmy na Plac Mickiewicza, gdzie rozpoczynał się właściwy przejazd. Po krótkim oddechu wyruszyliśmy na 1,5 godzinny przejazd po mieście, gdzie kulminacyjnym punktem był przejazd po Trasie Zamkowej. Po skończonym przejeździe i nie wylosowaniu po raz kolejny roweru, w grupach wracaliśmy do Goleniowa. Jedni walili na pociąg, inni wracali tak, jak my w grupie 6 osobowej, zatrzymując się krótkie popasy na jakiś obiadek i lodziki, bo lampa była niemiłosierna. Nie wiem jak Wy, ale ja dokręciłem swoje, i wyszło mi lekko ponad 100 km. Według organizatorów, było nas coś z 5 tysia.





Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 51.40km
- Teren 51.40km
- Czas 03:10
- VAVG 16.23km/h
- VMAX 37.10km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozgrzewka SOBOTOAKTYWNYCH przed Świętem
Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 07.06.2014 | Komentarze 2
Tu mówi ekscelencja, jutro zarządzam Święto Cykliczne. A przed Świętem należy się odpowiednio rozgrzać. Dziś pokręciliśmy w fotograficznym tempie do Stepnicy (średnia 16,3 km/h). Tempo, takie jak jutro w drodze do Szczecina. Pojechaliśmy trochę szosą, trochę lasem obaczyć mini cyrk, który zawitał do Stepnicy. W Stepnicy popasik, lodziki, a w Wierzchosławiu, super wyborna oranżada z dzieciństwa, Made in Świdwin. Jeszcze na mecz Iny zdążyliśmy...
Giant zbiera się do odlotu ...

Tymczasem w Puszczy Goleniowskiej



Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 207.40km
- Teren 207.40km
- Czas 12:27
- VAVG 16.66km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Nacht Tour ADFC + Sternfahrt 2014
Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 6
Czyli jak być na nogach 36 h, na siodełku spędzić ponad 12 godzin i przejechać 207 km. Wyjazd na jedną z największych mas krytycznych w tej części globu, ale po kolei.Rano 8:00, - DJ Przyczepka nagłośnienie spektaklu szkolnego teatrzyku małżonki Dzień Dziecka, 11:00 do roboty, bo miesiąc księgowo-ilościowo zakończyć, 14:30 zakupy na obiad i wyjazd, plus bilet na pociąg, 15:30 obiad - zrobienie, 17:00 - impreza urodzinowa członka Stowarzyszenia popołudniu (ta dereniówka....), 21:00 - pakowanko w sakiewki, wieczorkiem, wyjazd 23:00 szynobusem do Szczecina.

23:45 przybycie na Plac Lotników (Rowerzystów), odnalezienie znajomych twarzy z Rowerowego Szczecina, Szczecina na Rowerach, Gryfusa i innych...


00:05 - Start w asyście radiowozów policji, ADFC jak co roku prowadzi do granicy na Rosówku, my zamykamy kolumnę, Jagiellońska by night, napite już miasto plącze się pod kołami,

01:00 - granica na Rosówku, krótki pierwszy postój, walimy dalej landówką do Gartz

W Gartz wjeżdzamy na fragment ścieżki Odra-Nysa. Po drodze dwa postoje, krótkie , na izotoniki, lub chmiel, lub tytoń, kto co miał..
W Schwedt przy amfiteatrze, musieliśmy podnosić rowery, bo młodzież brandenburska też za kołnierz nie wylewa..



Gdzieś tak przed 4:00 zaczęło świtać i można było zacząć podziwiać widoczki, zaczęliśmy od wschodu słońca, potem ratowaliśmy owieczkę, która zaplątała się w ogrodzeniu i beczała niemożliwie.




Później odbijamy na ścieżki prowadzące do Eberswalde, pare razy gubiąc trasę przez ADFC, którzy nawet na znaki nie patrzyli...i ganiali po różnych zakamarkach nie dając się nawet wysikać







W końcu gdzieś tak 7:30 dojechaliśmy do DB stacji czyli "bahnhofu" gdzie czekała reszta polskiej ekipy, tej, której tyle jechać się nie chciało, albo wyspać się chcieli. Kawka na dworcu, jakieś przebranko, bo już lampa zaczyna się rozgrzewać i zaraz po 8:00 bundespolizei zajarało kogutki, odpaliło motorki i hajda nach Berlin, a my w nóżkach już 111 km. Z Eberswalde wyjechało coś nas razem z tubylcami tak ze dwieście twarzy..






Odcinek od Eberswalde do Bernau spędziłem zafascynowany pewną ekipą koleżków w stylu Vintage. Tachali cały majdan w przyczepce, chyba nauczeni zeszłoroczną imprezą, a jaki patencik na bidony mieli - odwrócony z obciętym dnem karnisterek po jakiś olejach, normalnie Urząd Patentowy powinien to opatentować). Jeden z nich w tamtym roku darł do Eberswalde jak opętany po opuchnięciu Niemek, z nim to do Eberswalde wjeżdżaliśmy jako pierwsi (trasa była trochę inna). Jacy dumni jechali za ADFC, prawdziwa reprezentacja Niebuszewa, czy co. Potem postój pod Lidlem, gdzie zaczęła się okupacja (dziwne, że czynny w niedzielę). Jechałem też trochę ścieżką, aby porobić parę fotek reporterskich.







