Info

Więcej o mnie.







Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2018, Maj1 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Luty2 - 1
- 2018, Styczeń2 - 2
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad3 - 0
- 2017, Październik3 - 0
- 2017, Wrzesień5 - 0
- 2017, Sierpień11 - 0
- 2017, Lipiec5 - 0
- 2017, Czerwiec2 - 0
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień7 - 4
- 2017, Marzec2 - 1
- 2017, Luty5 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień3 - 0
- 2016, Listopad4 - 1
- 2016, Październik5 - 1
- 2016, Wrzesień10 - 7
- 2016, Sierpień10 - 2
- 2016, Lipiec6 - 0
- 2016, Czerwiec9 - 7
- 2016, Maj8 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 18
- 2016, Marzec7 - 11
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń5 - 1
- 2015, Grudzień10 - 5
- 2015, Listopad7 - 5
- 2015, Październik8 - 13
- 2015, Wrzesień8 - 16
- 2015, Sierpień9 - 12
- 2015, Lipiec7 - 18
- 2015, Czerwiec9 - 16
- 2015, Maj11 - 24
- 2015, Kwiecień13 - 21
- 2015, Marzec7 - 12
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń5 - 3
- 2014, Grudzień9 - 9
- 2014, Listopad2 - 6
- 2014, Październik5 - 10
- 2014, Wrzesień4 - 6
- 2014, Sierpień15 - 34
- 2014, Lipiec11 - 15
- 2014, Czerwiec9 - 28
- 2014, Maj8 - 13
- 2014, Kwiecień6 - 16
- 2014, Marzec7 - 7
- 2014, Luty6 - 3
- 2014, Styczeń8 - 0
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik7 - 1
- 2013, Wrzesień4 - 3
- 2013, Sierpień9 - 4
- 2013, Lipiec11 - 8
- 2013, Czerwiec13 - 11
- 2013, Maj12 - 7
- 2013, Kwiecień11 - 14
- 2013, Marzec5 - 6
- 2013, Luty4 - 2
- 2013, Styczeń3 - 5
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień5 - 2
- 2012, Lipiec6 - 0
- 2012, Czerwiec5 - 0
- 2012, Maj9 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Rajdy rowerowe
Dystans całkowity: | 16802.12 km (w terenie 16781.61 km; 99.88%) |
Czas w ruchu: | 1084:55 |
Średnia prędkość: | 15.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 66017 m |
Suma kalorii: | 616751 kcal |
Liczba aktywności: | 248 |
Średnio na aktywność: | 67.75 km i 4h 23m |
Więcej statystyk |
- DST 26.00km
- Teren 26.00km
- Czas 02:00
- VAVG 13.00km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Kalorie 1234kcal
- Podjazdy 123m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Pokarało nierozsądnego...Meandry Iny...gleba und kapeć.
Niedziela, 7 grudnia 2014 · dodano: 07.12.2014 | Komentarze 2
Najpierw szybko do roboty, obaczyć co zostało wysłane i załadowane z zabawek w sobotę. Jakiś mądry kiero zostawił w rampie załadunkowej pustą naczepę pod załadunek z zamkniętymi drzwiami. Szacun za pomysł, a ciągnik dopiero nad ranem. Po 2 godzinach ogarniania wyruszyliśmy na niedzielną przejażdżkę wzdłuż ujścia Iny. Z Łozienicy do Nadrzecza asfalcikiem, potem w las i kawałek wałem do Iny. Następnie odcinek paru km jumbo do mostku na Inie przy przystani kajakowej na wysokości Bolesławic. Od mostu prawą stroną Iny zarośniętą jumbo ścieżyną pod rozebrany most w Inoujściu, Ten odcinek poszedł hardkorowo z lekką glebą bo płyty nie równe i nosi jak żydka po pustym sklepie. Potem kawałek "lepszego" szlaku, betonówką, i my są już przy rozebranym mostku. Na kładkę prowizoryczną dla wędkarzy się nie pchaliśmy. (tylko do połowy). Potem kawałek, jakieś 700 metrów wałem do samego ujścia Iny do Odry Zachodniej. Tam sesyjka fotograficzna przy następnej przystani kajakowej i powrót przez Kamieniska do Świętej. Na przystani śmieci po sezonie full. W Świętej koniec podróży, kapeć z tyłu, pompując dodatkowo urwałem wentyl z chińskiej dętki. Zapasu brak, dętka i łyżki zostały w piwnicy przy rowerze, który walczył wczoraj w Nowogardzie, a dzisiaj rano nie chciało mi się już przekładać. Więc tel po serwis, brat przyjechał z wieszakiem na haku i zabrał do domu nieprzezornego z rowerem. Wiszę mu teraz wiercenie w piwnicy pod wieszaki na rower. Tak bym miał jakieś 18 km pieszo....bo moja Kijanka stoi w naprawie bo rozrusznik padł.PS. LECH u ujścia Iny, nie nasz, ktoś wcześniej miał imprezę.







Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 27.00km
- Teren 27.00km
- Czas 01:45
- VAVG 15.43km/h
- VMAX 29.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Kalorie 1231kcal
- Podjazdy 156m
- Sprzęt SCOTT Adventure
- Aktywność Jazda na rowerze
Co tam Panie u bobrów..
Piątek, 5 grudnia 2014 · dodano: 05.12.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj
5, za pięć dni 10 i ma być otwarcie... Jak na razie najdłuższej ścieżki
w mieście... Szkolna....na razie piachu kupa.. Nas ciekawi kiedy pojawi
się jakieś oznakowanie i co tam Panie będzie na Pułaskiego...jakaś
płynność je przewidziana...
Po sesji na Szkolnej, udaliśmy się na
ulubioną pętelkę wzdłuż Iny. Pojechaliśmy nietypowo, polami przez
Podańsko, potem ścieżką edukacyjną między Zabrodziem i Bolechowem,
Bącznik. Na miejscu dla kajaków widać intensywne prace zespołu bobrów,
nawet amatorzy żubra i kasztelana też byli. Powrocik zielonym szlakiem
przez Łęsko, Górę Dzwonów i Krzewno, zielonym szlakiem. Rowerek po upgradzie jeździ, dostał prostą kierownice w końcu.






Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 52.50km
- Teren 52.50km
- Czas 02:47
- VAVG 18.86km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 2433kcal
- Podjazdy 323m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopad - miesiącem "keszingu"
Niedziela, 23 listopada 2014 · dodano: 24.11.2014 | Komentarze 3
A więc po kolei. Koło 11 naszła nas myśl, aby pokręcić coś po okolicy. Dawno nie robiliśmy "keszingu", a że lampa była jakaś na zewnątrz to luknelim w kopma na serwisy ze skrzyneczkami. Akurat na geocaching.com obrodziło trochę w okolicy. Pojawiło się z pięć nowych, więc ubranko w cebulkie, nasmarowanie łańcucha bo suchi się zrobił i po 12:30 w rejsik. Pogódka może być, nawet nie wiało. Zaczęliśmy od Tarnówka, takiej starej dzwonnicy. Jak się okazało są tam już dwa z różnych serwisów. Potem wbicie współrzędnych drugiego i kierunek za Tarnowo. Polną dróżką dotarliśmy w cel. Schowany w drzewie z ciekawym patencikiem. Dwa następne były po drodze w kierunku Rożnowa Nowogardzkiego, oba ukryte w starych drzewach. Przy ostatnim minęła nas silna niemiecka ekipa off-rodowców, coś z 7 ich było, nawet pomachali. Piąty ostatni keszyk był nad jeziorem w Maciejewie. Coby zrobić sensowną ilość km, pojechaliśmy na jakieś dziwne wioski, tak przez Darż i Maszewo i Jarosławki wylądowaliśmy nad brzegiem jeziorka, zaraz przy płocie Pałacyku. Szarzało, ale keszyk namierzony. Wyszło coś 52,5 km, jazdy ze dwie godziny 45 minut, z poszukiwaniami to i 4 godziny zeszło. Jak by ktoś się "nudził" to polecam geocaching na jesienne wycieczki.




Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 15.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:00
- VAVG 15.00km/h
- VMAX 26.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Kalorie 345kcal
- Podjazdy 300m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Goleniowska Mila Niepodległości
Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 12.11.2014 | Komentarze 3
Dziś turystycznie i patriotycznie. Robiąc zdjęcia, przejechaliśmy się na 1 milę i na trasie biegu głównego 10 km. Tłumek kibiców, masa biegaczy i trochę władzy w trakcie cichej kampanii wyborczej. PSL jabłka dawało, zamiast kiełbasy. Zagrzewaliśmy biegaczy na Akacjowej skoczną muzyką patriotyczną. Szacun dla tych biegaczy z wózkami oraz żołnierzom z plecakami. Dobrze, że w kolarstwie Kenia czy Etiopia jeszcze nie rządzi.




Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 21.00km
- Teren 21.00km
- Czas 01:20
- VAVG 15.75km/h
- VMAX 21.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 123kcal
- Podjazdy 234m
- Sprzęt SCOTT Adventure
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocna wyprawa na górę Dzwonów
Piątek, 31 października 2014 · dodano: 31.10.2014 | Komentarze 1
Na znak protestu przeciwko Halloween zoorganizowano taką wycieczkę w klimacie Dzikiego Gonu. Liczebność łowców nazguli nie porażała, ale skrzyknięta na fejsie ekipa twardzieli dokonała nocnego wjazdu na górę Barad-dur, gdzieś na terenie Puszczy Goleniowskiej. Żenska ekipa dała radę.


Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 66.20km
- Teren 66.20km
- Czas 02:36
- VAVG 25.46km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 3349kcal
- Podjazdy 370m
- Sprzęt KTM Campus Voyager
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowe ostatki.... albo i nie..
Niedziela, 26 października 2014 · dodano: 26.10.2014 | Komentarze 1
Stał taki sobie, dawno nie używany KTM Campus, więc go wzielim na przejażdżkę. Pogódka zapowiadała się znośnie i plan był taki, aby zniknąć na 2/3 h. W takim czasie to tylko szybki przelocik wchodził w rachubę. Wbiłem się w botki, dopompowałem hybrydę na wąskich laczkach coby cug miała i wio. Najpierw do Bolechowa, potem w Tarnówku na Przemocze. W Przemoczu via Darż do Maszewa. Do Darża asphalt kiepściutki, zazdraszczam Szczecinowi czasami niemieckich asfaltów, ale polskie maratony walą takimi drogami, więc przyzwyczajon. W Maszewie kierunek Redło, gdzieś przed Godowem i w Godowie jakieś foty.

W Redle odbicie na Osinę, tutaj dobrze szło, 30 km/h nie schodziło z licznika. W Osinie na Przypólsko i Burowo. W Burowie pykło 50 km więc ciasteczko pod budką.

Potem już tylko Mosty i Budno. Dróżka była cicha i przyjemna.
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 144.10km
- Teren 144.10km
- Czas 07:12
- VAVG 20.01km/h
- VMAX 45.50km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 6545kcal
- Podjazdy 324m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Pancernik Legiony Ulicy na Szlaku Ryby....
Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 12.10.2014 | Komentarze 3
Pancernik odpłynął z portu Akacjowa, gdzieś koło 9:30. Kierunkiem miało być Ińsko, plus jeszcze jakieś jeziorka, w zależności od pomysła i czasa. Niesiony zwycięstwem kopaczy, pojechałem w kierunku Maszewa, ale przez Podańsko, Danowo, Dobrosławiec. Jadziem, jadziem rozkręcając się powoli na asfalcie, a tu nahle przed Maszewem defekt. Myślałem, że wjechałem w jakieś druty, ale to ścieły się przy nyplu dwie szprychy.... o kuźwa, myślę sobie, że już po zawodach. Jakoś je zdjąłem z piasty, koło dostało lekkiego bicia. Dojechałem jakoś do Maszewa i po oględzinach zdecydowalim jechać dalej ostrożnie w nadziei, że nie posypią się następne.

Wcześniej jednak odhaczyliśmy pierwsze jezioro na Szlaku Ryby to jest jezioro w Maszewie.