W Bernau dołączyła kolejna ekipa. Mi kopara opadła jak zobaczyłem parking dla rowerów pod dworcem. Dołączały różne dziwne maszyny jak fatbike, kolo później pokazał do czego one służą (po jeździe to torowisku tramwajów).



Od Bernau do Berlina Lichtenbergu jechałem obfotografując kolumnę. Gdzieś przed podczas postoju na stacji paliwowej minęła nas ekipa zabytkowych pojazdów, pewnie też jechali na swój Sterfahrt.





Wreszcie tabliczka Berlin. Ale to jeszcze przedmieścia. Spokojnym tempem wjeżdża na kolejne dzielnie, gdzie podłączają się kolejni rowerzyści. Nie którzy na odlotowych maszynach, wiadomo stolyca....Tak dojechaliśmy od dworca Berlin Ostbanhof jako jedna z dziewiętnastu kolumn.




Od dworca poruszaliśmy się jeszcze wolniej, aż do dłuższego postoju przed właściwym startem przejazdu w okolicach wjazdu to tunelu na A100. Przejazd tunelem na odcinku około 2 km, wśród wrzasków, gwizdów, techno muzy jest na pewno jedną z największych atrakcji. Po wyjeździe tunelu, wjazd na cztery pasy autostrady i cieszenie się prawdziwą wolnością. Potem już wjeżdza się w stronę Tiergarten i Bramy Branndeburskiej. Do samej Bramy, niestety trzeba się przedrzeć wśród setek straganów, jak na odpuście. Tu pod Bramą zakończyłem przejazd, na liczniku od Szczecina pykło 185 km.







Spod Bramy pojechałem sobie na dworzec Hauptanhof aby ogarnąć się w powrocie. Dałem ciała i zapewniłem sobie wcześniej piątki na bilet. Ci których spotkałem byli już po obstawiani. Na dworcu nikogo nie znalazłem, więc kupiłem sobie bilet BBT za całe 34 EUR z nadzieją,że ktoś się podłączy. Potem pojechałem na Alezanderplatz zobaczyć czy Currywursty nie podrożały w pewnej knajpce, Za 4,80 można dojeść. Baterie w aparacie już się skończyły, w komórce ledwo dychały. Na dworcu na pociąg 18:33 nie było już żywego ducha, więc z rozpaczy w Kaiserze kupiłem dwa podrzędne browary na drogę.


Przesiadka w Argemunde i około 20:35 byłem na dworcu Głównym. Z wagonu wytoczyło się również paru ludzi z Rowerowego Szczecina, którzy wcześniej się umówili. Na Głównym musiałem kupić kartę do zwykłego telefonu, aby zadzwonić do małżonki, aby zwłoki odebrała z Dąbia, bo komórka już też padła. Z racji, że po drodze budek z telefonem zero, udało się dodzwonić dopiero z Dąbia, do którego dotarłem rowerkiem. Żonka przyjechała po 25 minutach, zapakowałem rower i sakwy, które ściągnąłem wcześniej. O 22:30 dotarłem do domciu i padłem w trakcie kąpieli, po przejechaniu 207 km.
No more long distance................................ do czasu.
No more long distance................................ do czasu.
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 11.30km
- Teren 11.30km
- Czas 01:15
- VAVG 9.04km/h
- Temperatura 18.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
XI Goleniowska Masa Krytyczna - Ghost Bike
Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 3
W słoneczny piąteczek zebrało się nas coś około 70 osób. Miało być Cycle Chic, ale ze względu na śmiertelny wypadek rowerzysty na Przestrzennej, musieliśmy nie co zmienić tematykę naszej Masy. Sprzęt muzyczny widać, że jest jeszcze w fazie testów, ale to i dobrze, bo nie było okazji dać czadu. W trakcie przejazdu uczciliśmy przy postawionym przez nas wcześniej symbolu Duszy Rowerzysty pamięć potrąconego na ulicy Przestrzennej w miniony wtorek jednego z nas. Przy Ghost Bike'u zapaliliśmy znicza i zostawiliśmy kwiatka. To mógłby być ktoś z nas....Ciekawe, co zmienią włodarze, przy planowanym remoncie ulicy Przestrzennej. Po chwili ciszy i po przejeździe koło Cmentarza ruszyliśmy wolną kawalkadą w stronę miasta, kończąc przejazd symbolicznym wzniesieniem naszych pojazdów. Wszystkim za udział dziękujemy, to od Was zależy, aby nasze miasto było przyjazne rowerzystom i poruszanie się w miejskiej dżungli było bezpieczne. Dziękujemy Straży Miejskiej za sprawne zabezpieczenie naszego przejazdu oraz naszym służbom porządkowym. Do zobaczenia 8 czerwca przed dworcem PKP, gdzie wyruszymy na znacznie większą masę do Szczecina, która mamy zaszczyt prowadzić.





Kategoria Rajdy rowerowe