W Polo Markecie uzupełniono zapasy na dalszą podróż i w drogę na Chociwel. Po drodze w gdzieś przed Sokolnikami odbył się test gazu na piesiu, leciał jak szalony kurdupel jakiś, udało się mu pyknąć chmurkę to odpuścił. Trzeba uważać jak psikać bo wiaterek bywa zdradliwy i samemu można coś wciągnąć. Gdzieś tak po dwóch godzinach od wyruszenia dotarliśmy do Chociwla.

A tu nad jeziorem zawody wędkarskie, pokręciliśmy się trochę po cichu porobić fotek. Nie pytaliśmy czy bierze i czy gruba ryba jest.

Drugie jezioro zaliczone.

Więc kierunek Ińsko, przez Kamienny Most. Myślałem, że od Chociwla od Ińska jest trochę bliżej, Za Kamiennym Mostem pacze a tu jeszcze 12 km. W Kamiennym Moście widziałem Pałacyk, w którym w 1985 roku czyli wieki temu byliśmy tydzień cały na wykopkach z klasą w technikum. Chciałem podjechać, ale bałem się bruków ... kółko... Mi do Ińska z domu wyszło coś około 60 km. Pokręciliśmy się trochę przy budowanej nowej promenadzie, a potem wzdłuż jeziora do miejsca gdzie jest kąpielisko. Po drodze napotkaliśmy stado nurkowców, była ich kupa, ale nie schodziliśmy niżej. Tu nad Ińskiem w końcu poszedł izochmiel Taterny, ale ryby dalej nie było, był Kite Kat. W końcu zdradzę skąd tytuł. Dotarliśmy do przystanku Ryby... taka atrakcja zafundowana przez Unię, żeby rybacy mogli się poruszać po Zachodniopomorskim po "złowieniu ryby".





Trzecie jezioro zaliczone. Więc uderzamy na Węgorzyno. W Węgorzynie konsultacja z Osmandem i jedziemy na jezioro Woświn, Boczne drogi robią jak autostrady rowerowe. Tak dotarliśmy do Cieszyna Łobeskiego i dalej przez Trzebawie dotarliśmy do Mielna, nie tego znad morza. Woświn minąłem bokiem, ale fota jest. W Mielnie mała sesja nad wodą. Po sesji kierunek Dobra Nowogardzka, gdzie po drodze sfotografowowaną tajną strategiczną budowlę. Na Rynku w Dobrej nóżki w górę i krótki postój.









Wyszło 144 km, cała niedziela... ale wartało, dla osłody kąpiel nawilżająca i regenerująca z soli melisowych i łyczek dobrego winka z Biedronki (bez reklamy). Z racji, iż Sony Xperia SP to wielkie nieporozumienie, zapis z jednej części tury z tajemniczym odcinkiem Ińsko - Węgorzyno.
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 47.10km
- Teren 47.10km
- Czas 02:40
- VAVG 17.66km/h
- VMAX 34.70km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2188kcal
- Podjazdy 258m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Puszczą , Puszczą - crossowo...
Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 05.10.2014 | Komentarze 2
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem na rowerze. Robota w Szczecinie nie pozwala, za późno się wraca. Tak naprawdę jakieś ostatnie tripy były na początku września. Masy Krytycznej nie liczę, chyba, że tylko do statystyk. Wczoraj nic, bo rozpoczęta Kampania i wizyta na 50 leciu w Klubie 88. Miał być dzisiaj wyjazd na pieczony ziemniak do Stawna z grupą, ale padło na rodzinne grzyby z bratem i dziećmi. Więc rankiem grzybki, malutko i wielka kicha koło Babigoszczy, ale poszły w obiad. Więc w końcu po lekkim obiadku wyskok, aby w końcu pokonać w tym roku magiczne 4 tysia km.
Pogódka marzenie. Najpierw asfalcik i szuterek do GPP, wjechane na wysokości PROLOGIS. Sprawdzenie czy robota się w końcu w GPP urodzi, (wtorek casting, na razie się wszystko zgadza co podejrzewałem. Potem asfalcikiem w las, przed Rurzycą odbicie na Lubczynę, a w Lubczynie terenowym skrótem łąkowym via Iwno do Rurzycy. Obiecuje sobie w końcu wziąść gaz na pieski. Zawsze się jakiś nawinie co musi obszczekać, albo powiesić na nogawce. Jednak wystarczy się zatrzymać i natrzeć na gada to jakoś odpuszcza, chyba, że trawi się w końcu jakiś desperat, do którego bez chmury nie podchodź.


W Rurzycy dalej asfaltem via Kliniska, w Kliniskach slalom między słupkami drogowymi, asfalt kładą i chodniki... przecinka S6 i hop do lasa.

Najpierw pieszym zielonym szlakiem, potem jakąś fantastyczną drogą p.poż, prosta i pikna, ale się gdzieś skończyła. Look na Osmanda podpowiedział powrót na zielony szlak.


Dalej już do miasta zielonym koło Góry Lotnika i są my w mieście na Żeromskiego. W sumie fajna trasa na jakiś wyścig crossowy, są górki, zmiany nawierzchni leśnej , trza z leśniczym pogadać, może jakie Tour de Forest zorganizujem. W mieście honorowa rundka i do Biednej Ręki po jakiś izochmiel - padło na Leżajsk powiększony - dla uczczenia pęknięcia 4tkm w tym roku (w końcu - wstyd bo znajome leszczyki już dawno to zrobiły i trza gonić...). i tak jeszcze tyle nie przejechałem w jednym roku więc wypada 5 tysięcy zrobić. Leżajska właśnie spożywamy pisząc ten artykulik.
Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 12.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:00
- VAVG 12.00km/h
- VMAX 14.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt SCOTT Adventure
- Aktywność Jazda na rowerze
XIII Goleniowska Masa Krytyczna
Sobota, 27 września 2014 · dodano: 27.09.2014 | Komentarze 2
No to się dzisiaj działo. W XIII Goleniowskiej Masie Krytycznej uczestniczyło około 100 rowerzystów. Byli stali bywalcy, jak i wielu nowych uczestników. Zgodnie z zapowiedzią, pojawiły się nasze władze w osobie vice-burmistrza pana Henryka Zajko oraz innych przedstawicieli Urzędu Gminy. Po otwarciu zgromadzenia Burmistrz mówił o planach dalszego rozwoju ścieżek rowerowych w naszym mieście. W asyście Policji i Straży Miejskiej przejechaliśmy między innymi przez ulicę Szkolną, by sprawdzić, jak wygląda inwestycja na nowej ścieżce. Potem udaliśmy się na otwarcie ścieżki do GPP, gdzie wraz z Burmistrzem i Przewodniczącym Rady Miejskiej przecięliśmy symboliczną wstęgę. Następnie przejechaliśmy nią aż do końca, by tam zawrócić. Po przejeździe głównymi ulicami zakończyliśmy naszą XIII Masę na Plantach. Koszulki ofiarowane przez Gminę z napisem "Jestem z Goleniowa" wprowadziły na koniec nieco zamieszania. Hasło to powinno zobowiązywać ludzi, którzy wyrośli w tym mieście i żyją w nim, także do intensywnych działań na rzecz polepszenia infrastruktury rowerowej miasta i gminy. Miejmy nadzieję, że naszymi przejazdami rowerowymi skutecznie im o tym przypominamy. Wszystkim uczestnikom i służbom porządkowym dziękujemy.






Kategoria Rajdy rowerowe
- DST 63.00km
- Teren 63.00km
- Czas 03:28
- VAVG 18.17km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 1546kcal
- Podjazdy 234m
- Sprzęt GIANT CROSS K1
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd na Orientację - Świnoujście (Uznam)
Sobota, 13 września 2014 · dodano: 13.09.2014 | Komentarze 3
Wpadło na fejsie, że KS Uznam -ci od maratonu szosowego- organizują IV Rajd na Orientację. A misie lubią takie imprezy, zwłaszcza, że wpisowe małe, czytaj zerowe. Raz w sezonie trzeba taką imprezę zaliczyć, zwłaszcza, że ORIENT Gryf wszedł w kajaki. Rankiem teleportacja Kijanką, nie dajemy zarobić PKP. Wyjechaliśmy po 8, auta ostało się na parkingu koło dworca i promikiem na plac Mickiewicza, gdzie był start.
Pogoda była siąpiąca, ubralim się jak na potop wg Noego (ochraniacze, kurtka), ale całkiem niepotrzebnie. Później strój Noego poszedł w bagażnik. Trochę ludzi się pozbierało na starcie, parę rodzin, miejscowi wyjadacze i trochę młodzieży. Po 10 wręczyli mapki i o 10:15 start ostry pojedynczy. Parę minut studiowania wcześniej trasy pokierowało mnie na terenową cześć. Nigdy nie byłem po tej stronie Karsiborza, tam gdzie paprocie.


Zaczeliśmy od PK6 na Wydrzanach, tam się jedzie na Kaminke, potem w las i zonk, PK7 się coś nie zgadzał z mapą, ale jakoś fuksem po robieniu kółek gdzieś go namierzyliśmy, ale strata już była. Potem posterowaliśmy na przeprawę na Karsibór i wzdłuż kanału po PK8.

PK9 był na końcu cypla, PK10 znowu w lesie koło bunkra, tacy szybcy byliśmy, bo PK dogoniliśmy jak szedł na punkt. Po tym punkcie znowu błądzonko, ścieżki leśne na mapie są, ale w realu już nie, pozarastało. Kiedy wreszcie wydostaliśmy się z lasu na drogę Karsiborską, zaliczylismy PK11 koło bazy Porta Pertol. Sześć punktów jest, jeszcze pięć.

Po zaliczeniu tej części, reszta punktów była w pobliżu granicy. PK5 z marszu. PK4, PK3, PK2 tu trochę trudniej, ale koniec języka za przewodnika. Jakiś nord walking, powiedział jak wjechać na górę gdzie jest przepompownia. Trasa jak na Korswandt, jumbo i góra jak MTB, wszystkie blaty powrzucane i udało się. Dzięki KS Uznam za ten podjeździk. Potem następny PK3/PK2 koło strzelnicy wojskowej i ruin niedoszłego zamku. Ostał się jeden i tu znowu kręcioła. W opisie - ścieżka zdrowia. Objechalim od promenady i od drugiej strony. W końcu dzwonię, czy już nie zwinęli 1PK, bo większość chyba od niego zaczynała. Org mówi, że jest w Parku, a wjazd do Parku zablokowała Policja i inni komandosi bo mecz Floty. Ale udało się w końcu go złapać i rura na metę na Steyera.

Na mecie zrobiliśmy fotę i odebraliśmy medal za uczestnictwo i podjechaliśmy na ogłoszenie wyników.

A tutaj, szacun, przystań jacht klubu, za darmochę było grochówa, kiełbaska, chlebuś, kawka. Brać, wybierać, nie załować. Z racji młodzieży, izochmiel w trakcie po tajniacku.

Organizatorzy się spięli i mieli po pucharku za każdą kategorię dla trzech pierwszych miejsc. I niestety nie załapaliśmy się na pudło. Miejsce 6, pudło poszło dla miejscowych, znali rejony. Nie wiem ile osób nawet startowało, ja się bawiłem ekstra. Gdybym nie pokręcił się po dziewiczych lasach, było by może lepiej, ale tu chodzi o zabawę.

Tu muszę nadmienić, że przejechanie 60 km w czasie ponad 3 godzin, nie kosztowało mnie nic oprócz kosztów paliwa, w przeciwieństwie do wyśrubowanych wpisowych 60-70 PLN, za marny kawałek parówki. A tu full wypas, i przyrody po szyje. Organizacja rajdu z siłami harcerzy, którzy z lampionami i perforatorami stali na każdym PK wręcz wzorcowa.

Endomondo po raz kolejny się zbiesiło. W załączeniu mapa trasy. Pisali o 43 km, zrobiliśmy coś około 60.


Kategoria Rajdy rowerowe